Artykuły

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: „Babcia” płynie na Kubę

Jacht Gramma w kubańskim muzeum.

.

Grzegorz Wojciechowski

.

15 maja 1955 roku, w wyniku amnestii Fidel Castro i jego polityczni przyjaciele opuścili więzienie, gdzie odsiadywali wyroki za nieudaną akcję zdobycia koszar Moncada w położonym na południu Kuby mieście Santiago de Cuba i próbę obalenia kubańskiego dyktatora.

Jeśli dyktator Fulgencio Batista myślał, że Castro opuści natychmiast wyspę, to najwyraźniej się przeliczył, przywódca kubańskich rebeliantów szybko znalazł się w Hawanie, gdzie został ciepło przyjęty przez wielu mieszkańców miasta. Najwyraźniej awantura z atakiem na koszary przysporzyła mu wielu zwolenników. Fidel rozpoczął akcję pokojowego odebrania władzy dyktatorowi wyspy, w Hawanie dochodziło do demonstracji politycznych, ale ich siła nie była na tyle duża, aby wymieść z pałacu prezydenckiego Batistę. Coraz bardziej zagrożony kolejnym aresztowaniem postanowił po kilku tygodniach opuścić kraj i udać się na emigrację do Meksyku, aby tam stworzyć oddział rewolucjonistów, powrócić na Kubę i rozpocząć walkę partyzancką.

Człowiekiem niezwykle przydatnym w szkoleniu bojowników kubańskich okazał się generał Albert Bayo z pochodzenia Kubańczyk, był on żołnierzem republiki  w czasie wojny domowej w Hiszpanii. Po jej upadku udał się na emigracje do Meksyku, gdzie zajmował się produkcją i handlem meblami. 

.

Alberto Bayo

.

Przez sześć miesięcy Bayo szkolił kubańskich partyzantów Fidela Castro. Nauczył ich porzucania przyzwyczajeń, takich jak dobry prysznic, jedzenie kilka razy dziennie czy mycie zębów. Dla partyzanta zarówno szczoteczka do zębów, jak i pasta były przedmiotami luksusowymi. Następnie pokazał im podstawowe zasady poruszania się za liniami wroga i sposobów prześladowania znacznie większej armii zawodowej.

Minęło kilka miesięcy, w tym czasie jednak policja meksykańska w porozumieniu z kubańską rozpoczęła inwigilację Fidela Castro, w konsekwencji doszło do jego aresztowania, niedługo po tym zatrzymano wielu innych spiskowców, a baza znajdująca się w ranczo położonym na obrzeżach Mexico City została zajęta przez policję i wszyscy, którzy tam się znajdowali trafili  za kraty.

Plan zakładający dokonanie desantu na Kubę w marcu  1956 roku stał się więc całkowicie niemożliwym do wykonania.

Udało się jednak opanować  kryzys, chociaż niektórzy z bojowników przesiedzieli we więzieniu nawet 57 dni.

Do wypłynięcia na Kubę potrzebny był statek, jego zakupu dokonał wraz z Fidelem Castro Meksykanin Antonio del Conde zwany Cuate.

Zakupiono jacht motorowy, zbudowany w roku 1943, od firmy Shuylkill Products Company Inc., był on wyposażony w dwa silniki Grey’a o pojemności 225 cm3, co pozwoliło mu osiągać maksymalna prędkość 17 km na godzinę, jego długość wynosiła niespełna 20 m, a szerokość około 5 m., zaś głębokość 2,40 m. Jacht obliczony był na maksymalnie 12 osób, a teraz miało nim odbyć podróż na Kubę 82 ludzi i sprzęt wojskowy oraz zapasy, nosił nazwę „Granma”, co w potocznym języku angloamerykańskim znaczy „Babcia”.  Nazwa została nadana na część babci jego pierwszego właściciela, a  kubańscy rewolucjoniści zachowali ją.

10 października 1956 r. Castro zapłacił za „Babcię” 50 000 peso, co wówczas stanowiło 15 000 USD. Firma sprzedająca zastrzegła sobie w umowie klauzulę, że nie ponosi odpowiedzialności za późniejsze wykorzystanie statku przez jej nowego właściciela, którym formalnie był Antonio del Conde.   „Granma” została zarejestrowana  w meksykańskim porcie Tuxpan z przeznaczeniem dla prowadzenia żeglugi dalekomorskiej i rejsów rekreacyjnych.

Plan wzniecenia rewolucji na Kubie był stosunkowo dobrze opracowany, zakładano, że Castro ze swoimi ludźmi wyląduje w dniu 30 listopada 1956 roku w okolicy Niquero na południu wyspy, skąd był już blisko do Gór Sierra Maestra. Tam w umówionym miejscu, po nawiązaniu kontaktu, miał na nich czekać liczący stu partyzantów oddział dowodzony przez Crescencio Pereza, oraz podwody, aby można było załadować na nie sprzęt wojskowy.

W tym też samym dniu w kilku miejscach tego regionu miało dojść do zamieszek. Grupa Castro wraz z oddziałem Pereza miała zająć miasteczko Manzanillo i zlikwidować znajdujący sie tam niewielki garnizon wojskowy, dzięki zdobytemu w ten sposób uzbrojeniu można byłoby  wyposażyć w broń nowych ochotników.  Tego samego dnia również w największym mieście południa wyspy Santiago de Cuba miało wybuchnąć powstanie, którym dowodzić mieli Frank Paisa i Pepito Teya.

25 listopada 1956 roku po północy rozpoczął się załadunek, a o godzinie 2 w nocy „Babcia” podniosła kotwicę i wyruszyła w drogę do rewolucji.

Pogoda była fatalna lał deszcz i było zimno, ale Castro był zadowolony, twierdził, że Batista zapewne uważa, że w   takich warunkach pogodowych buntownicy nie zdecydują się wypłynąć w morze.

Do miejsca docelowego jakim miała być plaża w pobliżu Niguero w prowincji Oriente ekspedycja miała dopłynąć zgodnie z harmonogramem 30 listopada, tam też czekać mieli na nich partyzanci, ale z powodu złych warunków pogodowych oraz problemów z jednym z silników, oddział Fidela Castro miał znaczne opóźnienie.

.

Jacht Gramma na znaczku kubańskim

.

30 listopada radio znajdujące się na jachcie podało, że w Santiago de Cuba doszło do zamieszek. Miały być one zorganizowane przez Franka Pais i zsynchronizowane z przybyciem oddziału z Meksyku, cały plan jednak załamał się.

Następnego dnia, tj. 1 grudnia w nocy statek obrał kurs wprost na Kubę, załoga rozpaczliwie poszukiwała światła latarni morskiej w Cabo Cruz, ale niestety nie można było jej zobaczyć. Partyzanci nie mieli już wody pitnej, żywności i kończyła się ropa. Około godziny 2:00  sytuacja stała się jeszcze bardziej niepokojąca, noc była ciemna i burzowa, a widoczność bardzo słaba, nadal nie można było dostrzec światła latarni morskiej.

W końcu światło latarni morskiej w Cabo Cruz.

W pobliżu miejsca, gdzie rósł las namorzynowy, zwanym Los Cayuelos, dwa kilometry od plaży  Los Coloradas – czyli tam, gdzie powinni byli wylądować, Granma  osiadła na mieliźnie, co zmusiło rebeliantów do przyspieszenia lądowania, w dodatku w mniej dogodnym miejscu.  Do transportu sprzętu wojskowego na ląd postanowiono użyć pontonu, ale załadowano na niego zbyt wiele ciężkich przedmiotów i łódź pontonowa zatonęła, trzeba więc było nieść sprzęt na brzeg na rękach. Kiedy kończyli opuszczać jacht minęła ich łódź przybrzeżna. Zostali zdemaskowani, stało się jasne, że trzeba przyspieszyć rozładunek i jak najszybciej przedostać się na brzeg.

Była godzina 6:50 2 grudnia 1956 roku.

Po wielu perypetiach i walkach z wojskami reżymowymi, Fidel Castro i jego towarzysze zostali się w rejon Sierra Maestra, gdzie rozpoczęli swoją partyzancką, pełną dramatycznych walk i epizodów, drogę do odległej o prawie tysiąc kilometrów Havany.

.

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Jak Fidel Castro chciał zdobyć koszary Moncada

Broda Fidela Castro

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Kryzys kubański czyli jak Chruszczow chciał wpuścić Kennedy’emu jeża w gacie.

Juana Castro Ruz – siostra Fidela

Wrocławscy dziennikarze w pokojowych misjach ONZ. Panmundżon 1954-1955.

Ernesto Che Guevara – Wojna partyzancka jako metoda walki

Inne z sekcji 

Zmiany w rządowej polityce

. Wojciech Mach . UWAGA : najnowsza, arcyważna wiadomość ! Ministerstwo Finansów, po dogłębnych konsultacjach wewnątrz rządowych , postanowiło naszemu umęczonemu społeczeństwu dużo pożyczyć. Przede wszystkim wszystkiego najlepszego pod hasłem : NIECH  SZCZĘŚCIE  NAM  PROCENTUJE ! Różni redaktorzy donoszą ze swych zaufanych  źródeł, iż Ministerstwo Sprawiedliwości wszystkich niepłacących alimenty skieruje na intensywną resocjalizację do szkół […]

Wiersze Jana Zacharskiego: Swój chłop

. Jan Zacharski . To będzie duma współczesnego świata, Obywatelskiego mammy dzisiaj kandydata, Co prezydenckim błyśnie talentem, I niezależnym będzie prezydentem. On jest niezależny ale nie do końca, PIS-owskich zasad jest z niego obrońca. Nie da się ukryć i bądźmy szczerzy, On od Nowogrodzkiej wyłącznie zależy. On tylko Kaczyńskiemu wciąż kłania się nisko, Powinien wkrótce […]