Artykuły

Afera w białostockim kościele

.

Właściwie to już wszyscy przyzwyczaili się do afer seksualnych w kościele katolickim, a w Polsce w szczególności. Rozsądnych ludzi nic już nie dziwi, dla nich jest oczywiste, że instytucja, która jest tak skonstruowana wewnętrznie, że znajduje się poza jakąkolwiek kontrolą społeczną, musi gnić i stać się siedliskiem różnych patologii. Szczytem kościelnej arogancji i bezczelności jest natomiast zabieranie głosu w sprawie moralności i krytyka społeczności LGBT.

O wszystkich grzechach kościoła katolickiego nigdy się nie dowiemy, bowiem nawet kościelne archiwa zawierają znikomą część tych grzesznych spraw. Kościół i jego ludzie, mimo krytyki części społeczeństwa, będą mieli się jeszcze długo dobrze, póki będą ludzie, którzy wiarę w Boga będą utożsamiać z wiarą w kościół, księdza i papieża ( szczególnie w papieża-Polaka ), to oni są powodem, że kościół dziś tak wygląda, że przyzwoity człowiek nie powinien przekraczać progu katolickich świątyń.

Niemiecki badacz historii chrześcijaństwa Karlheizn Deschner, w swoim liczącym dziesięć tomów dziele, „Kryminalna historia chrześcijaństwa”, wymienił i udokumentował tylko niektóre z niecnych czynów i zbrodni kościoła.

Ostatnia afera białostocka, znowu budzi  niesmak, kapłan który, jak się okazuje, tak bardzo czuł się obrażony i zgorszony manifestacjami środowisk LGBT, sam okazał się co najmniej osobą budzącą zgorszenie społeczne.

Co dzieje się w tej instytucji i ile zła musi być w jej murach, niech ilustruje pewne wydarzenie, którego sam byłem świadkiem. Było to w czasie wypadków, gdy białostoccy nacjonaliści pobili uczestników odbywającej się tam parady równości. Miałem wówczas trudny dzień i wiele spraw służbowych na głowie, pod koniec dnia, wracając do domu, zmęczony zawitałem do małej pizzerii, aby usiąść chwilę odpocząć i napić się piwa. Było to na wrocławskim osiedlu Kozanów. Po drugiej stronie ulicy znajduje się kościół. Akurat skończyła się wieczorna msza, wyszła z kościoła garstka starszych osób, dwóch starszych panów udało się do pizzerii na piwo. Usiedli przy sąsiednim stoliku i zaczęli głośno wyrażać swoją radość, z powodu pobicia przez nacjonalistów uczestników białostockiej parady. Tak właśnie przejawia się coraz częściej słynna „miłość chrześcijańska”.

Poniżej publikujemy link do artykułu red. Aleksander Pawlickiej, opublikowany w „Newsweeku”  „Sprawa księdza Dębskiego to wierzchołek góry lodowej. Tam jest mafia. Wiedzieli wszyscy.”

Grzegorz Wojciechowski

 

https://www.onet.pl/informacje/newsweek/sprawa-ksiedza-debskiego-to-dopiero-poczatek-byl-nieodrodnym-synem-diecezji/4me8drg,452ad802

Inne z sekcji 

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Spotkanie w Torgau nad Łabą

. Grzegorz Wojciechowski .     Zbliżał się koniec II wojny światowej. Już od połowy kwietnia, kiedy ruszyła radziecka ofensywa berlińska, dowództwo wojsk alianckich bacznie śledziło postępy bojowe wojsk radzieckich. W tym czasie wojska amerykańskie dotarły już do granic swojej strefy okupacyjnej, jednak kontynuowały swój marsz w kierunku Saksonii, która miała należeć do strefy radzieckiej, […]

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Opowieść o krwawo stłumionym buncie czeladników krawieckich we Wrocławiu, który wybuchł wiosną 1793 roku

. Grzegorz Wojciechowski . We Francji już od czterech lat trwała walka nowego burżuazyjnego porządku ze starym feudalnym. Idee polityczne jakie rozprzestrzeniły się  w wyniku wybuchu rewolucji francuskiej, rozniosły się niemal po całej Europie, dotarły też do niezwykle konserwatywnych, będących jednym z filarów europejskiego feudalnego porządku społecznego Prus, w tym także na Śląsk. Zaczęły docierać […]