Artykuły

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: W Zakopanem bojkot fińskiego trenera

Grzegorz Wojciechowski

         Na początku stycznia 1934 roku przyjechał do Zakopanego, na zaproszenie Polskiego Związku narciarskiego, znany fiński trener Tauno Lappalainen. Wizyta ta miała na celu „podciągnięcie” naszych zawodników w konkurencjach biegowych, które, były najsłabszą stroną Polaków. Razem z trenerem przyjechał jako tłumacz pan Raume przedstawiciel poselstwa fińskiego w Warszawie. Przybyły trener był jednym z najlepszych biegaczy fińskich, na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich w Lake Placid w 1932 roku zajął 7 miejsce, doskonale znał się na sprzęcie narciarskim ponieważ sam posiadał własną wytwórnię nart, potrafił również doskonale przeprowadzić masaż i między innymi tego miał uczyć polskich zawodników.

      Ta niezwykle pożyteczna inicjatywa napotkała w swojej realizacji na bardzo poważne trudności. Na zbiórki przychodziło zaledwie kilku zawodników i instruktorów  Bronisław Czech, Skupień i Dawidek i czasami Michalski. Chcąc ratować sytuację miejscowe Centrum Wyszkolenia  postanowiło wysłać jeszcze raz zaproszenie dla wszystkich klubów i ich prezesów osobiście, Niestety na to spotkanie przybyła tylko jedna osoba przedstawiciel klubu „Strzelec”, poinformował on, że klub nie ma żadnych możliwości, aby zmusić zawodników do przyjścia na treningi. Władze sportowe około 20 % swojego budżetu przeznaczały na dożywianie zawodników, którzy uskarżali się, że mają trudną sytuację bytową. Jednocześnie przy okazało się, że zamiast trenować wałęsają się po Krupówkach i szukają dorywczego zarobku biorąc udział w zawodach w biegu za końmi, gdzie dostawali po kilka złotych.

       Planowano przeprowadzić jeszcze zajęcia z innymi znanymi zagranicznymi zawodnikami w takich konkurencjach jak skoki narciarskie i narciarstwo alpejskie, ale wobec zaistniałej sytuacji musiano je odwołać, ponieważ nie było żadnej gwarancji, że zajęcia te będą mogły się odbyć.

      Zdegustowany tym dziennikarz „Przeglądu Sportowego” pisał: „ Sytuacja nie jest wesoła. Reprezentacje zagraniczne trzeba będzie oprzeć na Czeechu, Dawidku, Skupieniu, Bochenku – tych kilku zawodnikach, którzy rzeczywiście pilnie na treningi chodzili. Uzupełni skład reprezentacji Legierski, może jeszcze ktoś z młodszych śląskich biegaczy, dla opatrzenia się w świecie.

    A na razie jest nam rzeczywiście nieprzyjemnie, kiedy czekamy na zawodników, którzy mieli po treningu przyjść do masażu. Czekamy: Lappalainen, p. Raume i piszący te słowa w lokalu przygotowanym, ogrzanym. Czekamy kwadrans, pół godziny – nareszcie pan Raume zwraca mi uwagę:

     –  Może oni się boją, że Lappalainen będzie ich źle masował ? Proszę niech ich pan uprzedzi, że ostatnio masował Nurmiego.

  –  Przyznam się szczerze, że było mi bardzo nieprzyjemnie. Trudno jest obcym tłumaczyć, że trener dobry dla Nurmiego, nie jest dość dobry dla pp. Łuszczków, Marusarzy i innych Schindlerów.”

 Trzeba przyznać, że sprawa ta stawia w nieco innym świetle niektóre posągowe

osobistości naszego przedwojennego narciarstwa.

 

Tekst objęty prawami autorskimi. Publikowanie i kopiowanie bez zgody autora zabronione.

.

Dzika i zboczona gra angielskich wyrostków

Jack Dempsey. Jak zostałem bokserem

Inne z sekcji 

Chwila liryki. Odsłona trzydziesta ósma – Edward Hirsch

. Jan Chudy . Znów mamy maj – najbardziej „ miłosny „ miesiąc – zamącający nam postrzeganie świata . Przy czym nie tylko przez naszą pogarszającą się osobistą biologię ale i zwyczajnie – z samej natury tego zjawiska .Paradoksalnie , akurat matka natura choć nie wzmaga tu aktywności ludzi dojrzałych , to i jednak może […]

Zamach majowy. Dzień żałoby. Pogrzeb zabitych żołnierzy i cywilów

Groby ofiar zamachu z 1926 r. na Powązkach ( Wikimedia ) . „Robotnik” nr 136 z 18 maja 1926 r . Smutny dzień powitało wczorajsze słońce majowe; chować miano zabitych podczas ostatnich walk żołnierzy i cywilnych. Już o godzinie 9 odprawiono nabożeństwo żałobne w kościele Ewangelickim przy ul. Królewskiej. O godz. 10 odbyło się nabożeństwo […]