Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Giuseppe Tomasi di Lampedusa i jego Lampart
25.12.2024
.
Grzegorz Wojciechowski
.
Arystokracja sycylijska była pewnego rodzaju fenomenem w skali światowej. Ktoś policzył, że z początkiem XVIII wieku żyło tam 142 książąt, 788 markizów, 1500 diuków i hrabiów, co w stosunku do liczby ludności, stanowiło najwyższy odsetek utytułowanej szlachty na świecie. Dysproporcje w poziomie życia były tu ogromne, a szlachta stanowiła niezwykle silną klasę społeczną, która w wieku XIX skutecznie blokowała wzrost znaczenia i tak bardzo nielicznej i słabej tu, szczególnie w okresie do zjednoczenia Włoch, burżuazji.
Jednym z przedstawicieli takiej utytułowanej sycylijskiej szlachty, była rodzina Tomasi, wywodząca swoje pochodzenie jeszcze z czasów, kiedy Sycylia była częścią Cesarstwa Bizantyjskiego. Ród ten znany był z pobożności, jego członkiem był kardynał, a później święty Giuseppe Maria Tomasi (1649 – 1713). Rodzina posiadała tytuł książęcy i kilka innych, herbem Tomasich był Lampart.
Właśnie w tej rodzinie, tuż przed Wigilią Bożego Narodzeni, 23 grudnia 1896 roku, urodził się w Palermo, chłopiec, któremu dano na imię Giuseppe. Był on drugim dzieckiem Giulio Marii Tomasi’ego i jego żony Beatrice. Z chwilą przyjścia na świat chłopiec został 12 księciem Palmy, 11 księciem Lampedusy i baronem della Torretta. W rok później po śmierci starszej siostry stał się jedynakiem, na którego całą swoją zaborczą miłość przelała jego nadopiekuńcza, surowa i despotyczna matka, kobieta o silnej osobowości, której syn podporządkowywał się bez oporu i pozostawał pod jej olbrzymim wpływem, aż do jej śmierci.
Giuseppe Tomasi di Lampedusa, przez większość swojego życia, chociaż nie wypada tak pisać, ale pędził próżniaczy tryb życia, nie bardzo bowiem imał się konkretnej pracy, która przynosiłaby mu stały dochód, żył z majątku rodowego. Dbał natomiast, i to bardzo, o swój rozwój intelektualny; uczył się języków obcych, studiował literaturę, zdobywał wiedzę z zakresu historii sztuki, jego życie pod tym względem było bardzo bogate i niewątpliwie spełniał się jako intelektualista. Chociaż nie do końca, mimo olbrzymiej wiedzy jaką posiadał był człowiekiem prawie zupełnie nieznanym w kręgach ludzi parających się literaturą i sztuką.
.
Giuseppe Tomasi di Lampedusa
Dorobek pisarza jest nad wyraz skromny, zbiór opowiadań, nowela Profesor i syrena, wykłady: O Stendhalu i Szekspir. Wszystkie ukazały się dopiero po śmierci autora, kiedy to pod wpływem sukcesu jaki odniósł jego Lampart zaczęto szukać w pozostawionych przez niego szpargałach, jakiś innych nieznanych dzieł, które można by uznać za arcydzieła, a pisanych przez ich twórcę do szuflady.
Lamparta, pisał u schyłku swojego życia, kiedy był już poważnie chory na nowotwór płuc, nie czynił tego w domu przy swoim biurku, ale pracował w jednej z palermitańskich kawiarń.
Co skłoniło tego spokojnego intelektualistę, pilnującego się ciągle mamusinej spódnicy, aby napisać i chcieć opublikować swoją powieść, powszechnie przypuszcza się, że po śmierci matki stał się bardziej samodzielny życiowo i bardziej podatny na samodzielność, owe zerwanie więzów, jakie krepowały jego życie i wolę przyniosło tak wspaniały owoc jakim stał się Lampart. Książę zawsze pragnął, aby napisać powieść, w pewnym momencie swojego życia podjął decyzję o spełnieniu tego marzenia, zdał sobie bowiem sprawę, że jego stan zdrowia się pogarsza i zostaje mu coraz mniej czasu, aby zrealizować swoje pragnienie.
Tomasi już u kresu swojego życia starał się zainteresować wydawców swoją książką, zdając sobie sprawę z tego, że jego życie przypuszczalnie dobiega końca, a postępująca choroba odbierała mu siły, poprosił swojego kuzyna poetę Luccio Piccolo, aby ten zainteresował się rękopisem jego powieści i pomógł znaleźć wydawcę. Poeta wysłał 24 maja 1956 r. część książki do hrabiego Federico Federici delle Mondadoriego i opatrzył go odręcznym pismem od siebie. Niestety pod koniec roku dwa wydawnictwa, dla których pracował hrabia, – „Einaudi” i „Arnoldo Mandadori Editore” odmówiły wydania książki odsyłając autorowi przesłany im tekst. Jak się okazało czytał go jeszcze Elio Vittorini, który wydał o nim negatywną opinie, co przesądziło o odrzuceniu dzieła Tomasiego di Lampedusy.
.
Fragment rękopisu Lamparta
.
Po śmierci autora jego rodzina próbowała ponownie zainteresować włoskie wydawnictwa Lampartem, rękopis trafił do pani Elenie Croce, która z kolei zainteresowała nim Giorgio Basani’ego, który niedawno został redaktorem wydawnictwa „Feltrinelli” i zachęcał wszystkich znajomych pisarzy do tego, aby przysyłali mu swoje nieopublikowane jeszcze utwory. Okazało się, że pani Croce trafiła na bardzo kompetentnego człowieka, który zainteresował się tekstem i szybko właściwie ocenił jego wartość literacką. Basani przyjechał specjalnie do Palermo, aby przejrzeć rękopis i zapiski autora. Skompletował i zredagował tekst i już w listopadzie 1958 roku książka zadebiutowała na włoskich półkach księgarskich, osiągając ogromny sukces. W ciągu zaledwie ośmiu miesięcy pobiła rekord sprzedaży – ponad 250 000 egzemplarzy, tego jeszcze nigdy nie było w dziejach włoskiej literatury. W następnym roku Lampart zdobył najwyższą włoską nagrodę przyznawaną w dziedzinie literatury – „Nagrodę Strengi”.
Akcja książki rozgrywa się w okresie niezwykle ważnym dla Włoch i Sycylii, bowiem w latach 1860-1862, czyli w okresie, gdy na wyspie wylądował Giuseppe Garibaldi wraz ze swoimi „czerwonymi koszulami”, aby dokonać dzieła zjednoczenia Italii pod berłem króla Victora Emanuela króla Sardynii. Sycylia była wówczas częścią Królestwa Obojga Sycylii rządzonej z Neapolu przez dynastię Burbonów, wyspa zawsze chciała oderwać się od tego państwa, by stać się jak niegdyś Królestwem Sycylii. Dochodziło do wielu powstań i rewolucji, jak w 1820, czy w 1837 oraz w czasie Wiosny Ludów. Kiedy Garibaldi pojawił się na Sycylii na wyspie wciąż była jeszcze świeża pamięć przegranej rewolucji z lat 1848-1849, kiedy to wyspa ogłosiła swój polityczny rozwód z Neapolem i Burbonami. Tak jak w czasie sycylijskiej Wiosny Ludów, w roku 1860, klasą dominującą politycznie i ekonomicznie była szlachta.
Znajdująca się na końcu włoskiego świata Sycylia, była zapóźniona nie tylko ekonomicznie, ale również i kulturowo. Część jednak miejscowych feudałów zdawała sobie sprawę, że wraz z upadkiem Królestwa Obojga Sycylii, niewątpliwie runąć może i obecny porządek społeczny. To co istniało tu zawsze, czyli wielka własność ziemska, przestanie być dominującą, na arenie pojawi się bowiem nieuchronnie przywleczona z kontynentu produkcja przemysłowa i jej właściciele.
Tomasi di Lampedusa, był właśnie przedstawicielem tej wielkiej feudalnej własności, która z chwilą zjednoczenia Italii musiała zrozumieć, że będzie musiała podzielić się wpływami, pozycją społeczną i władzą z burżuazją.
Główny bohater opowieści, książę Fabrizzio di Salina, jest przedstawicielem takiego feudalnego rodu, takim samym jak Tomasi di Lampedusa, wie, że musi się zaadoptować do nowego porządku po to, aby przetrwać. Sam ma niezwykle wysokie zdanie o klasie, z której pochodzi i roli jaką ona odegrała w dziejach wyspy. W pewnym momencie mówi o tym wprost: My byliśmy lampartami i lwami, zastąpią nas szakale i hieny i wszyscy: lamparty, szakale, hieny, będziemy się uważali w dalszym ciągu za sól ziemi. W tym zdaniu właśnie wyraża się charakter przemian społecznych, które nadchodzą. Książę Salina, mimo całej wyższości jaką odczuwa w stosunku do ludzi nie będących przedstawicielami klasy społecznej, z której on sam pochodzi, zdaje sobie jednak sprawę, że aby przetrwać, trzeba się porozumieć z tymi „nowymi”. Właśnie dlatego wpada na pomysł, aby ożenić swojego siostrzeńca Tancrediego, z Angeliką, która jest przedstawicielką nowej sycylijskiej klasy posiadającej.
Młody siostrzeniec księcia Saliny, tytułowego Lamparta, też zdaje sobie sprawę z tego, że zmiany są nieuniknione i staje po stronie Garibaldiego, ale w tym politycznym związku nie ma wielkiej politycznej miłości, jest to raczej małżeństwo z politycznego rozsądku. Tencredi wypowiada ważne zdanie, które można uznać za najważniejsze w tej książce: Jeśli chcemy, by wszystko zostało jak jest, wszystko musi się zmienić.
Olbrzymie powodzenie Lamparta we Włoszech zostało od razu zauważone w innych krajach. Książkę zaczęto tłumaczyć na inne języki, było oczywiste, że zainteresuje się nią również i świat filmu i tak też się niebawem stało.
.
Właściciel firmy „Titaus” podpisuje umowę o współpracy z amerykańską wytwórnią filmową „Goldwin Metro Meyer
.
W roku 1958 właściciel neapolitańskiej wytwórni filmowej „Titanus” Goffredo Lombardo zakupił prawa do produkcji filmowej opartej na powieści Tomasi’ego. Film miał wyreżyserować Ettore Giannini, który podpisał kontrakt z wytwórnią i niebawem rozpoczął prace nad scenariuszem. Giannini trzymał się jednak bardzo luźno książki Tomasiego di Lampedusy, pominął prawie całkowicie wątek miłosny pomiędzy Tancredim Falconerim a Angeliką córka nowobogackiego Calogero Sedary, co dla każdego filmu mogłoby być przecież fatalne. Scenariusz stał się właściwie opowieścią o zjednoczeniu Włoch, cały sens tego dzieła i jego wymowa polityczno-społeczna została wypaczony przez wizję filmu stworzona przez Gianniniego. Kiedy Lombardo przeczytał scenariusz, podziękował reżyserowi i mimo, iż ten miał podpisany kontrakt z wytwórnią odsunął go od produkcji. Ta sytuacja bardzo upokorzyła niedoszłego reżysera Lamparta, który szukał wsparcia w środowisku filmowym, ale Goffredo Lombardo był bezwzględny i zwrócił się do Luchino Viscontiego, aby ten zajął się scenariuszem i wyreżyserował film zgodny z dziełem literackim.
Nowy reżyser i zarazem jeden ze współtwórców scenariusza, wyraził publicznie swój stosunek do dzieła księcia Tomasi:
Niezwykle podoba mi się powieść Giuseppe Tomasi di Lampedusa. Lubię tę niezwykłą postać, którą jest książę Fabrizzio di Salina. Zafascynowała mnie krytyka treści powieści do tego stopnia, że chcę móc interweniować i wypowiedzieć swoje myśli.
Zgodnie z tym twierdzeniem Visconti, też postanowił ingerować w tekst, ale zupełnie inaczej, niejako zgodnie z duchem powieści, nie naruszając jej sensu i wymowy. Wplótł do scenariusza scenę batalistyczną ataku powstańców Garibaldiego na Palermo, której nie ma w powieści, niewątpliwie ożywiła ona akcje filmu. Rozbudowana została też scena balu, która jest sceną końcową w dwojaki sposób: kończy film, ale też i kończy epokę sycylijskiej arystokracji z okresu Burbonów, film więc kończy się inaczej niż książka.
.
Luciano Visconti i Burt Lancaster w czasie realizacji jednej ze scen.
.
Kiedy już uporano się ze scenariuszem, za którego głównego twórcę uważa się scenarzystkę Suso Cecchi D’Amico, a pozostali to: Pasquale Festa Campanile, Enrico Medioli, Masimo Franciosa, no i oczywiście nad wszystkim merytoryczny nadzór sprawował Visconti; przystąpiono do kompletowania obsady aktorskiej, organizacji produkcji i planów zdjęciowych. Jesienią 1961 roku Visconti, razem ze scenografem Mario Garbuglią oraz adoptowanym synem autora Gioacchino Lanzą Tomasim wybrali się na Sycylię wybierać plany zdjęciowe. Już w fazie przygotowań do produkcji było widać, że koszty zaczynają gwałtownie wzrastać i znacznie przewyższać te, które wcześniej planowano. Lombardo łapał się za głowę i wpadał co jakiś czas w przerażenie, producent zaczął więc szukać współproducenta, który dołożyłby się do filmu. Zawiodły jednak nadzieje na współpracę z jedna z francuskich wytwórni filmowych. Na szczęście udało się jednak pozyskać do współpracy i zawrzeć umową dystrybucyjną z amerykańskim gigantem „20th Century Fox”; niemniej jednak katastrofa finansowa, którą był wyprodukowany przez „Titanusa” film Sodoma i Gomora, spowodowała, że wytwórnia musiała ograniczyć produkcję, bowiem Lampart „wyssał” już wszystkie środki finansowe.
Przystąpiono do obsady aktorskiej. Do roli księcia Fabrizzio di Saliny było przymierzanych wielu aktorów, wybrano jednak dość nieoczekiwanie amerykańskiego kowboja Burta Lancastera, niewątpliwie na tą obsadę miał duży wpływ kontrakt z amerykańską wytwórnią filmowa, Visconti jednak zaaprobował Amerykanina. Pozostałe główne, ważne role zostały obsadzone przez Włoszkę Claudię Cardinale – Angelika Sedara i Francuza Alaina Delona, w Calogero Sedarę wcielił się zaś włoski aktor Paolo Stoppa.
.
Oficjalny zwiastun filmu
.
Po to, aby „ucywilizować” Burta Lancastera i zmienić jego kowbojskie maniery na arystokratyczne, postanowiono, że zamieszka on przez kilka miesięcy w domu prawdziwych sycylijskich arystokratów, jak można zauważyć oglądając film, przyniosło to doskonałe efekty.
Ta międzynarodowa obsada aktorska wymusiła konieczność dubbingu, o ile w przypadku Lancastera i Delona było to oczywiste, to w przypadku Włoszki Claudii Cardinale, może budzić to pewne zdziwienie. Aktorka urodziła się w Tunisie, gdzie mieszkała w młodości i posługiwała się językiem francuskim, jej włoski był wprawdzie dobry pod względem gramatycznym, ale przez długi czas nie była w stanie zgubić francuskiego akcentu.
Reżyserem dubbingu został zdegradowany z funkcji głównego reżysera Ettore Giannini.
.
.
Olbrzymia cześć wydatków pochłonęła scenografia, konieczne okazało się przeprowadzenie prac remontowych w willi Boscogrande w pobliżu Palermo, która była planem w scenach granych w pałacu księcia Saliny. Do scen kręconych w Castello di Donnafugata, letniej rezydencji Saliny, która w powieści zastąpiła Palma di Montechiaro, wybrano alternatywne miejsce – Ciminnę. Znajdujący sie tam trzynawowy budynek kościelny miał wspaniałą majolikową posadzkę, a absyda ozdobiona było efektownymi stiukami przedstawiającymi apostołów i aniołów, których autorem był Scipione Li Volsi. Położenie kościoła w w Criminni wydawało się na potrzeb filmu idealne, brakowało jedynie pałacu książęcego, ale czego się nie zrobi dla filmu? W ciągu 45 dni została przed budynkiem sąsiadującym z kościołem wzniesiona fasada pałacu księcia Saliny, natomiast wnętrza tego pałacu, „grały” sale w Palazzo Chigi di Ariccia. Po to, aby przenieść widzów o sto lat wstecz, trzeba było zerwać w pobliżu tych obiektów asfaltową nawierzchnię ulic, i zastąpić ją kamiennymi płytami. Wiele ze scen zostało nagranych w salach słynnego pałacu Manganelli w Katanii, niewątpliwie jednym z najbardziej prestiżowych na wyspie. Bardzo ważne sceny balu, w tym ta, gdy Burt Lancaster tańczy walca z Claudia Cardinale, odbyły się w Palazzo Valguarnera-Gangi w Palermo. Na potrzeby filmu budowano dekoracje, odnawiano pałace, wypożyczano i naprawiano stare meble, trzeba było bowiem zapełnić czymś tak wielkie pomieszczenia pałacowe, bardzo pomocny był tu Gioacchino Lanza Tomasi. W filmie brało też udział wielu statystów i aktorów drugiego planu, na przykład do sceny balu zaangażowano niemal wyłącznie przedstawicieli sycylijskiej arystokracji.
.
Scena z balu z udziałem Burta Lancastera i Claudii Cardinale
.
Po kilkunastu miesiącach przygotowań i pracy nad zdjęciami oraz montażem, w końcu ukończono to dzieło.
Premiera filmu miała miejsce 27 marca 1963 roku, w Rzymie w kinie Barberini, we Włoszech Lampart okazał się ogromnym sukcesem, niestety gorzej było w Stanach Zjednoczonych, gdzie został bez wiedzy Viscontiego na nowo zmontowany, usuwając wiele bardzo ważnych scen.
Również we Włoszech nie wszystkim się podobał włoscy komuniści go krytykowali, mimo że sam Visconti był człowiekiem o zdecydowanie lewicowych poglądach, zwano go powszechnie „Czerwonym Księciem” włoskiego kina.
Film do dziś uważany jest, szczególnie we Włoszech, za arcydzieło kinematografii.
W pałacu Filangeri Cuto, położonym w okolicy Santa Margherita del Belice, w którym między innymi swoje dzieciństwo spędzał Tomasi di Lampedusa, znajduje się obecnie muzeum poświęcone pisarzowi, jego książce i filmowi.
.
Prawa autorskie do artykułu prawnie chronione. Kopiowanie lub wykorzystywanie bez zgody autora zabronione.
.
Spodobał Ci się ten artykuł? Masz konto na FB, daj link do tego tekstu, podziel się nim ze swoimi znajomymi.
Dziękujemy.
.
Cały film z polskim lektorem można obejrzeć poniżej.
.
.
.
.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Pieśń bardziej sycylijska niż Sycylia
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Legendy o zamku Zisa w Palermo
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Cannoli – sycylijska erotyczno-stratosferyczna rurka z kremem.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Zośka „Wykałaczka” z Pozzuoli
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Knut z berlińskiego ZOO
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Marlena wracaj do domu!