Artykuły

Fragment sprawozdania red. Grzegorza Wojciechowskiego z podróży służbowej do San Escobar

.

    Otworzyłem okno, wpuszczając do pokoju pierwsze marcowe promienie słońca; powietrze pachniało nowym wiosennym zapachem wrocławskiego smogu, wciągnąłem je głęboko do płuc rozkoszując się wszystkimi jego składnikami, aż poczułem jak zaczyna mi się kręcić w głowie.

     Nagle zadzwonił telefon, jego nerwowy dźwięk zepsuł mi chwilę, która się rozkoszowałem. Dzwonił naczelny red. Lesław Miller;

   – Cześć Grzechu, wpadnij na chwile musimy porozmawiać w bardzo ważnej sprawie.

   – Ale kiedy? Teraz nie mam czasu, mam ważną robotę.

    – E tam, ważną sprawę to ja mam do ciebie.

    – Jaką?

    – Nie na telefon. Czekam. – powiedział naczelny tonem nie znoszącym sprzeciwu.

   Rad, nie rad, musiałem się ubrać i jechać na spotkanie.

    Wszedłem do jego gabinetu, gdzie od razu przywitał mnie swoim głośnym szczekaniem pies Azor, a za nim wygramolił się zza biurka red. Miller.

    – Cześć – przywitał się ze mną.

    – Cześć – odpowiedziałem mu.

    – Jutro jedziesz na San Escobar – wypalił zdecydowanym rozkazującym głosem.

   Zamurowało mnie, miałem przecież zupełnie inne plany na najbliższe tygodnie, nie w głowie mi były żadne wyjazdy i w dodatku jeszcze na San Escobar; to przecież prawie na drugi koniec świata. O nie pomyślałem, nie dam się wrobić w taka aferę i wyksztusiłem z siebie.

    – O nie Leszek, wybacz, ale ja nigdzie nie pojadę, po prostu nie mam na to czasu, pozawalałem przez grypę już tyle spraw, że teraz nie wiem kiedy z tego wyjdę.

   – Absolutnie, masz jechać i tyle.

    – A czemu ty nie jedziesz/

    – Zgubiłem paszport.

    – No to niech Waldek pojedzie.

   – On nie może.

    – Dlaczego?

    – Musi dwa razy dziennie wyprowadzać psa do parku, a ty nie masz psa.

No tak, psa nie miałem, ale postanowiłem bronić się dalej.

     – To niech Waldek jedzie z psem.

     – Nie może.

   – Dlaczego?

   – Pies ma chorobę lokomocyjną i nadciśnienie, źle znosi podróż samolotem, a ponadto ma zamówiona wizytę u dentysty.

    – Ale się Waldkowi udało, ja już trzy lata czekam.

    – Nie, nie Waldek, tylko pies, ma wizytę u dentysty, Waldek jest zarejestrowany w kolejce na grudzień 2023 r.

    – No to może Wojtek?

   – No co ty! On już raz wyjechał służbowo za Nieboszczki Komuny i wrócił, dopiero po trzydziestu latach. Chcesz, żeby to się znowu powtórzyło. Nie, do Wojtka nie można mieć zaufania. Pozostajesz tylko ty.

   – O w mordę – jęknąłem zrezygnowany..

 *     *    *

W bibliotece Centrum Prasowego przy ulicy Bohaterów Walki z Lewactwem, dostałem pełny tekst ustawy, która normowała wszystkie najważniejsze sprawy związane z prokreacją i demograficznym rozwojem ludu San Escobar. Był to całkowicie nowy akt prawny, który został uchwalony jednogłośnie przez parlament i zatwierdzony przez Najjaśniejszego Pana Prezesa Tysiąclecia i Ojca Narodu et. cet., et. Cet.

 Rozsiadłem się wygodnie na krześle i zagłębiłem w lekturze..

    Już preambuła tej ustawy wskazywała na jej oryginalny i nowatorski sposób podejścia do spraw prokreacji:

    „Lud San Escobar ma do spełnienia wielką i dziejową misję wyzwolenia świata, od wszelkich lewackich ideologii.

    Wszelkie prymitywne odruchy seksualne, obliczone na zaspokojenie swych zwierzęcych lewackich instynktów są zabronione, jako że ze swojej natury są sprzeczne z Prawem Bożym zatwierdzonym przez miłościwie nam panującego Najjaśniejszego Pana Prezesa Tysiąclecia i Ojca Narodu et.ce., et. cet. Don Kaczorosa.

    Celem naszego Narodu i naszej Rewolucji, jest osiągnięcie szczęścia osobistego mieszkańców San Escobar, a nie odbywanie wyuzdanych praktyk erotycznych, które są obliczone na zaspokojenie najniższych i najbardziej dzikich i okrutnych pragnień związanych z zespoleniem się cielesnym i to nie zawsze osób oddzielnej płci.

     Seks i wszystko co jest z nim związane jest lewackim wymysłem zmierzającym do uzależnienia od niego ludu San Escobar i zawładnięcia jego umysłami.

    Od dnia ogłoszenia niniejszej ustawy zabrania się odbywania wszelkich aktów seksualnych, w ich miejsce wprowadza się wyłącznie Świadomą Prokreację Narodową. U podstaw tej zasady jest święta myśl Najjaśniejszego Pana Prezesa Tysiąclecia i Ojca Narodu et. cet., et. cet., Don Kaczorosa, który uczy nas, że jedynie planowa i świadoma prokreacja obliczona na wydanie produktu finalnego w postaci nowego obywatela Najjaśniejszego San Escobar, jest słuszna i prawdziwa. W tym celu postanawia się co następuje:

 & 1.

   Zabrania się odbywania wszelkich form stosunków seksualnych bez wiedzy i zgody specjalnie powołanego w tym celu organu – Naczelnej Rewolucyjnej Rady Prokreacji Narodowej

& 2.

   Zabrania sie używania środków antykoncepcyjnych i stosowania metod zapobiegających zapłodnieniu.

 & 3.

    Zabrania się hodowli i importu warzyw o nieprzyzwoitym kształcie takich jak ogórki i marchewki itp. Szczegółowa listę takich występnych lewackich roślin ustali i opublikuje Naczelna Rada Narodowa do spraw Obrony Jedynie Słusznej i Prawdziwej Moralności.

& 4

Uzyskanie potomstwa, przez jedynie słuszny związek małżeński kobiety z mężczyzną możliwe jest po uzyskaniu zgody Naczelnej Rewolucyjnej Rady Prokreacji Narodowej ( NRRPN ).

     W celu uzyskania takiej zgody należy wystąpić pisemnie do wyżej wymienionej rady, która w terminie 1 roku wyda stosowne zezwolenie lub odrzuci podanie.

    Aby uzyskać pozytywną zgodę należy przedłożyć następujące dokumenty:

1. Świadectwo chrztu wraz ze świadectwem urodzenia z określoną datą poczęcia oraz opisem warunków i okoliczności jakie temu poczęciu towarzyszyły.

2. Opinię parafii o nienagannym prowadzeniu się i systematycznym uczęszczaniu na nabożeństwa.

3. Wykaz opłaconych składek na Parafialne Stowarzyszenie Kapłanów Najjaśniejszej San Escobar.

4. Zaświadczenie o wcześniejszej nie przynależności do organizacji lewackich.

5. Opinię o rodzicach i dziadkach, ze szczególnym uwzględnieniem ich powiązań z międzynarodowym ruchem lewackim.

6. Spis wszystkich partnerów seksualnych z okresu przed obowiązywaniem niniejszej ustawy. W szczególności zaś liczbę aktów seksualnych z ich szczegółowym opisem.

7. Zaświadczenie o uzyskaniu rozgrzeszenia za wcześniejsze uprawianie  lewackiego seksu.

8. Zaświadczenie o złożeniu przysięgi od powstrzymania się od obrzydliwych moralnie lewackich praktyk jakimi jest masturbowanie się.

9. Wniesienie opłaty w wysokości trzech miesięcznych wynagrodzeń obu współmałżonków na rzecz NRRPN

& 5

 Przebieg Aktu Narodowej Prokreacji.

1. Celem atu Narodowej Prokreacji ( dalej ANP ) jest poczęcie obywatela nowego typu, wrażliwego na sprawy narodowe, odpornego na lewackie pokusy i czystego moralnie, żarliwego wyznawcy naszej religii. W związku z tak określonymi cechami nie będą wyrażane zgody osobom, które uległy podstępnej lewackiej propagandzie i usiłowałyby prokreować innego człowieka niż ten, który określony jest powyżej.

Po przejściu procesu seksualnej lustracji i uzyskaniu niezbędnej zgody, oraz wniesieniu odpowiednich opłat można przystąpić do ANP

 & 6

    Przed przystąpieniem do Aktu Narodowej Prokreacji, należy:

1. Udać się do świątyni i przez jeden miesiąc codziennie przychodzić tam w godzinach parzystych ( kobiety ) i nieparzystych ( mężczyźni ), w celu odprawienia modlitwy. W czasie tych pobytów należy każdorazowa kłaść na tacę datek w wysokości nie mniejszej niż 5 złotych kaczoros.

 & 7

2. Następnie udać się do NRRPN, w celu ustalenia daty i godziny , w której ma odbyć się ANP.

3. Po ustaleniu daty ANP Prezydium NRRPN wyznaczy świadków i instruktorów, którzy będą czuwać nad jego prawidłowym przebiegiem

4. Techniczne szczegóły ANP znane są osobom wyznaczonym do jego prawidłowego przebiegu i są zawarte w poufnej instrukcji Prezydium NRRPN.

5. W przypadku niedyspozycji osoby Prokreującej, w jej obowiązki może wstąpić jeden z kapłanów.

6. Zakończenie ANP ogłasza przewodniczący komisji.

& 8

   Produkt finalny będący wynikiem ANP stanowi własność Państwa San Escobar i jest przekazany w użytkowanie Prokreującego i Prokreowanej, w celu jego wychowania i utrzymania.

*                 *               *

      W ogromnej sali Pałacu Obrony Prawdziwej i Jedynie Słusznej Demokracji, jak zwykle w sobotni wieczór, zamiast zabawy i dyskotek, obywatele San Escobar, mieli prawo, ale i obowiązek wysłuchać mowy Ojca Narodu i Kapłana Demokracji Don Kaczoriosa.

     Ludkowie w milczeniu, z zachwytem i w skupieniu słuchali mowy tego niezwykłego syna Narodu.

    Tylko jedna osoba zajęta była pracą, to Zdzicha, która uzbrojona w wiadro z woda i MOP myła podłogę, kiedy doszła pod samą mównicę, nikt jej nie zauważył, bowiem wszyscy byli wsłuchani w mowę swojego politycznego Boga.

 Kiedy Don Kaczoros powiedział:

– Więc chodzi o to, że musimy stworzyć wielkie San Escobar, na miarę naszej wartości i ambicji!!!. I nikt nas z tej drogi nie zawróci, żadne ciemne obrzydliwe siły, które mącą wokół, podkopują swoimi lewackimi łapami filary naszej rewolucji, nie powstrzymają nas i nie zawrócą z jedynie słusznej drogi, która dążymy pod moim światłym przywództwem!!! Zwyciężymy, i stworzymy Wielkie San Escobar – od morza do morza!!!

   Gdy Najjaśniejszy Pan Don Kaczoros wypowiedział te słowa zapanowała olbrzymia radość, ludzi krzyczeli szczęśliwi , całowali się i wzajemnie ściskali, zaczęli głośno krzyczeć skandując.

   – Najjaśniejszy Panie precz z lewactwem!!! Prowadź nas na Rustynikę!!!

   Ojciec Narodu stał na drabince specjalnie przystawionej do mównicy, aby mógł lepiej spoglądać z góry na swój miłujący Go lud, na jego obliczu widać było błogi uśmieszek zadowolenia i tryumfu. Oto bowiem spełniało się jego marzenie, lud zrozumiał wreszcie, gdzie jest prawda, zarzucił różne lewackie wywrotowe idee, i chce żyć zgodnie z Jego wolą i wolą Boga, która musi przecież być taka jak On Najjaśniejszy Pan i Ojciec Narodu chce, aby była.

   Kiedy umilkły krzyki i owacje, zapanowała cisza, bowiem wszyscy w napięci czekali co dalej się wydarzy.

    W tym właśnie momencie, pełnym wiary i radosnego uniesienia i oczekiwania, na to, że staną się za chwile rzeczy wspaniałe i niezwykłe, gdyż Naród wstąpił właśnie na nową i jedynie słuszna drogę prawdy pod światłym kierownictwem Najjaśniejszego Pana Prezesa Tysiąclecia i Ojca Narodu et. cetera, et cetera., Zdzicha wyposażona w swoje wiadro, szmaty i MOP, dotarła przed sama mównicę i obliczę Najjaśniejszego Pana

   Gdy zapanowała cisza, wszyscy bowiem w napięciu czekali co Wódz Rewolucji i Kapłan Narodu powie dalej, Zdzicha przerwała mycie podłogi, oparła się o MOP, i głośno i wyraźnie powiedziała:

   – Jaro, przestań pierdolić, weź się w końcu do jakiejś normalnej uczciwej pracy, od jakiego morza do jakiego morza, przecież my zawsze byliśmy wyspą.

3.03.2020.

.

Listek figowy i genitalia demokracji. Małżeństwo na okres zamknięty

Kołysanka Warszawska

List posła do wyborcy

ZEUS, HERA i JA, CZYLI NOWE PRZYGODY ULISSESA cz. 1

Mały wykład fizjognomiki

Fraszki Jana Zacharskiego: „Słychać ciszę”

Inne z sekcji 

Z podróży Zeppelina nad Atlantykiem

. „Goniec Wielkopolski” nr 241 z 18 października 1928 roku. Z podróży Zeppelina nad Atlantykiem Do stałej komunikacji transatlantyckiej potrzebny jest większy sterowiec.    Nowy York,  17.10. Sterowiec hr. Zeppelin został dopiero dziś o godzinie 3-ciej ( czas amerykański ) wprowadzono do hangaru na lotnisku w Lakehurst. Po wylądowania załogi sterowca, zwróciło się przeszło pięćdziesięciu […]

Jack Dempsey. Jak zostałem bokserem

  Jack Dempsey     Czy wrócę na ring? Nie, na pewno nie, moja kariera już należy do przeszłości – odpowiedział niedawno zapytany Jack Dempsey, popularny mistrz boksu. Wyglądał on świeżo i zdrowo. Skończył właśnie jeden ze swoich codziennych treningów ( dzięki którym rozeszła się wieść o jego powrocie na ring ) i czekał na […]