Artykuły

Sprawy codzienne Wałbrzycha 1946/1947 r.

.

Sprawy codzienne Wałbrzycha

 

 

Pragniemy zaprezentować naszym czytelnikom niezwykle interesujący artykuł o Wałbrzychu, autorstwa Wacława Mrozowskiego, przypuszczalnie dziennikarza lub współpracownika „Słowa Polskiego”, tekst ukazał się w nr 6 tej gazety z dnia 8 stycznia 1947 roku.

W pierwszych miesiącach istnienia „Pioniera”  pierwszego dziennika na Dolnym Śląsku, nie ukazywało się w tej gazecie wiele informacji o Wałbrzychu i jego okolicach. Dopiero 6 marca 1946 roku, w numerze 55, w stopce redakcyjnej pojawia się informacja, że w Wałbrzychu w Rynku pod nr 14 mieści się oddział „Pioniera”. Od tego też czasu zaczynają pojawiać się znacznie częściej artykuły na temat regionu wałbrzyskiego.

Po zmianie nazwy z „Pioniera ” na „Słowo Polskie” co nastąpiło w dniu 1 listopada 1946 roku, oddział wałbrzyski stał się oddziałem tego  pierwszego dolnośląskiego dziennika, o zmienionym już tytule.

Niemniej jednak, już przed ukazaniem się pierwszego numeru „Pioniera”, co miało miejsce 27 sierpnia 1945 roku, w Wałbrzychu ukazywała się już gazeta, nosiła ona nazwę „Tygodnik Polski”. Pierwszy jego numer  ukazał się 1 lipca z datą wydania 1- 7 lipca 1945 roku. Nakład gazety był niewielki – 900 egzemplarzy, mało bowiem było wówczas jeszcze w Wałbrzychu Polaków, więc rynek czytelniczy był nad wyraz skromny. „Tygodnik Polski, był inicjatywą bardzo regionalną, zasięg pisma ograniczał się praktycznie do Wałbrzycha i kilku okolicznych miasteczek. Ostatni numer tygodnika ukazał się 29 września 1945 r..

Wałbrzych nie ucierpiał w czasie II wojny światowej, w rejonie miasta nie toczyły się żadne walki, dlatego infrastruktura miejska pozostała nienaruszona. Niemcy zamierzali wysadzić w powietrze znajdujące się w mieście i okolicy zakłady przemysłowe. Rozeszły się jednak pogłoski, że zbliżająca się 21 Armia I Frontu Ukraińskiego dowodzona przez  generała Gusiewa zamierza okrążyć miasto, ta informacja spowodowała panikę wśród dygnitarzy faszystowskich, którzy uciekli  z Wałbrzycha, a w ślad za nimi uczynili to żołnierze miejscowego garnizonu, dlatego wałbrzyskie kopalnie i fabryki nie zostały ziszczone.

Sowieci na zdobytych terenach ustanawiali władzę radzieckich Komendantur Wojennych, które przejmowały całość władzy z rąk pozostałej części administracji niemieckiej. W wielu miastach pozostawiano administrację niemiecką, jako tak zwana administrację pomocniczą. Niemcy znali bowiem dobrze teren i warunki panujące na przejmowanym obszarze. W Wałbrzychu pierwszym komendantem radzieckim został mjr Pachomow, później zaś zastąpił go gen. Batow.

 

Administracja polska dotarła do Wałbrzycha dopiero 24 maja. Pełnomocnikiem rządu na okręg administracyjny m. Wałbrzych został  Mieczysław Pyszyński, a na okręg wokół Wałbrzycha (powiat) Wiktor Żeleśkiewicz.

Dopiero w czerwcu zaczęły napływać do miasta kolejne grupy przedstawicieli polskiej administracji i instytucji.

Miasto powoli zaczęło zapełniać się Polakami, ale wciąż było tam wielu Niemców, którzy byli potrzebni do prawidłowego funkcjonowania tamtejszego przemysłu.

Z treści artykułu wynika, ze Wałbrzych już w tym czasie ( koniec 1946 r.) stanowił niezwykle barwna mozaikę ludnościową, która niebawem jeszcze bardziej się zwiększyła, w roku 1947 zaczęli bowiem napływać do miasta oprócz reemigrantów górników z Francji, również górnicy z Belgii i z Zagłębia Ruhry. Już w pierwszej połowie grudnia 1945 roku przybył do Wałbrzycha przez punkt etapowy Państwowego Urzędu Repatriacyjnego w Brochowie koło Wrocławia, transport 140 rodzin górniczych z Borysławia.

O pierwszych latach Wałbrzycha w Polsce będziemy jeszcze pisać niejednokrotnie.

Artykuł publikujemy w jego oryginalnym brzmieniu.

 

Grzegorz Wojciechowski

 

 

Wacław Mrozowski

 

 

 

Sprawy codzienne Wałbrzycha

 

(Własna korespondencja „Słowa Polskiego”)

 

 

Wałbrzych jest bez wątpienia najciekawszym miastem Dolnego Śląska. I dlatego chcę, żeby o nim pisać. Krzyczy codziennie setkami syren, że jest, że żyje, że praca się tu kotłuje i przewala, że….że….że…

Wałbrzych leży na 16 stopniu 20 sekund długości geograficznej wschodniej i na 50 stopniu 45 sekund szerokości geograficznej północnej, jest oddalony o 25 km od Świdnicy i jest punktem etapowym na drodze do Jeleniej Góry.

 

Trzy dworce kolejowe

 

Wałbrzych posiada trzy dworce kolejowe, cieszące się wielką frekwencją osób, z którymi od czasu do czasu zapoznaje się bliżej miejscowa MO, poza tym posiada jeden kościół katolicki.

Na dworcu spotkać można podróżnych wszelkiego autoramentu, oprócz tych, którzy podróżować powinni. Nic dziwnego podróżują wszyscy, ci co powinni i ci zbyteczni. Stosunek Straży Kolejo­wej jest do jednych i drugich jednakowy. A szkoda.

 

Śledzie z wódeczką  – 540 złotych

 

Kościół za to świeci na ogół pustkami. Ludzie wierni w zasadzie, ograniczają się do kultu pieniądza. Dlatego pieniądz jest tutaj więcej wart, aniżeli gdzieindziej. Wartość ta jest zresztą bardzo problematyczna. Dla przykładu wchodzimy do restauracji zwanej „Gastronomia” stanowiącej własność Ligi, dla odmiany nie Narodów, lecz Kobiet. Wchodzimy tylko przez sentyment do Gastronomi warszawskiej, której już nie ma. Prosimy śledzika, wódeczkę i rachuneczek. Ten rachuneczek wynosi 540 złotych (słownie pięćset czterdzieści). śledzik 420 (słownie czterysta dwadzieścia) wódka 120 (nawet jako abstynent, uważam, że to nie jest

drogo). Przeciętny zarobek szarego mieszkańca Wałbrzycha wynosi 5 — 6 tysięcy zł.

 

W dni bezmięsne – „Sarnina

 

Wałbrzych posiada wiele innych lokali czyli restauracji. Jest i „Pod bohaterem”, gdzie chcąc wejść, trzeba być naprawdę bohaterem, jest „Krakowianka”, gdzie kelnerzy podają w oryginalnych strojach krakowskich, jest „Boys Bar”, z którego można wyjść bez pieniędzy i  który wprowadził ostatnio dni bezmięsne, jest „Warszawianka”,” Kielczanka”, „Kowelanka”, „Podolanka” i wiele, wiele innych. I są pokoje do śniadań. Jeden z najbardziej zimnych, znajduje się na Rynku. Właściciel tego pokoju, jest chlebodawcą dwóch bokserów  francuskich, a kucharz znanym bokserem wagi półciężkiej.

Każdemu, kto znajdzie się w Wałbrzychu po raz pierwszy, polecam ten, pokój, w którym już o dziewiątej rano można dostać jedną  głębszą i lewym sierpowym. Poza tym odbywają się tu często

posiedzenia różnych Rad, jak: zakładowych, narodowych, walutowych i tp.

Ponieważ trzy dni w tygodniu są bezmięsne, a konsumpcja alkoholu jest codziennie, mniej więcej jednakowa i utrzymuje się na poziomie, sprytni wałbrzyszanie stosują w piciu system, który  należałoby  polecić innym, Ci, którzy piją w dni bezmięsne, dajmy na to w czwartek, przychodzą po zakąską w sobotę. Kosztuje rzekomo taniej. Chyba, że się jest stałym klientem. Wtedy dostaje się sarninę.  Wałbrzych w dni bezmięsne zawalony jest dziczyzną. Po bliższym zbadaniu okaże się, że ta dziczyzna — to normalna wieprzowina, ale tak już jest i na pewno zostanie.

 

Telefonistki sympatyczne

 

Wałbrzych posiada jeszcze  pocztę, jednego naczelnika tejże, kilkunastu urzędników, oraz X

telefonistek. Telefony działają tu nadzwyczaj sprawnie, dzięki wykwalifikowanemu personelowi, który od przeszło roku zapoznaje się z arkanami w tej tak trudnej dziedzinie.

Chcąc uzyskać połączenie trzeba podnieść słuchawkę i po kilku minutach zgłasza się poczta. Gdy komuś się bardzo śpieszy, poczta zgłasza się po kilkunastu. I tak, w ciągu dnia można uzyskać kilka połączeń miejscowych, a w ciągu tygodnia jedno zamiejscowe. Telefonistki są nadzwyczaj uprzejme i cieszą się ogólną sympatią miejscowego społeczeństwa. Każdy życzy im jak najlepiej. I ja też.

.

 

Katastrofy tramwajowe

 

Poza pocztą , Wałbrzych posiada jeszcze tramwaje, będące pod zarządem Zjednoczenia Energetycznego. Nie wiem tylko, czy ku wygodzie publiczności, czy  ku jej udręce. Tramwaje posiadają rozkład jazdy, który przestrzegany jest bardzo skrupulatnie. Ponieważ linie są jednotorowe, co pewien odcinek drogi są tak zwane mijanki. To znaczy, że tramwaje mijają się, a ponieważ jest wspaniały rozkład jazdy, odbywa się to bardzo dokładnie.

Do jakiego stopnia dokładnie, świadczy to, że nie było jeszcze wypadku, aby jakiś tramwaj nie czekał na drugi kilkunastu  minut. Jest to szalona wygoda dla publiczności, zwłaszcza w godzinach rannych, kiedy ludzie pracy śpieszą by zdążyć na czas.

Obywatele tramwajarze, to personel doświadczony i doskonale jeżdżący w tak trudnym terenie, o czym świadczy ilość wypadków i katastrof oraz statystyka zabitych i rannych pasażerów. Ostatnio jest projekt, aby najbardziej niebezpieczny odcinek skasować, że tak powiem „tramwajowo” a zastąpić go trolejbusami. Będzie to duża ulga dla ludzi pracy, gdyż bilet tramwajowy kosztuje 5 zł., a

trolejbusowy 10. Poczciwa jest dyrekcja tutejszych tramwajów. Jazda tramwajami jest wygodna i

bezpieczna. Codziennie przed  rozpoczęciem jazdy, specjalna komisja techniczna bada stan hamulców, które w remizie działają nadzwyczaj sprawnie, za to w terenie najczęściej zawodzą.

 

Dwie elektrownie, lecz miasto tonie w ciemnościach

 

Wałbrzych posiada dwie elektrownie. Jedną na Węglewie, która należy do najsilniejszych w Europie, i z której prąd idzie nawet do sąsiednich Czech, i drugą miejską jedną z największych w Polsce, zasilającą miasto.

I dlatego miasto tonie w powodzi świateł.

Ulice rzęsiście oświetlone przez kilka dni w miesiącu światłem księżyca, a przez kilkanaście, kilkoma lampami rozrzuconymi po mieście w różnych punktach. Większość ulic tonie w ciemnościach.

I dlatego bezpieczeństwo osobiste jest tu stuprocentowe. Zdarzają się wprawdzie wypadki, że ten i ów wraca do domu w garderobie, ale grunt…, że wraca. Takich wypadków było już kilkadziesiąt. Wałbrzyszanie są już do tego przyzwyczajeni. To twardy naród, którego nie zgnębi ani poczta, ani tramwaje, ani elektrownia.

Jeszcze a propos elektrowni. Elektrownia spełnia ważną misję charytatywną. Oto według sprawozdania, jakie otrzymała Miejska Rada Narodowa, wynika, ze Elektrownia dopłaca do każdego kilowata zużytego prądu swoim konsumentom 1 zł 64 gr. Obliczenie bardzo  proste. Kilowat prądu kosztuje Zjednoczenie Energetyczne 3 zł. 69 gr., a sprzedaje się kilowat za 2 zł. 5 groszy.

Ciekaw jestem, kiedy Zjednoczenie wypłaci konsumentom należne premie za zużycie.

 

Inne instytucje

 

Co jest jeszcze godnego uwagi w tym cudownym mieście?

Milicja Obywatelska, jedyna pewnie w Polsce zmotoryzowana. Nie posiadająca prawie żadnych

środków lokomocji, poza pieszym.  Że pracuje sprawnie, to należy  zawdzięczać sprężystemu kierownictwu i samozaparciu jej członków.

Teatr Miejski położony w centrum przedmieścia „Podgórze” ze stałym zespołem administracyjnym, który niestety nie może zadość uczynić artystycznym wymogom miasta.

Muzeum miejskie, którego otwarcie nastąpi w najbliższych latach, a które posiada dotychczas piękny zbiór motyli i sporo obrazów i jednego kustosza.

Szpital Spółki Brackiej, do którego pacjentów dostarczają wydatnie tramwaje miejskie i inne

przemysły.

Konserwatorium muzyczne, które co tydzień urządza poranki dla młodzieży, cieszące się niesłychaną popularnością.

Urząd Skarbowy, to istny skarb miasta i jego duma, przyjmujący już przedpłatę na rzecz Daniny Narodowej, o której dekrecie dowiedziano się niedawno i przyjęto go z entuzjazmem w świecie kupieckim.

Komisję specjalną do walki ze szkodnictwem gospodarczym, która pracuje dopiero, niestety, od kilku miesięcy i przyjechała w samą porę, gdy najwięksi szkodnicy zdołali się już ulotnić.

Urząd Likwidacyjny, który zlikwidował niedawno swojego naczelnika za szereg nadużyć.

Tak zwaną halę targowa pod  gołym niebem, położoną w bardzo korzystnym punkcie, bo na placu, przed kościołem, gdzie można dostać wszystko, poczynając od  śniętych ryb, poprzez pomidory, aż do chałwy.

Polski Czerwony Krzyż zaopatrujący miasto w penicylinę, przeszło  40 tysięcy Polaków z

najrozmaitszych dzielnic Polski, których współżycie nie układa się najlepiej wskutek antagonizmów

dzielnicowych. Tramwajarz ze Lwowa nie może patrzeć na księgarza z Wilna, krawiec z Warszawy na kupca z Poznania i t.d., i t.d. a wszyscy twierdzą, że niema to jak w Polsce Centralnej.

Wałbrzych jest miastem kupieckim. Handlowym. Tak zwane place szabrowników spędzają sen z oczu Milicji, która od czasu do czasu wyczesuje gęstym grzebieniem sprawiedliwości, co tłustsze okazy.

I cóż jeszcze o tym mieście wielkich nadziei powiedzieć można? Chyba to, że mimo wszystko kocham je bardzo i uważam za swoje.

 

Wacław Mrozowski

 

„Słowo Polskie” nr 6 z 8 stycznia 1947 r.

.

80 lat temu: Bolesław Drobner wyruszył do Wrocławia

Przeczytane w „Pionierze”: „Ubermensche” bez maski

Dolny Śląsk 1945: Więc to jest Jelenia Góra?

Czy wałbrzyszanin pan Antoni Hyczka był dowódcą Adolfa Hitlera?

Wspomnienia: Narodziny „Pioniera” pierwszego dziennika Dolnego Śląska

Wrocław 1945. Wspomnienia: Przyjazd grupy naukowej do Wrocławia

 

Inne z sekcji 

Listek figowy i genitalia demokracji: Kto wygrał wybory?

Grzegorz Wojciechowski .   Orzeczenie Państwowej Komisji Wyborczej z 16 czerwca tego roku, praktycznie zmienia całkowicie sytuację związaną z wynikiem wyborów prezydenckich w naszym kraju. Otóż PKW stwierdziła, że w wyniku tak wielkiej ilości różnych incydentów w czasie drugiej tury wyborów, nie potrafi wskazać, kto je wygrał. Czyli od tego momentu, zgodnie z prawem nie […]

Fraszki Jana Zacharskiego: Krajobraz po bitwie

. Jan Zacharski . Życiorys Wybory były jego popisem, Gościa z fatalnym życiorysem, To przejaw tragicznego błędu, On nie jest godzien swego urzędu. . Elekt Dziś demokracji nadeszła korekta, Bo mamy prezydenta elekta, Z nieodrobioną wyborczą lekcją, Do diabła z taką wolną elekcją. . Haki Zyskał poparcie większości rodaków, Choć w życiorysie ma mnóstwo haków, […]