
Redaktora Leszka Millera opowiastki o paniach i panach. Kłopotliwe wyznanie
27.02.2020
Leszek Miller
Kobieta nieśmiało usiadła na krześle przed biurkiem prokuratora. Na jej twarzy pojawił się rumieniec. Po upewnieniu sie, że w pokoju nie ma nikogo więcej, zaczęła swój monolog:
– Panie prokuratorze, na poprzednim przesłuchaniu nie powiedziałam całej prawdy. Proszę zrozumieć, jestem mężatką, a mąż zajmuje w mieście eksponowane stanowisko i jest powszechnie znany. Myślałam, że się o tym nie dowie, ale skądś doszła do niego cała prawda. Mąż zażądał, abym spotkała się z panem w celu ścigania sprawców gwałtu i pobicia.
– Proszę więc teraz powiedzieć prawdę.
– Kiedy byłam przesłuchiwana poprzednio, miałam ma sobie ślady pobicia i zeznałam, że zostałam napadnięta w celach rabunkowych. To tylko pół prawdy, ale zacznę od początku. Z panem, nazwę go Adam, pracujemy w jednym przedsiębiorstwie. Jest przystojny i bardzo mi się podoba. Nie odmówiłam mu kiedy zaprosił mnie na kawę do sąsiedniego miasteczka. Adam nie ma samochodu i pojechaliśmy autobusem. Nie mogłam wziąć samochodu męża.
W kawiarni byliśmy krótko bo przy sąsiednim stoliku siedział akurat nasz wspólny znajomy. Ukłonił się i cały czas na nas zerkał dając do zrozumienia, że zna cel naszego spotkania. Adam zaproponował zmianę lokalu i poszliśmy do pobliskiej restauracji. Kelner podał kotlety schabowe po parysku i karafkę żytniej. Potem była jeszcze jaka sałatka i znów wódka, a na końcu utrwalacz czyli piwo żywieckie. O godzinie 22 zamknięto lokal i musieliśmy opuścić jego gościnne progi. Autobusy do naszego miasta już o tej porze nie kursowały i Adam zaoferował powrót taksówką. Nie wyjechaliśmy od razu co było naszym wielkim błędem.
W piękną, księżycową noc Poszliśmy do pobliskiego parku i usiedliśmy na ławeczce. Niewiele pamiętam z rozmowy, bo szumiało mi w głowie, ale wiem, że było miło.
Wytrzeźwiałam natychmiast kiedy podeszło do nas dwóch młodych osiłków. Jeden zapytasz co to za idiota siedzi koło mnie i zaproponował bym poszła z nimi, a będzie fajnie. Adam próbował mnie bronić, lecz nagle zainkasował cios pięścią w twarz. Drugi uderzył go w głowę. Widziałam, że mój partner nie ma żadnych szans i zaczęłam głośno wzywać ratunku. Na to jeden z typów roześmiał się mówiąc, że tak nikt mnie nie usłyszy.
Adam na pół przytomny upadł na ziemię, a oni zawlekli go w krzaki. Mnie kilkakrotnie zgwałcili. Kiedy stawiałam opór pobili mnie po twarzy i zabrali torebkę, w której miałam pieniądze i dokumenty osobiste.
– Dajcie spokój – powiedziałam – mam 40 lat i mogłabym być waszą matką. Jeden z bandytów odpowiedział, że to nie szkodzi, bo bobrze się ćwiczy na starej p…
Potem obaj zaczęli się śmiać i obrażać mnie wulgarnymi słowami. Kiedy zaczęło świtać bandyci włożyli maski na twarze i uciekli. Ja szybko pobiegłam do Adama leżącego w krzakach, który odzyskał przytomność i wstał z ziemi.
Adam zapamiętał twarze bandytów, bo nic była księżycowa. Dzięki temu policja wpadła na ich ślad. Byli młodzi, liczyli po 18 lat, nie uczyli się i nigdzie nie pracowali. W śledztwie zeznali, że zrobili to dla kawału, bo było nudno
Sąd nie okazał zrozumienia dla amatorów walki z nudów i wymierzył im po 3 lata pozbawienia wolności.
.