.
Murzyni w armji polskiej.
W ostatnich latach miała Warszawa w swoich murach dwóch murzynów. Obaj byli służącymi w jednej z kawiarń sezonowych i zaskarbiali sobie sympatię gości pracowitością i uczynnością, Zżyli się oni z gośćmi kawiarnianemi i z Warszawą samą dzieląc z nią dolę i niedolę, Gdy miastu naszemu zagrażać zaczęło niebezpieczeństwo bolszewickie bezpośrednio, obaj murzyni odczuli to równie silnie, jak rdzenni warszawiacy.
– Gdy się na polskiej ziemi mieszka powiedział kiedyś jeden z murzynów, bardziej niż kiedykolwiek filozoficznie usposobiony trzeba za tą ziemię walczyć !
– Trzeba ! potwierdził drugi, bardziej zamknięty w sobie.
I obaj pozostali w zamyśleniu. Nazajutrz zwolnił się jeden od obowiązku, nic nie mówiąc o tem koledze-rodakowi, i… zwolnił się drugi..,
Nie umawiając się, spotkali się obaj w ambasadzie angielskiej, gdzie, jako lojalni obywatele kolonjalni zjednoczonego królestwa Wielkiej Brytanji, informowali się, czy mogą wstąpić do armji polskiej na ochotnika, ambasada oczywiście wyjaśniła im wątpliwość, poczem obadwaj murzyni z dumą przyozdobili swe piersi biało-amarantową kokardą – obaj zapisali się; do armji ochotniczej.
W szeregach armji zjednali sobie sympatję kolegów i przełożonych, jako dobrzy żołnierze. jako uczciwi, pracowici i przywiązani do zwierzchników ludzie,
– Djabły – mówiono o nich – bo,.. czarni…
– Djabły rogate – dodawano – bo… w rogatywkach,
Gdy jeden z nich niebawem po wstąpieniu do armji znalazł się na froncie – zaczęto o nim opowiadać dziwy.
Gdy noc: nastawała, murzyn nie mógł usiedzieć na miejscu bezczynnie – rwał się do wycieczek na nieprzyjaciela.
– Murzyn czarny – mówił i noc czarna to jakoś to będzie.
I szedł w ciemną otchłań nocy i białe zęby szczerzył do bolszewików.
Otrzymał jednak nas murzyn rozkaz powrotu do Warszawy, a tu polecenie stawienia się u jednego z dowódców i zostania u niego ordynansem.
Posłuszny rozkazowi. stawił się murzyn na służbę – jakoś zmarkotniał, stracił żołnierską fantazję i do swej dawnej murzyńskiej melancholji powrócił. Zameldował się jednak do zwierzchnika i w prostych słowach oświadczył:
– Był murzyn służącym wiele lat, wiele lat, wiele, bardzo wiele zarabiał co dzień.., rzucił to wszystko, poszedł do wojska – więc na front się prosi !…
Oczywiście prośbie murzyna ochotnika stało się zadość.
Pisownia według oryginału.
„Gazeta Polowa” – pismo dla żołnierza na froncie, nr 3 z 4.09. 1920 r.
.
Organ PPS „Robotnik” o zdobyciu Kijowa przez armię polską w 1920 r.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Jak bolszewicy chcieli podbić Indie
Walka o niepodległość i jej wyniki na ziemiach polskich w latach 1917-1920. ( cz. 1 )