Artykuły

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta czwarta – Włodzimierz Wysocki

.

Jan Chudy

.

Jakkolwiek nie planowałem prezentować w tym miejscu natychmiast kolejnego ( po Okudżawie ) barda rosyjskiego , tym niemniej okoliczności i stosowny utwór , przesądziły o tym wyborze .

Okoliczności te , to ujawniony niedawno skandal z używaniem Pegasusa wobec przeciwników naszego już praktycznie autorytarnego reżimu . Oczywiście władza od zawsze opiera się na jawnych i tajnych służbach , jednakże zarówno niewyobrażalny progres techologiczny jak też straszliwa pisowska hipokryzja potęgują ponury klimat i poczucie bezsilnej rezygnacji . Pamiętać przy tym należy , że oprócz tajnej , rozszerza się wciąż totalna jawna inwigilacja w praktycznie każdym zakątku świata . Rejestrują nas miliardy kamer, każde kliknięcie wywołuje pojawianie się tysięcy ofert i pseudopromocji na naszych ekranach zaś najbardziej intymne nasze dane dostępne są w wielu nie tylko oficjalnych zbiorach … Ale tym bardziej niebezpieczne wydaje się w tych okolicznościach brak kontroli nad działalnością operacyjną służb specjalnych . Jakkolwiek taki realny nadzór zawsze był nader iluzoryczny tym niemniej dziś , gdy władza nie widzi potrzeby samoograniczania a raczej wręcz taką potrzebę z zasady odrzuca , została przekroczona ostatnia granica . W potocznym odczuwaniu funkcjonować jako „tajniak” mniej przynależy do profesji a bardziej do charakteru . Być może nie rozmija się to zanadto z rzeczywistością bo w końcu podglądactwo nieprzypadkowo kojarzy się i łączy z wojeryzmem . Aczkolwiek to i tak tylko marginalna radocha bo głównym celem pozostaje gromadzenie wszelakich informacji pozwalających na prowadzenie różnorakich perfidnych manipulacji . Niedościgłym patronem służb pozostanie zawsze Joseph Fouche ,wieloletni minister policji , jakobin bonapartysta , rojalista , itd – który całe swe wysiłki nakierowywał wyłącznie na utrzymanie władzy . Stąd też budzą nie tylko moją grozę pseudopatriotyczne zadęcia naszych funkcyjnych zadymiarzy tak obficie podlewane bogoojczyźnianym sosem …

Włodzimierz Wysocki , aktor i pieśniarz urodził się w 1938 r. ( ojciec był pułkownikiem Armii Czerwonej a matka tłumaczką języka niemieckiego ). Absolwent szkoły teatralnej przy moskiewskim Teatrze Dramatycznym MChAT , od 1964 r. do końca życia aktor Teatru na Tagance z kultową, graną przez 10 lat, rolą Hamleta. Występował też w wielu ( 28 ) radzieckich filmach i w telewizji . Już w czasach studenckich zaczął komponować i wykonywać swoje utwory , Napisał przeszło 500 wierszy – piosenek . Traktowany jako artysta niewygodny poddawany był nieustającej krytyce , szczególnie poprzez fakt wielbienia go przez miliony Rosjan . Wyrażał przede wszystkim niepohamowane pragnienie wolności . Prowadzący wyjątkowe intensywne twórcze życie i będąc przy tym uzależniony od narkotyków i alkoholu popadł w poważne zdrowotne komplikacje przez które przedwcześnie odszedł 25 lipca 1980 r. Jego pogrzeb mimo prób wyciszania ( trwała właśnie w Moskwie Olimpiada ) był wielotysięcznym hołdem a jego legenda jest wciąż żywa nie tylko w Rosji …

.

Włodzimierz Wysocki

( przełożył Wiktor Woroszylski )

NIE LUBIĘ

.

Ja nienawidzę fatalnego końca ,

nie lubię , kiedy los się śmieje w nos ,

nie znoszę pory roku , dnia , miesiąca ,

gdy kością w gardle własny staje głos .

Nie lubię , gdy się draństwem chełpią dranie ,

nie lubię , gdy nieśmiali drżą jak liść ,

ani gdy zaglądając mi przez ramię ,

ktoś obcy razem ze mną czyta list .

.

Nie lubię siebie , gdy mnie tchórz obleci ,

i wstyd , i wstręt ogarnia wtedy mnie .

Bardzo nie lubię , gdy strzelają w plecy ,

a kiedy między oczy – także nie .

Nie wierzę ludziom , gdy za głośno klaszczą ,

we mgle frazesów głupio mi i źle ,

nie lubię , gdy pod sierść mnie jacyś głaszczą

i gdy żelazo zgrzyta mi po szkle .

.

Odpycha mnie zarozumiała sytość

i mierzi język , co zapomniał słów

takich zwyczajnych : „ honor „ , „ przyzwoitość „ …

O , niechby je przypomniał sobie znów !

Nie bawi mnie , gdy dołki kopią w nocy ,

gdy podstawiają nogę – kiepski żart .

Nie lubię i przemocy , i niemocy ,

Tylko Chrystusa mi na krzyżu żal …

.

W zaduchu plotek duszę się i krztuszę ,

mam za złe pustym , rozmemłanym dniom .

Nie lubię , gdy butami włażą w duszę ,

a jeszcze bardziej – kiedy plują w nią .

Niemiłe mi igrzyska , targowiska ,

ich zgiełk i taniość , i w rękawie nóż .

Słyszałem , że jutrzenka zmian nam błyska ,

lecz t e g o nie polubię nigdy już .

.

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta pierwsza – Tadeusz Różewicz

Chwila liryki: Odsłona dwudziesta trzecia – Bułat Okudżawa

Chwila liryki. Odsłona 29 – Josif Brodski

Chwila liryki. Odsłona dwudziesta szósta: Maryna Cwietajewa

Chwila liryki. Odsłona siedemnasta – Andrew Marvell

Chwila liryki. Odsłona pierwsza – Andrzej Mandalian

Inne z sekcji 

Z podróży Zeppelina nad Atlantykiem

. „Goniec Wielkopolski” nr 241 z 18 października 1928 roku. Z podróży Zeppelina nad Atlantykiem Do stałej komunikacji transatlantyckiej potrzebny jest większy sterowiec.    Nowy York,  17.10. Sterowiec hr. Zeppelin został dopiero dziś o godzinie 3-ciej ( czas amerykański ) wprowadzono do hangaru na lotnisku w Lakehurst. Po wylądowania załogi sterowca, zwróciło się przeszło pięćdziesięciu […]

Jack Dempsey. Jak zostałem bokserem

  Jack Dempsey     Czy wrócę na ring? Nie, na pewno nie, moja kariera już należy do przeszłości – odpowiedział niedawno zapytany Jack Dempsey, popularny mistrz boksu. Wyglądał on świeżo i zdrowo. Skończył właśnie jeden ze swoich codziennych treningów ( dzięki którym rozeszła się wieść o jego powrocie na ring ) i czekał na […]