
.
Jan Chudy
.
Zbliżające się święta Bożego Narodzenia pewnie nieszczególnie oderwą nas od dość ponurawego klimatu społecznego w jakim przyszło nam żyć . Nie tylko i nie tyle poprzez pandemię ale tak w ogóle – przez postępującą od wielu lat globalną komercjalizację i infantylizację dotąd jednak sakralnej w fundamentach strefy . Przecież już od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia zaraz po Zaduszkach we wszelkich przestrzeniach życiowych wtłaczały się na plan pierwszy , a tak naprawdę właściwie wszędzie ikonograficzne i dźwiękowe symbole świąteczne . Pewnie też i nas samych nieuchronne starzenie realnie oddalają od tej jakby nie patrzeć krainy dzieciństwa …
Niemniej właśnie też i dlatego warto choć na chwilę wrócić do rudymentarnych wartości – Wiary , Nadziei i Miłości .
Przywołam tu słowa jednego z najwybitniejszych światowych poetów XX wieku , w Polsce porównywanego z Adamem Mickiewiczem – do Czesława Miłosza . Wiersze tu prezentowane pochodzą z cyklu pt „ Świat . Poema naiwne „ powstałego w samym środku wojny , w 1943 roku . Niejako na przekór strasznemu czasowi przywołał Miłosz świat odkrywany oczami dziecka i zarazem taki jaki być powinien . Wśród dwudziestu wierszy , w swoistym traktacie metafizycznym umieścił także strofy poświęcone tym trzem chrześcijańskim cnotom .
Czesław Miłosz
Wiara
.
Wiara jest wtedy , kiedy ktoś zobaczy
Listek na wodzie albo kroplę rosy
I wie , że one są – bo są konieczne .
Choćby się oczy zamknęło , marzyło ,
Na świecie będzie tylko to , co było ,
A liść uniosą dalej wody rzeczne .
Wiara jest także , jeżeli ktoś zrani
Nogę kamieniem i wie że kamienie
Są po to , żeby nogi nam raniły .
Patrzcie , jak drzewo rzuca długie cienie ,
I nasz , i kwiatów cień pada na ziemię :
Co nie ma cienia , istnieć nie ma siły .
Nadzieja
.
Nadzieja bywa , jeżeli ktoś wierzy ,
Że ziemia nie jest snem , lecz żywym ciałem ,
I że wzrok , dotyk ani słuch nie kłamie .
A wszystkie rzeczy , które tutaj znałem ,
Są niby ogród , kiedy stoisz w bramie .
Wejść tam nie można . Ale jest na pewno .
Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli ,
Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną
W ogrodzie świata byśmy zobaczyli .
Niektórzy mówią , że nas oko łudzi
I że nic nie ma , tylko się wydaje ,
Ale ci właśnie nie mają nadziei .
Myślą , że kiedy człowiek się odwróci ,
Cały świat zanim zaraz być przestaje ,
Jakby porwały go ręce złodziei .
Miłość
.
Miłość to znaczy popatrzeć na siebie ,
Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy ,
Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu .
A kto tak patrzy , choć sam o tym nie wie ,
Ze zmartwień różnych swoje serce leczy ,
Ptak mu i drzewo mówią : przyjacielu .
Wtedy i siebie , i rzeczy chce użyć ,
Żeby stanęły w wypełnienia łunie .
To nic , że czasem nie wie , czemu służyć :
Nie ten najlepiej służy , kto rozumie .
.
Chwila liryki. Odsłona trzydziesta siódma – Agnieszka Osiecka
Chwila liryki. Odsłona dwudziesta pierwsza – Tadeusz Różewicz