
.
Małgorzata Garbacz
.
Największy ma pan za wielką wodą, „osadzony na tronie” 20 stycznia 2025 roku. Nie ma
spójnych przekazów. Nie ma logiki. Nie ma wiedzy. Czyżby i przemyśleń nie ma? – pytają
sarkastycznie światli ludzie. Najpierw padły słowa obciążające napadniętą bezprawnie Ukrainę i
jej prezydenta. To na początku lutego. A w ostatnim dniu tego miesiąca, koncert
niezrozumienia, ba, arogancji w Białym Domu. Główny obecnie jego lokator ma poczucie
administrowania całym globem. Sam twierdzi, że nie znosi przewagi.
– No to, obywatele muszą znieść koncerty populizmu i kłamstw – uważa wielu znawców
globalnej polityki. W powiedzeniu – jedna ręka nie rozwiąże węzła. Choćby, duża, silna i
opalona. Do tego – właściciel tejże na razie nie chce iść ręka w rękę z Europą, by zakończyć
napaść Rosji na niepodległy kraj. Komentatorzy uważają, że uników będzie więcej. Żart,
mniejszego kalibru, ale nadaje się: W szkole Jasiu pytany, co zjadł na śniadanie? –
Drożdżówkę z dżemem. – To napisz na tablicy. – Nie proszę pani, jednak zjadłem bułkę z
masłem.
Tam za oceanem, nie „cafe socjety” doszła do władzy. Po polsku – to ładne określenie –
śmietanka towarzyska – tam triumfuje teraz – zdaniem specjalistów – machina transakcyjna,
wręcz oligarchiczna. Szarakom codzienności nie to oceniać. Wszyscy możemy tylko martwić się
o przyszłość. Świat zbroi się na potęgę. Jak już będzie uzbrojony po zęby, czyż nie trzeba
będzie sprawdzić się w wojennych starciach?! – pytają zatrwożeni. A obowiązywać ma doktryna
„Pokój przez siłę”. Jesteśmy świadkami podstępnej gry; anglista być może wyrazi to – tricky
game. Właśnie, o te triki chodzi. Prezes Zarządu Fundacji K. Pułaskiego, Zbigniew Pisarski,
publicznie użył skrótu: – 450 mln Europejczyków z UE prosi 340 min Amerykanów, aby
powstrzymali 140 mln Rosjan od wojny z 34. mln Ukraińców. Nie jedyna współczesna ironia.
Na międzynarodowej scenie teraz duży ruch. Jeżdżą premierzy i prezydenci, omawiają,
analizują. Nieformalne szczyty się mnożą, ostatni – w Londynie, 2 marca 2025 r. Karnawał
konsultacji trwa. Pewnie niedługo, bo za chwilę śledzik i środa popielcowa. Bledną wydarzenia
na rodzimym podwórku: jazda pociągiem całej Rady Ministrów do Gdańska, 6.02., na spotkanie
z Kolegium Komisarzy (w ramach polskiej prezydencji w Radzie UE). To pikuś. Bo ponadto –
odebrane immunitety, przesłuchania, zatrzymania itp. Nawet hiobowa wieść, kierującego TK, „o
zamachu stanu”. Zagadka: – Jak się nazywa śmieszna część całości? Odpowiedź: kawał.
Złośliwy krajan powiada, że dawniej szarlatani leczyli bez dyplomu lekarskiego, a dziś magików
pod dostatkiem! Po komórkach wędrował mem: Klienci kupują czekolady nie – nadziewane ale
– nadziane. Jeśli podeprzeć się reklamą. W jednym z teleturniejów, zawodnik ma podać użycie
słowa czarne. Odpowiada bez żenady: „Znaleźć się w czarnej … – O, nie, protestuje
prowadzący. – Gdy ktoś ma kłopoty, to zbierają się nad nim czarne chmury. Anegdoty po to,
aby odczarować nieco rzeczywistość. Któż bowiem będzie pamiętał, że rząd ogłosił w połowie
miesiąca program gospodarczy i będzie zajmował się również deregulacją, czy ograniczaniem
wpływów państwa tam, gdzie są zbędne.
Gubią się dorośli. Gubią się młodzi. Kogo mądrego słuchać? Zręczny dziennikarz ze
Szkła Kontaktowego zwykł mówić, że ten czy tamten gościu jest wykształcony, wszak „nie
strasznie”. A najcenniejszy jest ten, który nie traci kontaktu ze swoim rozumem (to bodajże
powiedzenie Marii Czubaszek, nieżyjącej satyryczki). I tak się życie kula, jak nasza ziemska
kula, by nie rzec – kuleje. Wobec wybryków szefa najpotężniejszego mocarstwa, prezydenta w
czerwonej czapeczce, aż chciałoby się użyć innego jej powiedzonka: „Oklaskom nie było
początku”! Jednakże prezydent Polski oklaskiwał prezydenta USA, na konwencji
konserwatystów, bowiem na wcześniejszą z nim rozmowę dostał niespełna 10 minut. Dobre i to.
Się polubisz, się nie zgubisz, z kabaretu. D. Trump nie polubił W. Żełenskiego, nakazał mu
okazanie wdzięczności i nieustanne dziękowanie (to już wiceprezydent USA). I był show przed
kamerami. Były ambasador określił: – Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Wymknęła się spod
dyplomatycznych zwyczajów.
Zabawnie jest w dowcipach. Mors kąpie się w przeręblu. – Jak ci jest, zimo? – pyta gap?
– Nie, Bolek! Z tej serii jeszcze: Łysy patrzy do lustra: – Mam 70 lat i świetnie wyglądam. Ani
jednego siwego włosa. Pociechy warto szukać w piosenkach; cytaty na podorędziu: „Czas nas
uczy pogody”. I „Całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę”. Może z miłą panią, z okazji Dnia
Kobiet. I nie tylko z tej okazji. Tudzież cytat: „Każde pokolenie ma swój czas”. Nasze pokolenie
– ma taki. Będzie więcej wydarzeń, zmian. Będzie intensywniej i bardziej. Często prosi się, aby
uciec w absurd. Pijany gość wpatruje się w restauracyjny wentylator. Mówi do kelnera: – Patrz,
pan, jak ten czas szybko leci. Wszystko się zmienia, tylko dni tygodnia pozostają stałe.
Ziemianie pieklą się. Bo aniołami nie są. Krzyczą: – Świecie nie pędź, zwolnij!
Małgorzata Garbacz
.