Artykuły

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Tajemnice Księżej Góry w Karpaczu

.

Grzegorz Wojciechowski

.

Na równi pomiędzy Karpaczem Dolnym a wioską Ściegny, wznosi się niewielkie, ale strome wzgórze w kształcie kopca – to Księża Góra. Liczy ona 628 m. n. p. m. wysokości, czyli szczyt jej położony jest prawie kilometr poniżej wierzchołka pobliskiej Śnieżki. W swojej długiej historii miała wiele nazw : Szpiczasta Góra – określenie to odnosiło się do kształtu tego zbudowanego z granitu wzniesienia; zwano ją również Górą Srebrną, przed 1945 rokiem jej oficjalna nazwa to Pfaffenberg. Po II wojnie światowej nazwano ją Księżą Górą, ale mieszkańcy tych okolic mówili o niej Góra Göringa, albo niekiedy Gierkówka.

Pochodzenie Księżej Góry jest ogólnie znane, usypał ją bowiem z miejscowego granitu, sam władca Karkonoszy – Duch Gór czyli Liczyrzepa. Uczynił tak po to, aby ukryć pod granitowymi głazami ogromne skarby jakie posiadł: złoto, srebro i kamienie szlachetne, góra przykrywa więc wejście do komnat pełnych bogactw. Widać, iż od samego początku, miejsce to owiane było tajemnica i jawiło się, wśród tubylców, jako niezwykłe.

Po raz pierwszy góra została wymieniona w słynnej Trutnovskiej Księdze Walońskiej z roku 1466, gdzie właśnie nazwano ją Szpiczastą Górą. Walończycy eksplorowali te tereny w średniowieczu i odkryli tam całkiem zasobne złoża srebra, które później wydobywano. Właśnie tym faktem należy tłumaczyć jej drugą nazwę – Srebrna Góra.

Kolejnym znanym nam ważnym wydarzeniem jest powstanie, w roku 1750 w tej okolicy, gwarectwa noszącego nazwę „Segen Gottes”, które wydobywało z tego miejsca srebro, jednakże w roku 1763 doszło do katastrofy górniczej, zawalił się drążony chodnik, dlatego prace górnicze zakończono.

Kolejny rozdział historii Księżej Góry nastąpił w drugiej połowie XIX–tego stulecia, stało się to w wyniku dynamicznego rozwoju ruchu turystycznego w Sudetach, a zwłaszcza w Karkonoszach, wznosząca się około stu metrów nad poziomem terenu, na wprost Śnieżki oraz Małej i Wielkiej Kopy, posiadała wielki dar w postaci wspaniałej panoramy jaka z tego miejsca rozciąga się na okolicę.

Właśnie dlatego w roku 1879 zbudowano na jej wierzchołku gospodę. Działała ona lat szesnaście, gdyż do roku 1897. kiedy teren ten nabył znany berliński lekarz o polskim nazwisku dr Richard Kaselowsky. Berlińczyk zbudował tutaj ciekawy architektonicznie budynek w stylu alpejskim z tarasem widokowym.

Początkowo służyła mu za letnią rezydencję, o ile wcześniej znajdująca się tam restauracja miała charakter otwarty i przyjmowała gości z zewnątrz, którzy przychodzili tu dobrze zjeść, napić się piwa i pooglądać wspaniałe widoki. Za czasów tego nowego właściciela obiekt miał charakter zamknięty służył jego rodzinie i zaproszonym przez niego z grona przyjaciół gościom. Założono tu piękny ogród różany z fontannami, przebudowano zadaszenie ganku. Na południowym stoku znajdowały się szklarnie gdzie rosły kwiaty i warzywa. Apartamenty dla rodziny właściciela zbudowano w północnej części wierzchołka góry, tam też znajdowały się pomieszczenia dla służby w tym ogrodnika. Cały obiekt był starannie ogrodzony, posiadał kilka bram i furtek. Do willi od strony Karpacza poprowadzono szeroki podjazd, który wił się wokół góry. Przy domu postawiono też kilka ławek.

Szczególnym wydarzeniem tamtych czasów musiało być wesele doktora. Ożenił się on z szanowną wdową mającą czterech synów, która, jako gość, wielokrotnie spędzała lato w willi „Klara” w Ściegnach. W wieczór kawalerski cała droga do nowego domu na Księżej Górze była przyozdobiona i oświetlona lampionami. Z tego małżeństwa urodziły się dwie córki i syn.

Doktor Kaselowsky był dobroczyńcą dla pobliskich Ścięgien i Karpacza. Straż Pożarna oraz przedszkole otrzymały finansowe wsparcie i zapomogę, a kościołowi ewangelickiemu w Karpaczu ufundował dzwon.

.

Kompleks hotelowo-restauracyjny na Księżej Górze – lata dwudzieste XX w.

.

Właściciel Księżej Góry miał też swoją drugą osobowość – dając się poznać jako człowiek rozrzutny, prowadzący z zamiłowaniem hulaszczy tryb życia, co też po pewnym czasie zaczęło przysparzać mu problemów finansowych, w pewnym momencie okazało się, że, nie było już go stać na utrzymanie tego obiektu, a ponadto potrzebne mu były pilnie pieniądze, więc zdecydował się sprzedać „Księżą Górę” i położoną na niej willę zwaną wówczas powszechnie „Zameczkiem”, a sam przeniósł się do Cieplic podejmując tam pracę jako lekarz. Przeżył II wojnę światową i został wysiedlony razem z pozostałą ludnością niemiecką.

Kiedy nastały czasy faszyzmu, zmienił się również i właściciel „Zameczku” na „Księżej Górze”, został nim baron Kurt Pergler von Perglas i jego żona Agnes. Ród ten pochodził z

terenów Czech, posiadał swoje dobra w Luhove, Mostove, Mokrouskach , Pořejove, Stradalu i w Velhharticach.

Znanymi przedstawicielami tej rodziny byli: Heinrich Pergler von Perglas ( 1871 – 1941 ), który był kontradmirałem w służbie austro – węgierskiej marynarki wojennej oraz Maksymilian Joseph Pergler von Perglas ( 1817 – 1893 ) – niemiecki dyplomata.

.

Nowi właściciele nadali tej posiadłości charakter dworku myśliwskiego, teren był ogrodzony, ale wokół były urządzone paśniki i otwarte furtki, przez które mogła wchodzić na posesję zwierzyna. Jest bardzo prawdopodobne, że było jej tam w dużo, bowiem gdy mieszkałem przez lata w Karpaczu w pobliży Księżej Góry, widywałem często sarny i jelenie chodzące po ulicach Skalnego Osiedla nawet w dzień. Przed wojną teren ten nie był wówczas prawie zabudowany, były więc to z pewnością dobre tereny łowieckie.

W czasie II wojny światowej na górze był prowadzony dalej przez barona i jego żonę pensjonat. Pracowały tam również dziewczęta z Polski, a ściślej z dzisiejszego Chorzowa.

Nad całym gospodarstwem – wspomina jedna z dziewcząt – panowała niepodzielnie potężna duchem i ciałem kucharka, Niemka z pochodzenia, która żywiła jednak ogromną niechęć do Wodza i nowych warunków życia, przez niego wprowadzonych. Przez tę swoją niechęć jeszcze przed wojną straciła swoje dobra i musiała nająć się do pracy u baronów. Kiedy Hitler przemawiał, kazali nam iść do pokoju, gdzie stało radio i słuchać jego przemówienia na stojąco. Nasza kucharka nigdy nie chciała tam chodzić, nie cierpiała go słuchać.”

W tym okresie przyjeżdżało do pensjonatu wielu wysokich dowódców wojskowych, w tym jak się powszechnie uważa i sam Herman Göring, który ponoć lubił tu polować.

.

 

Księża Góra

.

Spotkać powszechnie można opinię, iż pierwszy lotnik Luftwaffe stał się właścicielem tego obiektu, nie wynika to jednak z relacji wymienionej wcześniej Polki, nic nie mówi ona o zmianie właściciela, a wspomina barona i baronową. Możliwe, że przyjeżdżał tam, ale całkiem nieprawdopodobnie brzmi informacja jakoby gościem „Księżej Góry” był sam Hitler. Było to z całą pewnością niemożliwe, aby Gestapo zgodziło się na to, aby w tym obiekcie przebywały wówczas polskie dziewczęta i gotowała mu kucharka – antyfaszystka, której zabrano majątek za brak miłości do wodza.

Legenda o tym, że Göring, był właścicielem posiadłości na górze rodzi z kolei następną legendę. Powszechnie jest bowiem wiadome, że był on „wytrawnym kolekcjonerem” dzieł sztuki, których nakradł olbrzymie ilości. Dla ludzi o bujnej wyobraźni staje się więc prawdopodobne, że jakąś część swoich zagarniętych zbiorów musiał gdzieś ukryć. Dolny Śląsk, a Sudety w szczególności, dobrze się do tego nadawały, były bowiem poza zasięgiem alianckiego lotnictwa bombowego, dzieła sztuki mogły więc być bezpieczne. Prawdą jest, że w górach tych ukryto wiele cennych eksponatów, jak chociażby trzy obrazy Jana Matejki, które odnaleziono po wojnie w Przesiece. Są więc tacy, którzy uważają, że cząstka tych bogatych zbiorów zapewne jest ukryta wewnątrz Księżej Góry, skoro mógł to przecież zrobić sam Duch Gór – Liczyrzepa, to czemu nie mógł tego zrobić człowiek nr 2 w III Rzeszy.

Mit ten bardzo rozsądnie obala jeden z niemieckich historyków zajmujących się dziejami Karkonoszy, który bardzo rzeczowo wyjaśnia, iż Goering w roku 1934, czyli niedługo po dojściu nazistów do władzy w Niemczech, wybudował w pobliżu , w Schorfheide na północ od Berlina, obszerną chatę myśliwską, którą nazwał imieniem swojej zmarłej żony Karin – Carinhall, tam też przechowywano te zbiory. Jego złodziejska kolekcja obejmowała około 1800 obrazów, a także liczne arrasy, rzeźby i inne przedmioty rękodzielnicze.

W czasach, kiedy nasiliły się alianckie naloty na III Rzeszę te cenne przedmioty zostały przewiezione do kopalni soli znajdującej się w Austrii w pobliżu miasta Althaussee. W styczniu 1945 roku postanowił przewieźć je specjalnymi pociągami do Berchtersgaden w Alpach, aby ukryć je w schronach przeciwlotniczych, jednakże transporty te zostały przejęte przez aliantów, część zaś została skradziona i zaginęła podczas wojny.

.

Pokój w hotelu na Księżej Górze

.

Dla wielu entuzjastów poszukiwania ukrytych skarbów, to wyjaśnienie może być jednak kluczem do dalszych domysłów. Skoro bowiem część zbiorów zaginęła, to czy nie może ona spoczywać w jakieś podziemnej skrytce we wnętrzu Księżej Góry? No właśnie.

W 1944 roku do Karpacza i w mniejszym stopniu innych miejscowości w Karkonoszach zostały przeniesione niektóre wydziały Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy. W hotelu na Księżej Górze rezydował ambasador faszystowskiego rządu Węgier ze swoimi współpracownikami.

Zaraz po wojnie, po zajęciu Karkonoszy przez Armię Czerwoną miejsce to zostało splądrowane przez wojsko, a właściciele Zameczku uciekli wcześniej do zachodniej części okupowanych Niemiec. Bezpośrednio po wojnie mieściła się na Księżej Górze strażnica wojskowa. Niedługo jednak powróciła ona do swojej dawnej ekskluzywnej przeszłości i stała się domem wypoczynku dla ludzi nowej władzy, goszcząc między innymi sekretarzy KC PZPR takich jak Władysław Gomułka, Edward Gierek czy Wojciech Jaruzelski. Obiekt był chroniony i nadzorowany przez Komitet Wojewódzki PZPR we Wrocławiu, a później w Jeleniej Górze. Po zmianie ustroju społeczno-politycznego w Polsce bynajmniej nie udostępniono Księżej Góry społeczeństwu, lecz rozgościła się tam nowa władza i nomenklatura. Na oficjalnej stronie internetowej wymienia się następujące znane osobistości: jak Lech Wałęsa, Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Kazimierz Marcinkiewicz. Spośród zagranicznych gości można wyliczyć: Angelę Merkel czy Vaclava Havla.

Obecnie jest własnością Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu i pełni dalej, jak niegdyś, funkcję ekskluzywnego hotelu.

.

Tekst objęty prawami autorskimi, kopiowanie i publikowanie bez zgody autora zabronione.

.

Spodobał Ci się ten artykuł? Masz konto na FB, daj link do tego tekstu, podziel się nim ze swoimi znajomymi.

Dziękujemy.

.

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Rogate sanie w Karkonoszach

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Legenda o Piekielnej Dolinie koło Zamku Chojnik, diable i kogucie

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Czy Karkonosze to Góry Wandalskie?

Car rosyjski Mikołaj I w Karpnikach

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Karkonoska podróż amerykańskiego prezydenta

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Kominform powstał w Szklarskiej Porębie

Inne z sekcji 

Fraszki Jana Zacharskiego: Chwila prawdy

. Jan Zacharski . Szanse Trzaskowski ma szanse duże, Aby wygrać w drugiej turze, Słowo jest jego orężem, Dlatego mówi zwyciężę. . Do urny Do urny obywatele, Ważne osiągniemy cele, I dlatego Polska cała Niech głosuje na Rafała. . Języki Nawrocki dozna klęski, Trzaskowski będzie zwycięski, Z jego postawy sukces wynika, On to zaświadczy w […]

Opowieści Wojciecha Macha. Wyborczy biznes z zaświatami

. Wojciech Mach . Uwaga: nadchodzi czas jasnowidzenia i przepowiedni! Na finiszu kampanii przedwyborczej, przemęczone sztaby wyborcze usiłują niekonwencjonalnymi metodami przewidzieć względnie „załatwić” wynik korzystny dla swego kandydata. Niezależnie od partyjnej przynależności, licząc także na przychylność zaświatów, obiecują siłom nadprzyrodzonym intensywne modły i pielgrzymki. A po udanym wyborze dopiero zrobią niejeden show! Również ukradkiem angażują […]