Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Sycylijskie wędrówki. Źródło Aretuzy w Syrakuzach
31.05.2020
.
Grzegorz Wojciechowski
.
Ci, którzy byli w Syrakuzach i zawitali na wyspę Ortygię, będąca najstarsza częścią tego wspaniałego starożytnego greckiego miasta, mieli zapewne okazję zobaczyć ogrodzone metalowym płotem ujście niewielkiego źródełka porosłego papirusem, w utworzonym z jego wód niewielkim stawku pływają sobie kaczki, całkowicie nieświadome faktu, w jak ważnym i sławnym miejscu przyszło im żyć.
Te niepozorne źródełko, to słynna Aretuza uwieczniona w wielu greckich mitach i współczesnych nam wierszach i poematach.
Według wierzeń starożytnych Greków, każdą rzekę lub źródło zamieszkiwały nimfy zwane najadami, były one symbolem boskości tych wodnych cieków. Homer twierdzi, że były one córkami samego Zeusa, inni greccy mitografowie uważali, że owe wodne nimfy były córkami bogów rzek lub pochodziły od Oekanidów.
W Arkadii na Peloponezie jest rzeka, która zwie się Alfejos, jej nazwa pochodzi od Boga, który był jej władcą i opiekunem, ów Bóg ponoć był synem bogini Tetydy i boga Okeanosa.
Alfejos był zadurzony w bogini Artemidzie, ta jednak gardziła wszelaka miłością, wiec zaloty Alfejosa pozostawały niezauważane przez oziębłą boginię. Żył więc on w swojej rzece, ale często miał przyjemność spotykać Artemidę, ale nic nie wychodziło z jego zalotów, był stale odtrącany. Stało się tak, że towarzyszką polowań Artemidy została pewna najada o imieniu Aretuza, ona również, jak jej pani, gardziła miłością i oddawała się polowaniom.
Pewnego dnia, gdy upał doskwierał niemiłosiernie, Aretuza znalazła się u brzegów rzeki Alfejos. Postanowiła odpocząć, by nabrać sił do dalszych polowań. Weszła do wody, i gdy tak relaksowała się, zauważył ją sam Alfejos. Długo przyglądał się pięknej dziewczynie, a im dłużej to czynił, tym większe podniecenie go ogarniało i większa chęć, aby posiąść piękną najadę.
.
Źródło Aretuzy w Syrakuzach. Fot. Grzegorz Wojciechowski
.
W pewnym momencie Aretuza odwróciła głowę i zobaczyła patrzącego na nią z ogromnym pożądanie boga rzeki. Biedna, wpadła w przerażenie, wyskoczyła na brzeg i zaczęła uciekać, ale Alfejos postanowił ją gonić i na brzegu. Wyskoczył z rzeki i zaczął biec za Aretuzą, ta jednak zaprawiona w polowaniach, była wytrwałą biegaczką i nie pozwalała się zbliżać podnieconemu bogu do niej na bliską odległość. Ten jednak nie ustępował i dalej gonił najadę. W pewnym momencie Aretuza poczuła, że opuszczają ją siły, i że za chwilę stanie się zdobyczą Alfejosa, zaczęła więc modlić się i wzywać na pomoc swoją opiekunkę Artemidę. Wreszcie bogini przybyła i chcąc ochronić swoją podopieczną, otoczyła ja chmurą, ale Alfejos wbiegł w nią i zaczął szukać dziewczyny. Aretuza z wysiłku i z emocji cała zalała się potem, tak że wokół niej powstało jeziorko. Artemida widząc, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna dla dziewczyny, interweniowała powtórnie i zrobiła w ziemi szczelinę, do której wpłynęła woda zabierając ze sobą najadę. Wpływając w głąb ziemi połączyła się z podziemną rzeką i popłynęła wraz z Aretuzą w kierunku Sycylii, na leżącą u jej brzegów wysepkę Ortygię. Alfejos był najpierw zdezorientowany tym co się przed chwilą wydarzyło, ale postanowi, że sam popłynie na wyspę, rzucił się więc w morską otchłań i dopłynął do brzegu. Na wyspie zastał już najadę, gdy Aretuza zobaczyła zalotnika zamieniła się w źródełko i w tej postaci istnieje jak widać do dnia dzisiejszego.
.
O losach Aretuzy i Alfejosa piszą w swoich dziełach starożytni pisarze tacy jak: Owidiusz czy też Pauzaniasz, jest wiele wersji tego mitu, ale wszystkie sprowadzają się do jednego, to najada Aretuza wypływa do dziś z wnętrza ziemi w Syrakuzach.
Będąc w tym wspaniałym starożytnym mieście, warto odwiedzić to w sumie niepozorne miejsce, co też zrobiłem w czasie mojej ostatniej sycylijskiej wędrówki.
.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Mity sycylijskie. O Dedalu oraz królach Minosie i Kokalosie
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Lipara – miejsce politycznego zasłania