Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Cannoli – sycylijska erotyczno-stratosferyczna rurka z kremem.
31.03.2024
.
Grzegorz Wojciechowski
.
Są rzeczy dziwne, niezwykłe i sensacyjne, jedna z nich wydarzyła się 2 lutego 2014 roku w miasteczku Enna na Sycylii, otóż tego dnia wzniósł się w przestworza z przeznaczeniem lotu w kierunku stratosfery aerostat, czyli urządzenie lżejsze od powietrza, czyli balon. Nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież balony stratosferyczne z różnymi przyrządami czynią tak często, ale lot tego był niezwykły, otóż na zainstalowanej przy nim platformie, jako pasażerka tej napowietrznej epopei leżała najspokojniej w świecie …rurka z kremem i czerwoną wisienką, czyli sycylijskie cannoli.
Cała ta eskapada odbyła się w całkowitym majestacie obowiązującego we Włoszech prawa. Inicjatorzy wysłania do stratosfery sycylijskiego przysmaku, jakimi była grupa młodych Sycylijczyków, wystąpiła o wszelkie potrzebne na taki lot zgody, czyli do stacjonującej w pobliżu jednostki lotniczej oraz do Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Młodzi ludzie zbudowali specjalną sondę, której balon został wypełniony helem jako gazem nośnym, zaś na konstrukcji aerostatu, który otrzymał nazwę „Cannolo Transporter”, zamontowali kamerę oraz licznik wysokości z GPS-em, po to, aby móc zarejestrować całą trasę lotu.
Sycylijska rurka z kremem bujała ponad obłokami prawie miesiąc, osiągając wysokość 29 768 metrów, zanim zdecydowała się powrócić na wyspę. Lądowanie odbyło się zaledwie o 25 km od miejsca startu, ale z pewnymi małymi przeszkodami, bowiem na łące, gdzie opadła sonda pasły się owce, zapewne bardzo zdziwione tym co działo się dookoła nich i nad nimi.
Zdjęcia z lotu szybko obiegły internet, odezwały się wszystkie poważniejsze media zainteresowane tą niecodzienną inicjatywą. Na zadane organizatorom lotu pytanie o motywy, ci odpowiedzieli, że chcieli dostarczyć trochę rozrywki Sycylijczykom. Gdy któryś z dziennikarzy zapytał ich jeszcze raz czemu to zrobili, odpowiedzieli; „A czemu nie mieliśmy tak zrobić?”.
Cannoli składa się niejako z dwóch części: rurki, czyli wafla czyli skórki – scorzo oraz z nadzienia, którym się ją wypełnia. Scorzo formuje się w ten sposób, że robi się małe krążki ciasta wykonanego z mąki pszennej, wina, cukru i smalcu oraz cynamonu lub innych dodatków do ciast, poprawiających smak i zapach. Następnie ciasto owija się wzdłuż metalowych rurek, które mają od 4 do 5 cm średnicy. Rurka cannoli powinna mieć długości około 15-20 cm. Tak przygotowany wafel jest smażony na smalcu, tak jak pączki lub innych tańszych tłuszczach.
.
Cannoli
Po upieczeniu ściąga się go z rurki i zostawia, aby ostygł. Do lat 50-tych XX wieku do wyrobu ciasta używano specjalnej mąki pszennej sprowadzanej z Majorki, a bardzo rozpowszechnionej na Sycylii.
Nadzienie jest przygotowywane na bazie serka ricotta, jest to miękki serek, który produkuje się z serwatki, która pozostała po serach podpuszczkowych z mleka owczego, musi się ona długo gotować, tak przyrządzony produkt zawiera około 20-30% tłuszczu.
Następnie do ricotty dodaje się owoce kandyzowne i wiórki czekoladowe. Po napełnieniu kremem rurki, całość należy posypać cukrem pudrem.
Sycylijskie cannoli znajduje się na liście tradycyjnych włoskich produktów spożywczych Ministerstwa Polityki Rolnej, Żywnościowej i Leśnej.
Początki tego niezwykłego przysmaku, do którego wzdychają mieszkańcy wyspy i odwiedzający ją tłumnie turyści, jawi się gdzieś w mrokach historii.
Ponoć już istniała w czasach starożytnych, o niej to bowiem wspomniał kiedyś sam Marek Tuliusz Cyceron kiedy był kwestorem na Sycylii. Chwalił się on bowiem, że jadł; „Tubus farinarius dulcissimo edulio ex lacte fartus” czyli „rurkę mączną wypełnioną bardzo słodkim pokarmem z mleka”, i właśnie tą cyceronową rurkę uważa się za prapraprababkę dzisiejszego connoli.
Są jednak i inne teorie, które w jakiś sposób zaprzeczają jej starożytnemu pochodzeniu, często bowiem podkreślane jest arabskie pochodzenie tego przysmaku, a miejscem narodzin sycylijskiej rurki z serem ricotta miała być dzisiejsza Caltanissetta, miasto położone we wnętrzu wyspy. Ponoć to właśnie tam miał się znajdować harem emira Sycylii, położony w dobrym miejscu, daleko od morza, z którego można by spodziewać się ataku wroga, chcącego porwać żony i nałożnice emira. Sycylijscy emirowie często zajęci byli wyprawami i opuszczali wyspę. Kobiety przeto pozostawały same, tęskniące za swoim panem, musiały więc urozmaicać sobie jakoś nadmiar wolnego czasu, zajmowały się wiec również i przyrządzaniem różnego rodzaju deserów.
Jedna z legend mówi, że właśnie wówczas wpadły na pomysł, aby przygotować przysmak, któryby przypominał im nieobecną męskość emira, stąd też powstał ewidentnie falliczny kształt cannoli. Nie wiemy czy emir zachwycony był tym wynalazkiem, czy też nie, ale przysmak cieszył się dużą popularnością.
Stało się jednak tak, że Sycylię zaczęli podbijać Normanowie i emir wraz ze swoimi żonami i nałożnicami musiał opuścić wyspę i udać się do Afryki Północnej. Jak głosi inna legenda, część haremowych pań, już bardziej leciwych, zdecydowało się pozostać na wyspie i przejść na chrześcijaństwo i to one właśnie zaczęły krzewić wśród chrześcijańskiej ludności wyspy kult słodkiej rurki z serem ricotta, a miejscem ich masowej produkcji stał się klasztor w Caltanissettcie, gdzie przyrządzały ten smakołyk, według arabskiej receptury, zręczne ręce miejscowych sióstr zakonnych. Wówczas narodziła się też ich nazwa – cannoli, co oznaczało kran, z którego ciekła woda, ale z nich woda bynajmniej nie ciekła, lecz przepyszne nadzienie.
Chociaż ten wspaniały deser narodził się w Caltanissettcie, to szybko jego sława obiegła cała trójkątna wyspę i we wszystkich wioskach, miastach i miasteczkach miejscowi cukiernicy zaczęli go przyrządzać dodając do serowego kremu przeróżne smakowite słodkie owoce. W popularyzację przysmaku mocno zaangażowali się palermitańscy cukiernicy, który zmodyfikowali nadzienie i ciasto z którego wypiekano rurki. Z kolei cukiernicy z Messyny wymyślili również wariant cannoli z ciemną ricottą i kremem czekoladowym.
„Seksualność” conoli jest zdaniem wielu badaczy oczywista, kiedyś pani Maria Olivier badaczka kultury sycylijskiej, w wywiadzie udzielonym telewizji BBC, stwierdziła, że „Seksualne kształty sycylijskich deserów wywodzą się z dawnego starożytnego świata”. Z kolei inny badacz z Uniwersytetu w Palermo, wybitny ekspert w sprawach sycylijskich deserów, Dario Mangano, twierdzi, że łakoć ten był dawno temu na Sycylii przyrządzany i zjadany głównie w czasie karnawału, gdzie ludzie folgowali sobie swoim potrzebom i byli wyjątkowo skorzy do wszelkich zabaw, nawet tych rozpustnych. Mangano stwierdził wprost, że ówcześni mężczyźni dawali jako prezenty cannoli, po to, aby zaprosić panie do wspólnych uciech i zabaw seksualnych. Powszechnie bowiem było i jest wiadome, że kobiety lubią desery.
Dziś cannoli opanowało wszystkie sycylijskie kawiarnie i cukiernie, kupowane jest masowo przez turystów i mieszkańców wyspy, którzy nie wyobrażaj sobie życia bez tego słodkiego przysmaku.
.
Tekst objęty prawami autorskimi, kopiowanie i publikowanie bez zgody autora zabronione.
.
Spodobał Ci się ten artykuł? Masz konto na FB, daj link do tego tekstu, podziel się nim ze swoimi znajomymi.
Dziękujemy.
.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Legendy o zamku Zisa w Palermo
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Pieśń bardziej sycylijska niż Sycylia
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Sycylijskie wędrówki. Źródło Aretuzy w Syrakuzach
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Mity sycylijskie. O Dedalu oraz królach Minosie i Kokalosie
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Taormina sycylijska perła położona w cieniu Etny