
Listek figowy i genitalia demokracji Pawłowicz nie wtranżalała sałatki w sejmie, to był pucz
27.10.2019
Grzegorz Wojciechowski
.
Nasze życie polityczne zadziwia, niewątpliwie jest nieprzewidywalne. Do niedawna uważałem, w swojej naiwności, że pani poseł Krystyna Pawłowicz zachowała się niegdyś w sali sejmowej po prostu niekulturalnie, wpieprzając sałatkę. Dziś już mam podstawy, aby sądzić, że to nie było zwykłe pożeranie sałatki, ale próba puczu. Pani Pawłowicz zamierzała przy pomocy tej potrawy obalić legalnie wybraną władzę i osobiście godziła nią w ówczesnego marszałka sejmu Radosława Sikorskiego, którego heroiczna interwencja zapobiegła zbrojnemu przewrotowi. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż była uzbrojona w widelec, czyli przyrząd, przy pomocy którego można zadawać rany kute. Poprzednia większość sejmowa, wykazała się wyjątkową naiwnością, brakiem politycznej czujności i zinterpretowała ten fakt, jako przejaw zwykłego braku kultury osobistej i ogłady. Nic więc dziwnego, że przegrała późniejsze wybory.
Dziś już taki numer w Sejmie IV RP by nie przeszedł, gdyby na przykład taki poseł Szczerba wymachiwał w sali sejmowej widelcem ( nawet plastikowym ), pan Marszałek Kuchciński w porozumieniu z ministrem Błaszczakiem natychmiast wezwaliby brygadę antyterrorystyczną, a występny, krnąbrny zamachowiec zostałby wyniesiony z Sejmu.
Do takiej interpretacji skłoniły mnie ostatnie wydarzenia w Sejmie IV RP, a szczególnie wystąpienie Pana Prezesa Tysiąclecia, który fakt zamówienia przez marszałka Sejmu kanapek zinterpretował jako dowód na usiłowanie dokonania puczu.
Pucz to zbrojne przejęcie władzy, najczęściej dokonywane przez siły wojskowe lub policję. Wynika więc z tego, że tajne siły zbrojne, organizacja nieformalna i niepodlegająca dowództwu Pana Ministra do spraw Wojny z Rosją i Zamachu Smoleńskiego Antoniego Macierewicza, złożona z posłanek i posłów opozycji zamierzała najpierw zbrojnie przejąć kanapki, a następnie przy ich pomocy dokonać brutalnego przewrotu.
Pełen strachu wyobraziłem już sobie zatroskaną nad losem Narodu twarz Pana Prezesa Tysiąclecia, sprofanowaną jajkiem, szynką i pomidorem, a może nawet i ogórkiem.
Media niestety nie podały, co dalej działo się z tymi narzędziami puczu i posłowie jakich partii politycznych je zjedli – szkoda, byłby niezły materiał do politycznej analizy.
Myślę jednak, że można przypuszczać, iż zostały zabezpieczone przez Straż Marszałkowską i dziś zapewne znajdują się już w rękach Ministra – Prokuratora Ziobry.
Tekst objęty prawami autorskimi. Publikowanie i kopiowanie bez zgody autora zabronione.
.
Wiersze Jana Zacharskiego: „Obajtkowe obelgi”
ZEUS, HERA i JA, CZYLI NOWE PRZYGODY ULISSESA cz. 1
Fragment sprawozdania red. Grzegorza Wojciechowskiego z podróży służbowej do San Escobar
Uroczyste, już 90-te urodziny Koziołka Matołka
Fraszki Jana Zacharskiego: „Okruchy zdarzeń”
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Szachy to niebezpieczna gra