Aktualności

Listek figowy i genitalia demokracji; Bartłomiej Ciążyński spadł z nieba

.

Grzegorz Wojciechowski

.

Mija już szok związany z wakacyjnymi wyczynami pana wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego. Ten działacz wrocławskiej Nowej Lewicy jest na salonach krajowej polityki człowiekiem nowym i prawie zupełnie nieznanym. Zapewne nie spodziewał się, że tak szybko stanie się bohaterem, nieco uśpionych sezonem ogórkowym, mediów.

Aferę z panem Ciążyńskim ujawniła Wirtualna Polska, portal w czasach Prawa i Sprawiedliwości bardzo mocno dokarmiany przez ówczesną władzę. W demokracji tak jest i być powinno, że media ujawniają różne afery osób związanych z władzą, dlatego rozsądni ludzie starają się bardzo uważać, aby przez przypadek nie popełnić jakiegoś błędu i nie zostać wydanym na pastwę czwartej władzy.

W porównaniu przy PiSowskich przekrętach, skala afery Ciążyńskiego to zaledwie mały pikuś, ale jednak jest to afera. Były już wiceminister zatankował służbową kartą bak za 500 złotych, należy mu też doliczyć do zwrotu kilometrówkę samochodu służbowego, która zapewne jest mniejsza niż jeden przejazd europosła Czarneckiego z Jasła do Brukseli. Ale niestety wykorzystanie służbowego auta było nielegalne, co absolutnie nie przystoi członkowi rządu. Pan Ciążyński nieźle, a nawet bardzo dobrze zarabia i robienie w taki sposób oszczędności we własnym budżecie jest szokujące.

Przy okazji afery Ciążyńskiego zaczynają wychodzić inne niesmaczne sprawy związane z wrocławską Nową Lewicą. Jednak jeszcze wcześniej okazało się, że radny Dominik Kłosowski dostawał z wrocławskiego Parku Wodnego kwotę około 150 000 zł rocznie. Wcześniej po poprzednich wyborach samorządowych szef dolnośląskiej Lewicy poseł Marek Dyduch dostał od miasta Wrocławia dwa zlecenia na około 100 000 zł. – czy była to nagroda za poparcie pana Sutryka? Źle to wygląda. Ostatnio mówi się, że w przypadku radnych Lewicy takie dodatkowe źródła dochodów to norma. A niedawno pan Bogdan Zdrojewski stwierdził, że jeśli chodzi o pana Ciążyńskiego, to są też i inne sprawy budzące niesmak.

Razi mnie też mocno postawa pana Krzysztofa Śmiszka, jednego z głównych liderów dolnośląskiej Lewicy, podjął się on przecież bardzo odpowiedzialnej pracy związanej z naprawą wymiaru sprawiedliwości. Uważam, że to była ważna misja, wielu ludzi głosowało na niego w wyborach do parlamentu, właśnie dlatego, że widziało w nim człowieka, który może zrobić w tej sprawie dużo dobrego. Jak się okazało, pan Krzysztof kilka miesięcy później wykonał woltę i uciekł z kraju do Brukseli. Wygląda to jakby pobiegł tam za swoim partnerem, aby uwić sobie wygodne gniazdko.

Nic więc dziwnego, że do wrocławskiej Lewicy zaczyna przylegać nazwa „Partia nienażartych”.

O tym, że Lewica na Dolnym Śląsku, a we Wrocławiu w szczególności, znajduje się w dużym kryzysie w naszej redakcji uważaliśmy już znacznie wcześniej. Już w dniu narodzin naszego portalu (wówczas nosił on nazwę Lewicowy Dolny Śląsk), w czasie zebrania Stowarzyszenia Pokolenia zaproponowałem znanemu dziennikarzowi i prominentnemu działaczowi Nowej Lewicy Czesławowi Cyrulowi, aby włączył się w ten nasz społeczny projekt – niestety publicznie, kategorycznie odmówił.

Niejednokrotnie próbowaliśmy zainteresować swoją działalnością wrocławskich działaczy Lewicy, ale nigdy nie spotkało się to z chęcią współpracy, ludzie ci zajęci byli i są nadal robieniem karier, a inicjatywy aktywu społecznego są im obce i niepotrzebne. Nie widząc możliwości współpracy postanowiliśmy zmienić nazwę portalu na „Magazyn Dolny Śląsk”, odcinając się w ten sposób od ludzi z ulicy Matejki.

Wróćmy jednak do sprawy pana Ciążyńskiego, stał się on przykładem na to, jak koalicja 15 Października, traktuje sprawy uczciwości. Odpowiedź na artykuł była natychmiastowa i jednoznaczna dymisja, sprawą zajęła się również prokuratura, i należy przypuszczać, że nie zostanie ona zamknięta w garażu. Jak dramatycznie różne są standardy w PiS, gdzie Ryszard „Kilometrówka” Czarnecki, w nagrodę za swoje złodziejskie wyczyny został umieszczony na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego.

Wydaje się, że pan Bartłomiej Ciążyński i jego sprawa spadła wręcz z nieba rządzącej koalicji, dzięki temu, może ona pokazać swoją olbrzymią przewagę moralną nad Zjednoczoną Prawicą.

.

Listek figowy i genitalia demokracji: Kłopoty pana Zbyszka

Listek figowy i genitalia demokracji: Kubeł zimnej wody

„Pociągiem Wolności” do wolności

Listek figowy i genitalia demokracji: Kościół na drodze do samobójstwa

Inne z sekcji 

Listek figowy i genitalia demokracji. Nabici w „Solidarność”

. Grzegorz Wojciechowski .       Sierpień, jak co roku wzbudza refleksje, nad tym co wydarzyło się w Polsce w roku 1980; blisko połowa naszego społeczeństwa wie o fali strajków i społecznym wybuchu, jaki wówczas dokonał się w Polsce z opowiadania rodziców, lub z mediów, które interpretują tamte wydarzenia najczęściej z punktu widzenia opcji politycznej, […]

Warszawa w ogniu powstania ( cz. 1 )

. Zygmunt Zaremba . Czy pamięta ktoś dziś we Francji, że dwa lata temu dnia 24 sierpnia Warszawa powstańcza po zrzuceniu okupacji słała pozdrowienia wyzwolonemu właśnie Paryżowi? Mamy ten tekst przed sobą: „Powstańcza Warszawa do wyzwolonego Paryża. Jesteśmy dumni, że nasi lotnicy i żołnierze z polskiej dywizji pancernej biorą udział w bitwie, która doprowadziła do tego zwycięstwa. Wyzwolenie […]