
Jack Dempsey
- Czy wrócę na ring? Nie, na pewno nie, moja kariera już należy do przeszłości – odpowiedział niedawno zapytany Jack Dempsey, popularny mistrz boksu.
Wyglądał on świeżo i zdrowo. Skończył właśnie jeden ze swoich codziennych treningów ( dzięki którym rozeszła się wieść o jego powrocie na ring ) i czekał na masaż.
- Nie mam absolutnie żadnych planów – odpowiedział śmiejąc się na zapytanie – ale w zamian odpowiem jak stałem się bokserem.
„Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że pochodzę z „rodziny walecznych”. Po przeniesieniu się z Manasty, zamieszkaliśmy w dość niegościnnej miejscowości Montrose, gdzie skoro człek wyszedł na ulicę, by zaczerpnąć świeżego powietrza, musiał staczać ciężkie walki z chłopakami z sąsiedztwa.
Niemal wszyscy mieszkańcy Montrosy byli opętani manią boksu. Jako malec musiałem wytrzymać niejedną bijatykę. W tych właśnie zapasach mój starszy brat tak się wyrobił, ze został z czasem zawodowym bokserem. I on to był tym oryginalnym Jack’iem Dempsey,em, którego imię przejąłem w początkach mej kariery. W owych czasach był on moim ideałem. Pragnąłem by boks,. Tak jak jemu, również i mnie przynosił pewien dochód.
Wreszcie udało mi się w jednym z małych klubików Montrose’y stoczyć moją pierwszą walkę publiczną, którą wygrałem w pierwszej rundzie. O ile sobie przypominam, działo się to w roku 1914. Nazwiska mego przeciwnika nie pamiętam, ale był on również jak i ja nieznany. Po owym meczu stale zaczepiający mnie rówieśnicy, pozostawili wreszcie w błogim spokoju.
Kilka razy walczyłem jeszcze w Mont Rose i Lake City, wykańczając swoich przeciwników przez k. o.. Wkrótce po tym poznałem w Lake City niejakiego pana Price, wielkiego zwolennika boksu. Z nim udałem się do Kansas City by zaaranżować spotkanie; niestety, impreza ta nie udała się, dlaczego – dotychczas nie wiem. Postanowiliśmy mimo to do domu nie wracać i jeszcze popróbować szczęścia w Chicago , a później w Nowym Yorku. Jednak znowu los był dla nas nieprzychylny. W rezultacie Price wrócił do Montrosy, ja, z powodu braku pieniędzy, zostałem w Nowym Yorku. Po pewnym czasie udało mi się doprowadzić do dwóch spotkań z Andre Andersenem i Wild Burt Kenney’em, miałem z tego dochodu, aż 50 dolarów. Z następnej, bardzo ciężkiej walki z John Lester Johnson’em wyszedłem z dwoma złamanymi żebrami i 150 dolarami w kieszeni. Tej samej nocy wróciłem do Lake City. Niezadługo można mnie było widzieć w New Yorku. Wyrabiałem się na porządnego boksera.
Artykuł niniejszy jest wywiadem udzielonym przez J. Dempseya przedstawicielowi Anglo – American N.S.
( „Stadjon” nr 45 z 1929 r. – Jack Dempsey ma głos.)
.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Dzika i zboczona gra angielskich wyrostków
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: W Zakopanem bojkot fińskiego trenera