Artykuły

CO PO TURBO-KAPITALIZMIE?

.

Radosław S. Czarnecki

.

Czym jest turbokapitalizm. To pojęcie stworzone przez konserwatywnego amerykańskiego ekonomistę, stratega, politologa i historyka, byłego doradcę prezydenta George’a Busha jr., konsultanta  Departamentu Obrony USA oraz Centrum Analiz Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie, Edwarda Luttwaka na przełomie XX i XXI wieku. Współcześnie mówimy po prostu o neoliberalizmie, czyli epoce której synonimem są zmiany zapoczątkowane w USA i Wielkiej Brytanii przez Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, inspirowane ideologią i doktryną tzw. szkoły chicagowskiej (opartej o dorobek m.in. von Misesa, Friedmana i von Hayeka). Można ów termin zamiennie określić jako wolnorynkowe barbarzyństwo. Nowy totalitaryzm.
Kapitalizm budzi w człowieku zwierzę zachłanności, które
tylko udaje grzeczność. Żeby utrzymać je w ciągłym strachu,
potrzebny jest jakiś Lewiatan wyposażony w niezwykłą
siłę. Ale kto z kolei będzie kontrolował owego Lewiatan ?
To państwo winno spełniać Hobbesowską funkcję hamowania
chciwości możnych i równoważenia jej ludzką przyzwoitością.
Janis VARUFAKIS (>GLOBALNY MINOTAUR<)

.
Turbo-kapitalizm vel neoliberalizm wg znawców tematyki (przede wszystkim Edwarda Luttwaka autora książki >TURBOKAPITALIZM. ZWYCIĘZCY I PRZEGRANI ŚWIATOWEJ GOSPODARKI<) bankrutuje na naszych oczach gdyż zawęził swe działania i zainteresowania wyłącznie do takich przedsięwzięć jak prywatyzacja, deregulacja, zastosowanie outsourcingu jak tylko możliwie szeroko, minimalizowanie kosztów a przez to maksymalizacja zysków posiadaczy kapitału (owa minimalizacja ma dotyczyć przede wszystkim kosztów zatrudnienia), rugowanie wszelkich zabezpieczeń socjalnych i polegać wyłącznie na humorach tzw. wolnego rynku i dobrodziejów-przedsiębiorców. Bo to oni w swej łaskawości dają pracownikom najemnym zatrudnienie. Luttwak, i nie tylko on ale też inni krytycy tej gospodarki i filozofii sprawowania władzy (bo ona się bezpośrednio z tym wiąże), porównują system panujący w wymiarze planetarnym absolutnie od 3-4 dekad do uniwersalizmu radzieckiej gospodarki w wersji stalinowskiej. Oferowanie, a często – narzucenie siłą, każdemu krajowi tych samych metod i zasad, ignorując wszelkie różnice społeczne, kulturowe, religijne, duchowe itd. i tym samym eliminując czynnik ludzki taki system musi prowadzić do katastrofy. Wg tej filozofii państwo ma być jak firma – przede wszystkim dbać o zyski i dobre samopoczucie wspomnianego dobrodzieja-przedsiębiorcy. No, ewentualnie być nocnym stróżem chroniąc własność prywatną właścicieli kapitału. Słynne powiedzenie „córki sklepikarza zza rogu, ze śmieszną, pretensjonalną torebką” premierującej onegdaj resztówce po imperium brytyjskim (mowa o guru tego sposobu myślenia i uprawiania polityki – Margareth Thatcher): nie ma alternatywy (z angielska TINA) tłumaczy podstawowe kanony tej nieludzkiej, zdehumanizowanej, ślepej na niuanse jakie niesie pluralistyczny świat doktryny. A poza tym jest pochwałą egoizmu, wsobności, braku empatii, konsumeryzmu i innych tego typu trucizn trawiących współczesność. Proponowane przez ów system – zamiast pro-społecznych, kolektywnych działań do których powołana jest taka struktura jak państwo – przedsięwzięcia charytatywne nie są empatią i humanizmem. Są tym czym była jałmużna promowana w Średniowieczu przez Kościół. I jedna i druga forma nie zmieniają źródeł i społecznych uwarunkowań, problemu biedy, wykluczenia, alienacji, stygmatyzacji przy jednoczesnej absolutnie pozbawionej przyzwoitości koncentracji bogactwa i luksusu w grupie posiadaczy kapitału. Tym jest właśnie turbo kapitalizm i takie niesie efekty: pogłębienia stratyfikacji społecznych.

Lokowanie kapitału przez ślepą rękę wolnego rynku w te obszary, które przynoszą największe zyski, tym samym pozostawiając jako ugór, jako niezagospodarowane te pola ludzkiej działalności które nie przynoszą szybkiego i maksymalnego zysku, bądź są non prof” (chyba że są powołane dla promocji neoliberalnej ideologii czyli służby systemowi) zubaża i karczuje człowieczeństwo i dorobek całej ludzkości, czyniąc je jednowymiarowym światem, oglądanym przez dziurkę od klucza neoliberalnych kanonów. Uprawianie tych pól, tych ugorów jest moralnym obowiązkiem, humanistycznym wyzwaniem, profesjonalną etyką i ambicją człowieczeństwa, ideałem ludzkiej solidarności. Tak było w złotym wieku kapitalizmu i trzymania na uwięzi kapitału przez państwo (z rożnych zresztą przyczyn), jak cztery dekady powojennej historii Zachodu nazwał historyk brytyjski Eryk Hobsbawm.
I tu dotykamy samej istoty systemu. Neoliberalizm (turbo-kapitalizm) po prostu ową esencje zwielokrotnił. Jest nią zysk, który ma systemowe pierwszeństwo przed pracą, przed człowiekiem. Więc system z wielu powodów sam z siebie się nie może zreformować, odrzucić te pryncypia. Dziś na to nie zezwala korporacyjny, transnarodowy konglomerat kapitału spekulacyjnego, bankowo-finansowego i nowych technologii (oraz powiązanych z nim mediów). Jedynie zjednoczenie ponad narodowe, ponad państwowe, trans-kulturowe świata pracy (czyli ludzi pracy najemnej) może przełamać tę planetarną hegemonię kapitału.

Podczas jednej dyskusji nt. temat socjolog, dr Ewa Groszewska zwróciła uwagę na dorobek hinduskiej działaczkę Arundati Roy. Jej zdaniem ten konglomerat zabił etos walki społecznej i oporu w krajach Globalnego Południa za sprawą tzw. NGOS-ów, pozbawiając tym samym lewicę jej pryncypiów i fundamentu.

Wielu psychologów społecznych zwraca uwagę (m.in. dr Jarosław Klebaniuk z Uniwersytetu Wrocławskiego) na toksyczny wpływ takiego systemu, takich stosunków produkcji i własności na najszerzej pojęty humanizm, człowieczeństwo, na poczucie jakości życia. Ciągła rywalizacja i konkurencja wpływają negatywnie na interpersonalne relacje miedzy ludźmi, co w znacznym stopniu je dehumanizuje, a
pogoń za zyskiem, reklamowanym stylem życia (reklamy i globalne media stwarzają ułudę szczęścia i wspomnianej, poprawiającej się jakości życia wedle neoliberalnych schematów, a jednocześnie hierarchizują i klasyfikują ludzi) pogłębia wykluczenie, alienację, usuwa poza nawias miliony ludzi w skali globu. To jest swego rodzaju niewolnictwo, kodujące w świadomości określone zachowania i postawy.
Poza tym trzeba jasno stwierdzić, że ten system żerujący na wyłącznym konsumeryzmie i egoizmie jest zaprzeczeniem takich wartości jak obywatelstwo, demokracja, wolność, postęp dostępny jak najszerszym warstwom społecznym, swoboda myśli i wypowiedzi (nowomowa i orwellowskie Ministerstwo Prawdy), równość i braterstwo. Nawet tak słuszne i palące zagadnienia – jak np. ochrona klimatu w obliczu zmian pogodowych – zostały przez mega-kapitał spacyfikowane i zaprzęgnięte do rydwanu wszechogarniającej konsumpcji i mnożenia zysków. Widać to po wypowiedziach i działaniach wielu przedstawicieli ruchów tzw. „Zielonych”, którzy obecnie podpięli się pod trendy neoliberalne i turbo-kapitalistyczne z wiadomych, merkantylnych względów. Aby doprowadzić do pro-ekologicznego rozwoju i postępu świata po pierwsze Zachód winien wyrównać krajom tzw. Globalnego Południa te starty (i to we wszystkich wymiarach – materialnych i duchowych), które te kraje, narody i społeczności poniosły w czasie stuleci kolonializmu i trwającej wówczas eksploatacji. Dziś narzucanie tym krajom, z gigantycznym zmagających się z gigantycznym zapóźnieniem cywilizacyjno-technologicznym (edukacja, ochrona zdrowia, deforestacja czy w tej chwili – problemami braku wody), obostrzeń w uprzemysłowieniu które doprowadziło m.in. do bogactwa i przewag Zachodu nad resztą świata jest wysoce niemoralne, skandaliczne i po prostu urąga planetarnie rozumianym problemom zmian klimatycznych. Zamiast wydawać setki miliardów złotych na militarne gadżety te fundusze winne być w formie rekompensat, reparacji – za lata kolonizacji, ograbiania, wysysania z tych obszarów życiodajnych soków – zainwestowane w podniesienie jakości życia mieszkańców tych krajów. I to zainwestowane bez lichwiarskiego, utylitarnego spojrzenia na zyski. Wtedy m.in. zmniejszy się napływ uchodźców i imigrantów ekonomicznych z krajów Globalnego Południa. Gdyż ta imigracja jest też efektem polityki Zachodu, który w epoce post-kolonialnej prowadzi politykę (jak to zauważyła Naomi Klein w >DOKTRYNIE SZOKU<) tworzącą chaos, zamęt i absolutny brak poczucia stabilizacji bądź bezpieczeństwa. Nikt kiedy będzie czuł się w miarę komfortowo, żył w spokojnym i w miarę przewidywalnym otoczeniu nie będzie się decydował na poniewierkę (jakiej doświadczają) podążający do Europy czy USA ludzie z tych obszarów.

Co po turbo-kapitalizmie vel neoliberalizmie ?…… Jeśli nie pojawi się jakaś nowa ekonomia, jakieś nowe bardziej humanistyczne i zharmonizowane, a jednocześnie – racjonalne, rozumienie problematyki zglobalizowanej współczesności to przyszłość należeć będzie do prawicowego populizmu, nacjonalizmu i zrewoltowanej ochlokracji. Po prostu faszyzmu ubranego w nowe, XXI-wieczne, szaty. Esencją tych przewidywań jest zawsze bunt niewykształconych i wykluczonych mas przeciwko elitom, opiniom elit, ich wartościom i ich światom. Warto pamiętać co w 14 tezach na ten temat zawarł Umberto Eco (esej >WIECZNY FASZYZM<). Ten bunt będzie miał zapewne postać skrajnie prawicowo-nacjonalistycznego autorytaryzmu. Praktyka ostatnich dwóch dekad w szczególności pokazała, że wszechwładza rynku gdzie on ma zawsze rację, jest zabójcza dla jakości życia, kultury, rozwoju i postępu ludzkości. Generuje dehumanizację stosunków interpersonalnych sprowadzając je wyłącznie do relacji rynkowych, zależności zyskownych, na zasadzie: sprzedający – kupujący. Wszystkie twory kultury i cywilizacji są przez rynek kwalifikowane wyłącznie jako towary co powoduje, że wartości humanistyczne, etyczne i estetyczne tracą przede wszystkim na znaczeniu. Zysk i rentowność są bowiem najważniejszym, by nie rzec (w takiej rzeczywistości) jedynymi, kryteriami. Nowe otwarcie dziejów ludzkości i zmiany obowiązujących turbo-kapitalistycznych (neoliberalnych) paradygmatów nie jest możliwe bez całkowitego kolapsu tego systemu, który w zależności od intelektualnych horyzontów światowych elit politycznych może przybierać różne, nawet apokaliptyczne, wymiary.

Tej całkowitej dezintegracji systemu musi towarzyszyć również upadek wszystkich organizacji i struktur stanowiących do tej pory jego fundamenty oraz zapewniających jego funkcjonowanie. Bo one również są w jakimś sensie odpowiedzialne – nie wartościuję tego faktu pod kątem celowości czy przypadkowości (powołane często były one do zupełnie innych celów niż tym czym stały się aktualnie) – za stan w jakim się dziś wszyscy ludzie, i planeta, znajdują.

Przykładem jednowymiarowości nadwiślańskiej debaty w tej materii, jej absolutnego zasklepienia w modnych i politycznie poprawnych rudymentach, jest przemilczanie nauk dwóch, znakomitych polskich ekonomistów światowej sławy (których dorobek i myśl jak najbardziej byłyby przydatne w debacie o aktualnej i przyszłej sytuacji nie tylko Polski): Michała Kaleckiego i Oskara Langego. Można domniemać , że zgodnie z utartą i modnie przyjętą narracją (absolutnie w totalitarnym stylu), scharakteryzowaną thatcherowskim akronimem TINA (nie ma alternatywy) dorobek tych dwóch uczonych celowo jest pomijany i przemilczany gdyż stanowi autentyczną, pro-człowieczą alternatywę dla tego chorego, toksycznego dla naszego gatunku oraz dla Ziemi, systemu.

Tęsknoty ludzi podążają za społeczną sprawiedliwością, równością (przynajmniej szans), autentyczną wolnością z uwzględnieniem humanizmu, braterstwa czy owoców postępu technologicznego bez dochodowych granic (powodujących wykluczenie i stygmatyzację biedy). Mało kto jednak zdaje sobie sprawę ze współczesnej, globalnej, niezwykle rozproszonej rzeczywistości stworzonej przez epokę neoliberalnego kapitalizmu, wspartej rozwojem nowych technologii. Powrót do rozwiązań z epoki sztywno rozumianego państwa narodowego jest moim zdaniem niemożliwy i przeciw skuteczny. Trzeba wymyślić ten świat i ten system na nowo.

Na pytanie co po turbo-kapitalizmie trzeba odpowiedzieć: musimy stworzyć, wymyślić, opracować ramy turbo-socjalizmu. Ustroju i systemu na miarę XXI wieku. I to jest jedyna alternatywa dla odtworzenia znaczenia, wymiaru (tak intelektualnego jak i praktycznego) lewicy. Zdaniem noblisty Jose Saramago właśnie temu ruchowi„ … udało się uosobić jedną z największych nadziei ludzkości i poderwać nas do czynu prostym zabiegiem: odwołania się do tego, co najlepsze w ludzkiej naturze. Przebył on z biegiem czasu, jak zauważyłem, zmienił swą kompozycję społeczną, z każdym dniem coraz bardziej oddalając się od swoich początkowych obietnic, upodabniając się coraz bardziej do swych dawnych wrogów i przeciwników, jak gdyby taka zmiana frontu była jedynym sposobem na zdobycie uznania. Ostatecznie stał się on bladą odbitką swego dawnego jestestwa, używając do usprawiedliwiania swych poczynań, pojęć z pomocą których wcześniej takie właśnie poczynania i działania krytykował. Ruch ten zaprzedał się prawicy i dopiero, gdy to zrozumie, będzie mógł zastanowić się nad tym, skąd wzięła się przepaść między nim a jego tradycyjnymi zwolennikami – ludźmi pogrążonymi w biedzie i niedostatku, a również marzycielami – a tymi resztkami jakie pozostały z jego zasad”. Ale dlatego też aktualnie istniejące formacje ubierające się w tzw. lewicowość, jak wszystkie inne atrybuty systemu, muszą sczeznąć.

.

V Rzeczpospolita (garść uwag i przemyśleń)

Pełzający król węży

Czy to już faszyzm?

Wiara w amerykańską obronę wolności

Wytępić całe to bydło

O akcji „Wisła” inaczej

Inne z sekcji 

Chwila liryki: Odsłona dwudziesta trzecia – Bułat Okudżawa

. Jan Chudy . Nawet w naszym przepełnionym rusofobią kraju wciąż , w prawie powszechnej świadomości , funkcjonują niektórzy rosyjscy twórcy których dzieła są doceniane i co ważniejsze przeżywane . Taką spuściznę pozostawił Bułat Okudżawa . Po prawdzie urodzony w 1924 roku bard był „radziecki” – miał ojca Gruzina zaś matkę Ormiankę . Oboje byli […]

Manifest Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej z 7 listopada 1918 roku

. Do Ludu polskiego! . Robotnicy, włościanie i żołnierze polscy! . Nad skrwawioną i umęczoną ludzkością wschodzi zorza pokoju i wolności. W gruzy walą się rządy kapitalistów, fabrykantów i obszarników, rządy militarnego ucisku, i społecznego wyzysku mas pracujących. Wszędzie lud pracujący dochodzi do władzy. I nie zaświta lepsza dola nad narodem polskim, jeżeli rdzeń i […]