Artykuły

Chwila liryki. Odsłona czterdziesta druga – Emily Dickinson

.

Jan Chudy

.

 

Poniższa prezentacja ma dość szczególną formę . Przedstawiałem dotąd wiele wierszy nie polskich autorów w przekładzie różnych polskich twórców . Twórców właśnie albowiem chyba „ od zawsze „ dominuje najsłuszniejsze przeświadczenie że tłumaczenie jest sztuką , czyli rodzajem twórczości , a w dodatku – iż poezję powinni tłumaczyć poeci . Podpieram się esejem „ Mały lecz maksymalistyczny manifest translatologiczny „ autorstwa Stanisława Barańczaka jednego z naszych najwybitniejszych tłumaczy , który za najważniejsze uznawał rekonstrukcję głosu autora poprzez analizę rytmiczną tekstu wiążącą się z jego analizą oraz wieloznaczeniową interpretacją . Generalnie od przekładu oczekuje się dwu rzeczy : wierności i urody . Znany aforyzm Witkacego poddaje to w wątpliwość – jego zdaniem przekłady są jak kobiety – albo piękne , albo wierne . Pesymistą w tym zakresie był też poeta amerykański Robert Frost który przewrotnie zauważył , że poezją jest to co przepada w tłumaczeniu .
Pomijając wysoce niestosowną nutę seksizmu sądzę , że jak zawsze prawda , jest bardziej złożona …
Proponuję aby czytelnik sam spróbował rozstrzygnąć choćby i w minimalnej skali te dylematy poprzez lekturę kilku wersji jednego wiersza . Jego autorką była uznana za najwybitniejszą amerykańską poetkę XIX wieku Emily Elizabeth Dickinson , żyjąca w latach 1830 – 1886 w Amherst w stanie Massachuseetts . Jej dorobek to około 1800 wierszy , z czego za jej życia opublikowano ( i to anonimowo ) zaledwie 10 . Z jednej strony nie starała się sama o publikacje , jednakowoż autografy pokazują wielokrotne późniejsze autopoprawki wskazujące na przekonanie o przyszłych prezentacjach . Fenomen wciąż ogromnej popularności tej twórczości wynika z emocjonalnej intensywności jej liryki jak też z faktu swoistej otwartości na wynikające z tych wierszy wszelakie – nawet z gruntu przeciwstawne – konkluzje i konstatacje . Prezentowany utwór dotyka oswajania na różne sposoby śmierci , której bliskość wyostrza niejako percepcję . Odarta z metafizycznej aury poprzez obrazoburczy obraz bzyczącej muchy śmierć jest tu cielesna , zaś życie kończy się zwyczajnie kiedy ustaje zmysłowe postrzeganie . Powyższe oceny jak i prezentowany wybór przekładów pochodzą od Agnieszki Salskiej z Wyboru poezji Emily Dickinson wydanych w 2023 r. przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich w II serii Biblioteki Narodowej .

.

Emily Dickinson
nr 465

przełożył Wacław Iwaniuk
***
Słyszałem muchy lot , gdym skonał ;
Cisza nad moim ciałem
Była jak cisza zawieszona
Wśród burzy rozszalałej .

Do tego oczy wyschły same ,
I oddech w piersi wzbierał
Na bój ostatni , kiedy król
Chciał siłą swą zadziwić .

Rozdałem testamentem wszystko
To , co mi pozostało
Do odpisania – potem zaś
Do muchy się zabrałem .

Niebieski , nikły , zbłąkany bzyk
Pomiędzy mną i światłem
I nagle okna zgasły – i nagle
Rozstałem się ze światem .

.

przełożyła Kazimiera Iłłakowiczówna
***
Umarła , muchy słyszałam brzęk ;
cisza dokoła trupa
była jak cisza powietrznych sfer
pośród wichury wybuchów .

Oczy obecnych wyschły od łez ,
już spokoju nabierał oddech ,
bo miał się zacząć szturmu kres ,
co twierdzę królowi podda .

Zleciłam była wszelki mój skarb ,
zapisałam wszystko , co moje ,
i wtedy nagły , urwany brzęk
konającą zaniepokoił .

Wdał się niepewny muszy lot
pomiędzy mnie a światło
i nie widziałam więcej nic
przez okna , które zgasły .

.

przełożył Stanisław Barańczak
***
Przez śmierć słyszałam Brzęk Muchy –
Pokój dokoła zamilkł –
Tak Burza – cichnie na moment
Pomiędzy dwoma Zrywami –

Oczom obecnych – Łez zabrakło –
Oddechy – zbierały wszystkie
Siły – na Najście ostatnie –
Gdy Król ma zjawić się w Izbie –

Rozdałam już Testamentem
Pamiątki po sobie – tę całą
Porcję Mnie – którą mogłam Zapisać –
I wtedy – Mucha się wdała

Niebieskim , niepewnym Brzękiem
Pomiędzy mnie a światło –
Potem Okna zgasły – a potem
Już nie widziałam – patrząc –

.

przełożyła Ludmiła Marjańska
***
Umierałam – słysząc jak mucha
Brzęczy – cisza w pokoju
Była jak cichość powietrza –
Pośród naporów sztormu –

Wyschły oczy otaczających –
Oddech siły gromadził
Na ostatni atak – gdy władca –
W pokoju się pojawi –

W testamencie oddałam pamiątki –
Cząstkę mnie , która była
Do rozdania – i wtedy mucha
Raptownie się wtrąciła –

Niebieskim – niepewnym brzęczeniem –
Między światło – a osobę moją –
Potem zgasły okna – i wtedy
Nie mogłam już widzieć , by pojąć –

.

przełożyła Krystyna Lenkowska
***
Usłyszałam bzyk Muchy – gdy umarłam –
Bezruch w pokoju
Był jak Bezruch Powietrza –
Między zrywami Burzy –

Oczom wokół – łez zabrakło –
I Oddechy się zbierały
W ostatni Poryw – kiedy Król
Pojawi się – w Pokoju –

Zrobiłam Zapis – Zrzekłam się
Tej części mnie która
Do zrzeczenia słuszna – i wtedy
Wtrąciła się Mucha –

Z Niebieskim – i chwiejnym Bzykiem –
Między światło – i mnie –
I wtedy Okna zgasły – i już
Nie widziałam widzenia –

.

Chwila liryki. Odsłona trzydziesta ósma – Edward Hirsch

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta pierwsza – Tadeusz Różewicz

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta czwarta – Włodzimierz Wysocki

Chwila liryki. Odsłona osiemnasta – Anna Świrczyńska

Inne z sekcji 

Kim Ir Sen o rewolucji koreańskiej

. . Kim II Sun, bo tak nazywał się oficjalnie Kim Ir Sen, urodził się 15 kwietnia 1912 w Pjongjangu, w rodzinie chrześcijańskiej. W wieku 12 lat wyjechał do Chin, gdzie przebywał w gronie młodzieży o poglądach marksistowskich i gdzie kształtowały się jego przekonania ideologiczne. Od 1931 roku został członkiem Komunistycznej Partii Korei i wstąpił […]

Wiersze Jana Zacharskiego: Roztańczona prawica

. Jan Zacharski .   To były dla niej szczęśliwe czasy, Brano pieniądze z państwowej kasy. Taki mi pomysł przyszedł do głowy, Piknik rodzinny, piknik wojskowy. Apel wyborczy był eksponowany, Gdy pani Malong puściła się w tany. Patriotyczne wspierając wzory, To sam pan prezes wspierał wybory. Przedwyborczych działań było bardzo wiele, I przygrywały ludowe kapele. […]