Artykuły

Chwila liryki. Odsłona czterdziesta – Rywa Kwiatkowska

.

Jan Chudy .

.

Antoni Kępiński wiązał smutek starości ze zniedołężnieniem fizycznym i psychicznym . Ścisła korelacja pomiędzy obniżoną dynamiką życiową a jej subiektywnym wyrazem w postaci zasadniczego nastroju powoduje jego znaczne obniżenie w starości . Oprócz przyczyny biologicznej powoduje to czynnik psychosocjologiczny – poczucie niepotrzebności . W porównaniu do nieodległej epoki pozycja ludzi starych uległa bardzo wyraźnej zmianie na ich niekorzyść . Globalna masowa kultura narzuca kult młodości a współczesny świat obowiązującą zasadę użyteczności . Ludzie starzy nie mają sił na nadążanie i sprostanie współczesnemu tempu życia , gubią się w nim co przyśpiesza proces starczej degradacji i wprost obniża samopoczucie otwierając szybką drogę do depresji . Ktoś na kogo wydano wyrok śmierci społecznej nie liczy się już w swojej grupie społecznej , pozostawiony samemu sobie budzi najwyżej litość , zakłopotanie i wręcz szyderstwo . Człowiek stary będący już po wielokrotnym bilansowaniu swego życia może – jeśli jest ono dodatnie – lżej znosić udręki starości – jednak ocena ujemna – powoduje jeszcze ciemniejszy obraz samego siebie i bardziej dotkliwy smutek . Remedium w postaci projekcji w przyszłość nie istnieje bo przecież odcinek czasu przyszłego staje się coraz krótszy . Przy czym mechanizm obronny w postaci odsuwania przez ogół starych ludzi perspektywy śmierci zanadto iluzoryczny . Dołączając upośledzenia funkcji pamięci , zwłaszcza zdolności tworzenia zapisów pamięciowych , człowiek stary traci możność pełnego przeżywania teraźniejszości , ucieka do wspomnień przeszłości i przewagą pamięci obrazowej kompensuje pamięć scalającą . Sceny z dawnego życia wydają się dziać w danym momencie a więzi uczuciowe z przeszłością są żywsze niż z teraźniejszością a przeszłość jest jaśniejsza od aktualności . Nadto wspominki starego człowieka wywołują znużenie , znudzenie i uprzykrzenie jego otoczenia .

Jako mocno dojrzali już ludzie nie skarżmy się na nasz los – … to są zwyczajne dzieje … Nawet dokuczliwy żar nie zasłoni uroków lata i możliwości doświadczania i przeżywania bogactw Natury . Posiadany wiek nie jest tu najistotniejszym czynnikiem ,a wręcz może nawet właściwie dopiero dojrzałość pozwala na prawdziwą więź i poczucie przynależności – cóż , że nawet tylko jako cząsteczka drobinki – z Wszechświatem …

Autorka prezentowanego niżej wiersza – Rywa Kwiatkowska ( właściwie Rywka Kwiatkowska-Pinchasik ) polsko- żydowska pisarka i poetka tworząca w jidysz urodziła się w 1920 r. w Łodzi . W łódzkim getcie była związana z grupą literacką skupioną wokół poetki Miriam Ulinower . Przeszła m.in. przez Auschwitz i Stutthof , po wojnie była członkiem Związku Literatów i Dziennikarzy Żydowskich w Polsce . W 1949 r. emigrowała do Izraela gdzie w 1991 r. zmarła .

.

przełożyła Anna Rozenfeld

.

Rywa Kwiatkowska

.

PIEŚŃ O WIECZNYM ISTNIENIU

I cóż ,

że kiedyś

staniesz się

trawą

czy kwiatem –

a piękno

wszystkiego wokół

pozostanie

na zawsze nieme ?

I cóż ,

że wczoraj

razem z dziś

kiedyś

przeminą ?

Pieśń twojej krwi

na ziemskiej drodze

pozostanie w żarze słońca ,

w ciszy gór ;

w przydrożnych kamieniach

będziesz oddychał i żył .

Wpleciony

w wieczny byt –

nie przeminiesz ,

nie przeminiesz .

.

Chwila liryki. Odsłona dziesiąta – Bella Achmudalina

Chwila liryki: Odsłona dwudziesta trzecia – Bułat Okudżawa

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta czwarta – Włodzimierz Wysocki

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta ósma: Anna Piwkowska

Inne z sekcji 

Czy wałbrzyszanin pan Antoni Hyczka był dowódcą Adolfa Hitlera?

Adolf Hitler wśród kolegów na froncie I wojny światowej . W numerze 244 „Słowa Polskiego” z 5 września 1947 roku, ukazał się wywiad przeprowadzony przez red. Zbigniewa Mosingiewicza z mieszkającym w Wałbrzychu  panem Antonim Hyczką. Rozmówca dziennikarza utrzymywał, że w okresie I wojny światowej był przełożonym samego Adolfa Hitlera i przez kilka miesięcy razem z […]

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Hrabina z Bukowca. Opowieść o niezwykłej kobiecie, pięknej miłości i Karkonoszach

. Grzegorz Wojciechowski .       Pewnej hrabinie  dedykuję tę opowieść   Niedaleko Karpacza, na przedmieściu Kowar, leży  wioska Bukowiec, znana głównie ze szpitala, gdzie składa się połamane kończyny miłośnikom białego szaleństwa. W wiosce mieści się niewielki pałacyk z dużym dobrze urządzonym ogrodem. Ta niepozorna budowla miała bardzo duże znaczenie dla dziewiętnastowiecznych dziejów Karkonoszy. Pałacyk był […]