.
Grzegorz Wojciechowski
.
Tempo życia politycznego wzrasta niezwykle dynamicznie. Z zaciekawieniem przyglądam się temu co dzieje się w partii rządzącej. Prawo i Sprawiedliwość jak do tej pory nie podało do publicznej wiadomości swojej listy kandydatów do Sejmu i Senatu i dużo wskazuje na to, że uczyni to na krótko przed terminem.
Obserwując kampanię wyborczą prowadzoną przez PiS nie sposób nie odnieść wrażenia, że panuje tam chaos. Poszczególni politycy mocno zradykalizowali swoje wypowiedzi, uznając, że ich bardzo częste chamskie zachowanie zostanie odebrane jako forma walki politycznej z „totalną opozycją”. Miłościwie panujący w tej partii PREZES zapowiedział bowiem, że ci którzy są bierni lub mało aktywni nie mogą liczyć na dobre miejsce na listach wyborczych Zjednoczonej Prawicy, lub w ogóle tam się nie znajdą. To właśnie jest przyczyną agresywnych zachowań politycznych, których obowiązkowym elementem jest atakowanie szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. Kaczyński uważa tego polityka za największe zło, bowiem wie, że wiele razy z nim przegrywał i czuje, że może stać się to i obecnie.
W partii wodzowskiej, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość, wszystko zależy od szefa, to on jest ostateczną instancją i tylko on może podejmować samodzielnie decyzje w najważniejszych sprawach. Właśnie dlatego dla aparatczyków tej partii tak bardzo ważne jest wyczuwanie nastrojów i pragnień swojego szefa, trzeba stać się podnóżkiem dla niego, aby lizusostwo zostało zaszeregowane jako lojalność i wierność wobec PREZESA. Kto tego nie rozumie, ten musi zostać odstrzelony.
Podaruję czytelnikom i sobie przypominanie i opisywanie tych odrażających spektakli, jest ich dość wiele w tak zwanych „mediach publicznych”, mogą one budzić jedynie obrzydzenie wśród wrażliwych ludzi.
Trzymanie w tajemnicy list wyborczych zależnych wyłącznie od Kaczyńskiego jest rodzajem miecza Damoklesa, który wisi nad potencjalnymi kandydatami i w razie przejawu jakiejś niesubordynacji może opaść na głowę nieszczęśnika odcinając ją od reszty ciała.
Póki listy nie są ogłoszone PREZES może wszystkich trzymać w szachu, każdy musi mu się podlizywać, odgadywać jego myśli i chwalić pod niebiosa jego mądrość, inteligencję i polityczny talent.
Przyjdzie jednak taki dzień, że poznamy wybrańców Kaczyńskiego, oprócz nich znajdą się też i ci, którzy będą rozczarowani. Jak zachowają się wówczas, czy dalej będą się podlizywać według starej zasady, że dzień bez podlizywania to dzień stracony?
A może zbuntują się i nie będą wspierać PiS w swoich okręgach wyborczych, pozostając jedynie biernymi obserwatorami wydarzeń politycznych?
A może zaczną ze szlachetnego poczucia zemsty, ujawniać pisowskie tajemnice i szwindle, których i tak jest już ujawnionych wiele?
A może w czasie ostatnich posiedzeń Sejmu, zaczną głosować inaczej niż każe im PREZES i jego totumfacki Terlecki?
Dzisiaj media elektroniczne podały, że przeciwko premierowi Mateuszowi Morawieckiemu prokuratura prowadzi trzy postępowania dotyczące wycieku informacji o charakterze służbowym z prywatnych skrzynek e-meilowych premiera i jego współpracowników.
Wydaje się, że jest to wariant bezpieczeństwa, w przypadku próby politycznego rozbrojenia przez PREZESA Suwerennej Polski. Jeśli bowiem PREZES spróbuje wykiwać Ziobrę, ten może sikę na mim odegrać i zadać bardzo bolesny cios.
Jak będzie dowiemy się już niebawem. Może być bardzo ciekawie.
.https://magazyndolnyslask.pl/co-dalej-z-pisem/
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Wielka ucieczka z Festung Breslau