
Grzegorz Wojciechowski
.
Dla wielu Polaków wyniki wyborów prezydenckich to prawdziwy szok. Na pewno przyjdzie czas, na pogłębione analizy przyczyn tego co wydarzyło się w Polsce 1 czerwca 2025 roku.
Teraz, po słabo przespanej nocy, chciałbym podzielić się na gorąco garścią moich refleksji.
Osobiście bardzo cenię Rafała Trzaskowskiego, to mądry, wykształcony i uczciwy człowiek, który według moich kryteriów doskonale nadawał się na głowę państwa. Niestety, większość Polaków tak nie sądzi, wybrała innego kandydata, który dla mnie jest nie do zaakceptowania, trzeba jednak się pogodzić z tym faktem, takie są uroki i bezdroża demokracji.
Wydaje mi się, że Trzaskowski przegrał wizerunkowo, o jego porażce zadecydowały warstwy plebejskie, głównie wieś. Dla mieszkańców terenów wiejskich Trzaskowski to taki delikatny, miastowy inteligencik, który nijak nie pasuje do gustów plebejskich. Ten typ wyborcy idzie za siłą, im potrzebny jest silny wizerunkowo kandydat, którego będą uważać za przewodnika swojego stada. Właśnie dlatego wybór Trzaskowskiego na kandydata sił demokratycznych okazał się kiepsko trafiony. Znaczna część wyborców, którzy głosowali na Karola Nawrockiego, nie utożsamiała się z Trzaskowskim nie tylko politycznie, ale i kulturowo. Jak pisałem już wcześniej, w Polsce istnieje nie tylko głęboki podział polityczny, ale również i kulturowy i te dwa podziały nakładają się na siebie.
Nasi południowi sąsiedzi, lepiej poradzili sobie z populistycznym kandydatem, wystawiając do walki o prezydencki fotel generała. Ten ruch okazał się bardzo trafiony. Dla wielu ludzi istotny jest autorytet generalskiego munduru, szczególnie w czasach, gdy tak bardzo ważne są sprawy bezpieczeństwa państwa. Zamiast siły generalskiego autorytetu mamy siłę kibola.
Obecna władza, nie potrafi udowodnić społeczeństwu, że posiada siłę zdolną do sprawnego rządzenia. Brak jakichkolwiek konkretów w kwestii przywracania praworządności i rozliczenia złodziejstwa, w potocznym odczuciu społecznym jest brakiem siły i oznaką słabości, a ze słabym w polityce mało kto się liczy.
Rację mają ci, którzy twierdzą, że ministrowie Bodnar i Siemioniak to dwie memeje, niezdolne do żadnych energicznych działań. Za tę politykę trzeba teraz płacić, a w przyszłości zapłaci się utratą władzy.
Brak polityki informacyjnej rządu. To fakt zdumiewający, ale obecny rząd nie posiada nawet rzecznika prasowego, to jakiś ewenement na skalę światową. Wyraźnie więc szwankuje polityka informacyjna rządu. Znaczna część społeczeństwa w ogóle nie jest zorientowana czym zajmuje się obecna władza.
I wreszcie następna istotna przyczyna – upadek PSL i Trzeciej Drogi. PSL-u już prawie na wsi nie ma, pozostała olbrzymia próżnia polityczna, która ciąży w kierunku PiS. Nikt nie próbował podjąć walki o zwiększenie wpływów na wsi. Pan Szymon Hołownia pasuje do tego środowiska jak kwiatek do kożucha. Przemądrzały, napuszony, gadający jak kaznodzieja w kółko te same komunały, nawet nie zauważył, że utracił 2/3 swojego elektoratu.
Czeka nas wiele politycznych awantur, a dalszy brak zdecydowania władzy wobec złodziejskiej szajki, która rządziła nami przez osiem lat, doprowadzi do upadku demokracji i ci, którzy mieli robić porządek, sami znajdą się w celach.
Sytuacja jest mocno frontowa i wymaga zdecydowanych działań.
.
Listek figowy i genitalia demokracji: Głosujcie na Rafała Trzaskowskiego
Listek figowy i genitalia demokracji: Wybory – święto demokracji czyli mordobicie
Listek figowy i genitalia demokracji: Czy w Budapeszcie powstanie polski rząd
Listek figowy i genitalia demokracji: Upadek pana Andrzeja Dudy