
.
Jan Chudy
.
Jakkolwiek nie planowałem prezentować w tym miejscu natychmiast kolejnego ( po Okudżawie ) barda rosyjskiego , tym niemniej okoliczności i stosowny utwór , przesądziły o tym wyborze .
Okoliczności te , to ujawniony niedawno skandal z używaniem Pegasusa wobec przeciwników naszego już praktycznie autorytarnego reżimu . Oczywiście władza od zawsze opiera się na jawnych i tajnych służbach , jednakże zarówno niewyobrażalny progres techologiczny jak też straszliwa pisowska hipokryzja potęgują ponury klimat i poczucie bezsilnej rezygnacji . Pamiętać przy tym należy , że oprócz tajnej , rozszerza się wciąż totalna jawna inwigilacja w praktycznie każdym zakątku świata . Rejestrują nas miliardy kamer, każde kliknięcie wywołuje pojawianie się tysięcy ofert i pseudopromocji na naszych ekranach zaś najbardziej intymne nasze dane dostępne są w wielu nie tylko oficjalnych zbiorach … Ale tym bardziej niebezpieczne wydaje się w tych okolicznościach brak kontroli nad działalnością operacyjną służb specjalnych . Jakkolwiek taki realny nadzór zawsze był nader iluzoryczny tym niemniej dziś , gdy władza nie widzi potrzeby samoograniczania a raczej wręcz taką potrzebę z zasady odrzuca , została przekroczona ostatnia granica . W potocznym odczuwaniu funkcjonować jako „tajniak” mniej przynależy do profesji a bardziej do charakteru . Być może nie rozmija się to zanadto z rzeczywistością bo w końcu podglądactwo nieprzypadkowo kojarzy się i łączy z wojeryzmem . Aczkolwiek to i tak tylko marginalna radocha bo głównym celem pozostaje gromadzenie wszelakich informacji pozwalających na prowadzenie różnorakich perfidnych manipulacji . Niedościgłym patronem służb pozostanie zawsze Joseph Fouche ,wieloletni minister policji , jakobin bonapartysta , rojalista , itd – który całe swe wysiłki nakierowywał wyłącznie na utrzymanie władzy . Stąd też budzą nie tylko moją grozę pseudopatriotyczne zadęcia naszych funkcyjnych zadymiarzy tak obficie podlewane bogoojczyźnianym sosem …
Włodzimierz Wysocki , aktor i pieśniarz urodził się w 1938 r. ( ojciec był pułkownikiem Armii Czerwonej a matka tłumaczką języka niemieckiego ). Absolwent szkoły teatralnej przy moskiewskim Teatrze Dramatycznym MChAT , od 1964 r. do końca życia aktor Teatru na Tagance z kultową, graną przez 10 lat, rolą Hamleta. Występował też w wielu ( 28 ) radzieckich filmach i w telewizji . Już w czasach studenckich zaczął komponować i wykonywać swoje utwory , Napisał przeszło 500 wierszy – piosenek . Traktowany jako artysta niewygodny poddawany był nieustającej krytyce , szczególnie poprzez fakt wielbienia go przez miliony Rosjan . Wyrażał przede wszystkim niepohamowane pragnienie wolności . Prowadzący wyjątkowe intensywne twórcze życie i będąc przy tym uzależniony od narkotyków i alkoholu popadł w poważne zdrowotne komplikacje przez które przedwcześnie odszedł 25 lipca 1980 r. Jego pogrzeb mimo prób wyciszania ( trwała właśnie w Moskwie Olimpiada ) był wielotysięcznym hołdem a jego legenda jest wciąż żywa nie tylko w Rosji …
.
Włodzimierz Wysocki
( przełożył Wiktor Woroszylski )
NIE LUBIĘ
.
Ja nienawidzę fatalnego końca ,
nie lubię , kiedy los się śmieje w nos ,
nie znoszę pory roku , dnia , miesiąca ,
gdy kością w gardle własny staje głos .
Nie lubię , gdy się draństwem chełpią dranie ,
nie lubię , gdy nieśmiali drżą jak liść ,
ani gdy zaglądając mi przez ramię ,
ktoś obcy razem ze mną czyta list .
.
Nie lubię siebie , gdy mnie tchórz obleci ,
i wstyd , i wstręt ogarnia wtedy mnie .
Bardzo nie lubię , gdy strzelają w plecy ,
a kiedy między oczy – także nie .
Nie wierzę ludziom , gdy za głośno klaszczą ,
we mgle frazesów głupio mi i źle ,
nie lubię , gdy pod sierść mnie jacyś głaszczą
i gdy żelazo zgrzyta mi po szkle .
.
Odpycha mnie zarozumiała sytość
i mierzi język , co zapomniał słów
takich zwyczajnych : „ honor „ , „ przyzwoitość „ …
O , niechby je przypomniał sobie znów !
Nie bawi mnie , gdy dołki kopią w nocy ,
gdy podstawiają nogę – kiepski żart .
Nie lubię i przemocy , i niemocy ,
Tylko Chrystusa mi na krzyżu żal …
.
W zaduchu plotek duszę się i krztuszę ,
mam za złe pustym , rozmemłanym dniom .
Nie lubię , gdy butami włażą w duszę ,
a jeszcze bardziej – kiedy plują w nią .
Niemiłe mi igrzyska , targowiska ,
ich zgiełk i taniość , i w rękawie nóż .
Słyszałem , że jutrzenka zmian nam błyska ,
lecz t e g o nie polubię nigdy już .
.
Chwila liryki. Odsłona dwudziesta pierwsza – Tadeusz Różewicz