
.
Jan Zacharski
.
Drodzy rodacy, nadchodzi zima,
A w składach węgla już węgla ni ma.
Rzecze Glapiński na swym urzędzie,
Że wciąż jest wągiel i wągiel będzie.
Potem dodaje z wielką ochotą,
Kto temu zaprzecza, ten jest idiotą.
Do tego stwierdzenia nie jest uprawniony,
Bo takich idiotów są dzisiaj miliony,
Są kierowani wielką rozpaczą,
Że w tym sezonie węgla nie zobaczą.
Dowiedział się niedawno zadziwiony świat,
Że węgla to my mamy aż na 200 lat,
Uściślenia wymaga ta niniejsza data,
Będziemy mieć węgiel, lecz po 200 latach.
Na drugiej półkuli dziś jest kupowany,
Płynie więc przez morza oraz oceany,
Lecz czy się sprawdzi w próby godzinie,
Bo nie wiadomo czy w ogóle dopłynie.
Prezes korzystnie jest dziś nastawiony,
Chce palić wszystko, tylko nie opony,
Chce palić chrustem, chce palić drewnem,
Chce materiały spalać pokrewne.
Gdy do ocieplania zostanie nam mech,
Wykupimy węgiel, sięgniemy do Czech,
Bo bracia Czesi byli tak mili ,
Że właśnie od nas węgiel kupili.
Taka praktyka dziwi mnie ogromnie,
To sen wariata śniony nieprzytomnie.
By przeżyć długie zimowe miesiące,
Rząd nam dziś przyznał po 3 tysiące.
Ta perspektywa nas nie podnieca ,
Można wyłącznie nimi palić w piecach,
Kiedy brak węgla sprawia kłopoty,
To można w piecach spalić banknoty.
Lecz ratunkowe widzę konkrety,
Barani kożuch i grube skarpety,
Bo nasza władza wciąż się mija z sensem,
Pod jej adresem warto rzucić mięsem.
Jan ZACHARSKI 29.10.2022r.
.