Aktualności

Teściowa Tuska i sikanie pod drzewem

Poseł Dyduch zapatrzył się na Brukselę

.

Grzegorz Wojciechowski

.

Nasze życie polityczne nabiera rumieńców, jest barwne i nieprzewidywalne, chociaż również pełne brutalności i hejterskich incydentów.

Nikt nawet nie przypuszczał, że z chwilą powrotu do krajowej polityki Donalda Tuska zmieni się tak wiele. W Platformie Obywatelskiej, która cierpiała na brak charyzmatycznego przywództwa, jak okazało się, przybyło jeszcze jedno źródło władzy, którego słucha się sam Donald, ma ono charakter opiniodawczo-doradczy, ale czy tylko? – Jest nim TEŚCIOWA.

Jak się okazuje jest to osoba politycznie aktywna i dlatego skierowała list do swojego zięcia, w sprawie gorszących incydentów związanych ze wspólnym piciem alkoholu, z ludźmi obozu władzy, w czasie urodzin red. Mazurka, stając w obronie skompromitowanych posłów Budki i Siemioniaka. Ciekawe, czy takie listy teściowej będą wysyłane częściej i jaki będą miały wpływ na politykę największego ugrupowania opozycyjnego. Ciekawe też jakie konsekwencje mogą spotkać Donalda w przypadku nie zastosowania się do sugestii zawartych w takim liście.

Również i Lewica ma swój skandal, jak się okazało na imprezie tej znajdował się nasz dolnośląski poseł Marek Dyduch, przypuszczalnie musiał pić stosunkowo dużo, chociaż nie znaczy, że był to wyłącznie alkohol, aż biednego wybrańca narodu mocno przycisnęło i postanowił ulżyć sobie pod najbliższym drzewem. To nieprzystojne zachowanie Dyducha, zostało nagrane przez wścibską konkurencje polityczną i dziś staje się hitem. Złośliwi twierdzą, że zawsze jeszcze mogło być gorzej i mógłby przecież nasikać do doniczki.

Tak nie wypada panie pośle! Trzeba było udać się do toalety i tam sikać w miejscu do tego przeznaczonym, czyli do pisuaru. Tym incydentem na pewno nie przyniósł nam poseł szacunku dla naszego ugrupowania, ani nie podniósł, ciągle opadającego Lewicy, słupka popularności w sondażach wyborczych.

Tym co dobrze znają historię przypomina się zapewne incydent z udziałem pewnego magnata prasowego, niejakiego Gordona Benetta, który w czasie swoich zaręczyn zamyślił się i publicznie nasikał do kominka. Oblubienica nie była tym faktem zbytnio zachwycona i do zaręczyn nie doszło.

W całej tej aferze urodzinowej, rodzi się jednak jeszcze jedno pytanie, wszyscy ci balangowicze byli w pracy, trwało przecież posiedzenie Sejmu, gdzie produkował się prezes NIK pan Banaś. Ciekawe jak do tej sprawy podejdzie Prezydium Sejmu i czy w ogóle zamierza to zrobić, czy też zaakceptuje poselskie wagary i picie gorzały w pracy?

.

Kaczyński nie zostanie Janem III Sobieskim

Inne z sekcji 

Wszystkiego dobrego w dniu Święta Pracy

Dziś jest szczególny dzień, choć dla Lewicy szczególny był zawsze, nasz kraj bowiem znalazł się w wyjątkowo trudnej sytuacji.Wprawdzie wybory 15 października zmieniły w Polsce układ sił politycznych i władza przeszła w ręce partii demokratycznych, ale wiele problemów pozostało. Dalej istnieją  kłopoty, których nie da się rozwiązać, przez oportunizm obecnego prezydenta. Jego silnie destrukcyjne działania […]

Z historii robotniczego święta: „1 Maja 1892 r.”

. „NAPRZÓD” nr 9 (1 maja) 1892 r. . Szturm do Bastylii w r. 1789 rozpoczął dziewiętnaste stulecie; od międzynarodowego kongresu robotniczego w czerwcu 1889 przyszły historyk liczyć będzie początek dwudziestego stulecia. Dziewiętnaste stulecie rozpoczęło się walką miedzy feudalizmem (średniowieczne panowanie arystokracji) a burżuazją, która tej ostatniej dała władzę w ręce. Dwudzieste stulecie rozpoczyna się świadomym zespoleniem zorganizowanego, na […]