.
Grzegorz Wojciechowski
.
Historia zawsze była płaszczyzną walki ideologicznej pomiędzy różnymi siłami politycznymi, niestety tak jest i obecnie, chociaż trzeba przyznać, że po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości, owa walka polityczna zaczyna przybierać wręcz karykaturalne wymiary.
Jest rzeczą oczywistą, że w czasach Polski Ludowej wiele, a nawet bardzo wiele, niewygodnych politycznie faktów było objętych nakazem milczenia, wiele też z nich interpretowano w sposób zgodny z linią polityczną rządzącej partii, co często mijało się z historyczną prawdą. O wielu sprawach, które wówczas były przemilczane, lub tendencyjnie interpretowane należy dziś mówić i je wyjaśniać. My, ludzie lewicy, nie możemy uciekać od tych trudnych spraw, to nasz polityczny obowiązek.
Stało się jednak obecnie tak, że to nowa władza zaczyna tworzyć „swoją” nowa historię na swoje własne polityczne potrzeby, bardzo często robiąc ze zwykłych bandytów bohaterów narodowych. Coraz bardziej tworzy się obraz dwóch światów, dwóch różnych obrazów Polski.
Tej złej, będącej ucieleśnieniem wszystkiego co najgorsze, gdzie strzelano do robotników, gdzie całe społeczeństwo żyło w podziemiu, a tylko PZPR na powierzchni ziemi, gdzie wszyscy byli represjonowani, zamykani w katowniach itp.
W bardzo dużej mierze taki obraz PRL potrzebny jest wielu działaczom byłej „Solidarności”, to ich bardzo często wydumana martyrologia jest bowiem przepustkę do różnych synekur, to dzięki owej „kombatanckiej” przeszłości można czerpać pełnymi garściami owoce, które daje PiS na stole swojej władzy. Zastraszająco więc rośnie liczba weteranów walki z komuną, coraz więcej z nich swoją opozycyjną działalność rozpoczynała już w przedszkolu lub szkole podstawowej. Takim kabaretowym przykładem jest działalność opozycyjna pana Jacka Kurskiego, czy też opowiastki pana Mateusza Morawieckiego, których niedorzeczność stała się już nawet przyczyną zainteresowania zagranicznych polityków i dziennikarzy, kompromitując i ośmieszając tego człowieka.
Ja pamiętam tamte czasy, byłem już dorosłym człowiekiem, znam wielu spośród współczesnych kombatantów i ze zdziwieniem dowiaduję się o ich bohaterskich wyczynach. Widocznie musieli być tak dobrze zakonspirowani, że nikt oprócz nich samych nie wiedział, że są w konspiracji.
Nowa władza, niszcząc naszą historię, i tworząc nową fałszywą, usiłuje wmówić polskiemu społeczeństwu, że to dopiero dzięki niej Polska stała się krajem demokratycznym, wcześniej zaś panowała dzika bestialska Komuna, która to przy „okrągłym stole” stworzyła III RP, będącą prostą kontynuacją poprzedniej władzy tzw „Komunę – bis”.
Owe fałszowanie historii ma na również na celu pogłębianie podziałów w naszym społeczeństwie, co jest główną osią ideologiczną obecnej władzy.
Młode pokolenie Polaków zostało i dalej jest brutalnie indoktrynowane, przez historyków usłużnych pisowskiej władzy, której chodzi o zbudowanie prostej zbitki pojęciowej my dobrzy i ci, którzy nie są nami to źli ludzie.
II Rzeczpospolita została przeciwstawiona Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i III RP. Według spolegliwych władzy ideologów-historyków, II RP to raj, który został zabrany i utracony przez okrutnych komuchów, którzy nie wiadomo skąd się wzięli.
Czy było tak w rzeczywistości? Czy owa II RP, której bohaterskim synem był „Bury” – morderca kobiet i dzieci, była takim pięknym łagodnym krajem rządzonym przez sanacyjną prawicę.
24 stycznia 1938 roku, ówczesny premier i minister spraw wewnętrznych Felicjan Sławoj-Składkowski, w swoim wystąpieniu na jednej z sejmowych komisji podał zastraszające dane dotyczące przemocy II RP wobec robotników, pozwolę sobie je przytoczyć:
W roku 1932 policja zabiła w czasie tłumienia rozruchów, których przyczyną była nędza 141 osób, w 1933 – 145 osób, w 1934 118 osób, w 1935 – było 143 zabitych, w 1936 – 157, a w 1937 118. Razem 818 osób, nie podano ilu było rannych ilu pobitych i wtrąconych do więzień.
To dane tylko za lata 1932 – 1937, a przecież wiadomo, że i w innym okresie strzelano do protestujących ludzi.
Strzelanie do demonstrantów, to jak widać nie tylko domena polskich komunistów, można powiedzieć, że wręcz przeciwnie – to domena polskiej prawicy, która za te potworności nie zamierza brać politycznej odpowiedzialności i nie chce na ten temat mówić.
My, jako ludzie lewicy, musimy mówić o ofiarach władzy z okresu PRL, ponieważ jest to nasz moralny obowiązek, dajemy w ten sposób moralne zadośćuczynienie tym, którzy zginęli, w tym przejawia się nasz szacunek do ich śmierci i męczeństwa.
Będziemy jednak mówić całą prawdę o naszej polskiej historii najnowszej. My złych uczynków się wstydzimy i żałujemy. Polska prawica NIE, jest ona wyzuta z poczucia wstydu za swoje czyny i zwykłej moralnej przyzwoitości, nigdy nie przeprosiła za swoje zbrodnie i nie zamierza tego robić, po prostu nie dojrzała moralnie do tego. Dziś taki wojewoda lwowski Władysław Belina – Prażmowski, który jest współodpowiedzialny za masakrę robotników lwowskich ma w Krakowie i w Nowym Sączu swoją ulicę, którą podarowała mu „solidarnościowa” władza, no cóż zasłużył na takie wyróżnienie.
Wręcz trudno jest sobie wyobrazić wielkość hipokryzji PiS-u. W latach 2005- 2007 partia ta zablokowała inicjatywę SLD i PSL zmierzająca do kasacji wyroków w słynnym procesie brzeskim i pośmiertną rehabilitację osób skazanych w tym skandalicznym procesie. W roku 2006 i 2009 PiS i wspierająca go dzielnie Platforma Obywatelska, która wykazała się szczytem politycznej nikczemności, odrzucili wniosek PSL i SLD o uczczenie pamięci ofiar przewrotu majowego. Strojący się obecnie w piórka demokraty i antypisowca Ludwik Dorn, gdy był marszałkiem sejmu z ramienia PiS, uniemożliwił podjecie uchwały, która miała upamiętniać pomordowanych w 1937 r., przez polską prawicę 44 chłopów.
Tak właśnie prawica w Polsce tworzy nową historię.
Należy też sobie zadać pytanie, czy ta nowa Polska powstała po roku 1989 to upragniony raj stworzony przez „Solidarność”? Mało kto wie, że tylko w latach 1991 – 2014 z powodu nagłej utraty pracy w naszym kraju popełniło samobójstwo 1880 Polaków, czy ktoś kiedyś pomyślał i pomyśli, że tym ofiarom demokracji należy również postawić pomnik. Nikt nie czuje się odpowiedzialny politycznie i moralnie za śmierć tych ludzi!
Właśnie dlatego, na naszych łamach zaczniemy niedługo pisać o różnych dramatycznych wydarzeniach z okresu II RP, o których współczesny Polak zupełnie nic nie wie i nigdy o tym nie słyszał i zgodnie z wolą obecnej władzy słyszeć nie powinien. Czas jednak, aby dowiedział się o ”dorobku” polskiej prawicy i prawdziwym jej obliczu.
.
Gen. Grzegorz Korczyński o wydarzeniach w grudniu 1970 roku w Gdańsku ( II )