.
Grzegorz Wojciechowski
.
Afera taśmowa, zwana niekiedy ośmiorniczkową, która wybuchła z wielkim hukiem przed wyborami, które dały władzę Prawu i Sprawiedliwości w roku 2015 pojawiła się ponownie na naszej scenie politycznej. Dziś szerokie kręgi opozycji starają się udowodnić, że to dzięki rosyjskiej interwencji taśmy ujrzały światło dzienne i pomogły Prawu i Sprawiedliwości wygrać wybory do Sejmu.
Moim zdaniem sprawa ta jest dużo bardziej skomplikowana, a powody które doprowadziły do zmiany rządów w Polsce są znacznie bardziej złożone niż te, o których próbuje się dziś nam mówić.
Po pierwsze.
Absolutnie zgadzam się z tezą, że Rosja mogła maczać swoje nieczyste paluchy w naszych wyborach. Uważam również, że PiS posiada znaczną wiedzę na ten temat. Rosja właściwie prawie wszędzie w większym lub mniejszym stopniu mieszała się w politykę wewnętrzną państw europejskich, a także i USA. Nie ma więc powodu, dla którego tak ważny i nielubiany przez Kreml kraj jak Polska, miałby być pominięty w tym procederze i zostać zieloną wyspą.
Niewątpliwie fakt, że przez ponad siedem lat rządów Zjednoczonej Prawicy nie wyjaśniono praktycznie nic w sprawie afery taśmowej bardzo obciążą obecną władzę i Zbigniewa Ziobrę osobiście. Zdążyliśmy się już przez te lata przyzwyczaić do tego, że wszystkie sprawy niewygodne dla rządzących są albo niepodejmowane przez prokuratorów, albo toczą się ospale bez końcowego efektu, czekając jak minie odpowiedni czas, by je umorzyć. Siedem lat to na tyle długo, aby ta sprawa była w pełni wyjaśniona, a nie została.
Drugim dowodem świadczącym o tym że w szafie, gdzie znajdują się akta tej sprawy, schowany jest trup i to zapewne w rubaszce , czapce uszance z harmoszką i litrową butlą samogonu w kieszeni jest to, że Zjednoczona Prawica nie chce powołania w tej sprawie komisji śledczej. Tutaj kalkulacja jest prosta. Nie chce, ponieważ czegoś się boi. Pytanie – Czego?
Jest tu jeszcze jeden istotny motyw, który wymaga wyjaśnienia, to sprawa uzależniania się energetycznego od Rosji, a w szczególności od rosyjskiego węgla, które za rządów PiS bardzo wzrosło. Wcześniej Polska kupowała z Rosji ok. 5 mln ton tego surowca, a za rządów PiS już 13 mln ton. Z jednej strony rządząca nami partia kontynuowała projekt uniezależnienia się gazowego od Rosji, chociaż robiła to w sposób zadziwiająco nieudolny, nie podpisując dużo wcześniej kontraktów na dostawę gazu nowym gazociągiem, z drugiej zaś strony uzależniała nas od kremlowskiego węgla.
Czymś kompletnie absurdalnym i niedorzecznym jest tłumaczenie przyczyn zniszczenia w Polsce przez PiS energetyki wiatrowej. Twierdzenie, że przez wiatraki jakiemuś pisowcowi krowa zaczęła dawać mniej mleka i stała się mniej szczęśliwa, a kury znoszą mniejsze jajka i w dodatku mniej, to jest ewidentny zabobon. Tak samo jak zabobonem jest rozpowszechnianie przez ludzi obecnej władzy informacji, że wiatraki roznoszą choroby zakaźne. Zrezygnowanie z najtańszego sposobu produkcji energii elektrycznej, spowodowało w naszej energetyce ogromne straty, a dziś wydatnie wiąże się to z jej wysokimi cenami.
Dla Kremla PiS jest naturalnym sojusznikiem, Rosja bowiem popiera wszystkie ruchy antyeuropejskie dążąc do osłabienia UE. Partie panów Kaczyńskiego i Ziobry są więc naturalnymi sprzymierzeńcami Kremla, chociaż, w co nie wątpię, nie lubią Ruskich. Z punktu widzenia interesów naszego wschodniego sąsiada, rządy PiS w Polsce są jak najbardziej korzystne.
Ale czy mieszanie się przez Kreml do naszej polityki to był jedyny powód, dzięki któremu PiS doszedł w Polsce do władzy? Absolutnie nie.
Po drugie.
Beznadziejnie głupia i nieodpowiedzialna polityka gospodarcza jaką prowadziła Platforma Obywatelska przed wyborami. Niedawno pan Donald Tusk jeżdżąc po Polsce na swoim białym koniu, autem nie może ponieważ zabrano mu prawo jazdy, chwalił się, że za jego czasów inflacja była -1%. Każdy rozgarnięty polityk znający się na ekonomi zdaje sobie sprawę, że w takiej sytuacji istniały uzasadnione możliwość dodrukowania pieniędzy i rozdania ich przed wyborami potrzebującym, aby zdobyć ich głosy. Na stole więc leżała olbrzymia kupa pieniędzy, można było bowiem doprowadzić do inflacji na poziomie 1-2% i nic złego by się nie stało. Widząc tą leżącą i niezagospodarowaną kasę Kaczyński postanowił ją przejąć, wymyślając 500+. Na ten program pieniądze odłożyli mu bowiem pan Tusk i pani Kopacz, a on po prostu je zgarnął, okazał się od nich bardziej inteligentny politycznie. To był podarunek – prezent dla Zjednoczonej Prawicy od Donalda Tuska i jego politycznych współpracowników i otwarcie Kaczyńskiemu i spółce drogi do władzy.
Po trzecie.
Zagubiona lewica. Wybory prezydenckie i kandydatura pani Ogórek, była ogromną porażką lewicy, wielu ludzi, o lewicowej orientacji politycznej, było tą aferą tak bardzo zniesmaczonych, że obraziło się i nie poszło do wyborów parlamentarnych. SLD najwyraźniej pogubił się, partia ta tak bardzo chciała być „Platformą bis”, że zagubiła całkowicie swoją lewicową tożsamość i opuściła znajdującą się w potrzebie swoją naturalną bazę społeczną, nie dbając o jej interesy.
Koalicja z umierającym Ruchem Palikota dopełniła tragedii. Koalicjant nic nie wniósł, a próg wyborczy podwyższony został do 8% co w konsekwencji okazało się samobójstwem,. Można było stworzyć wspólną listę i iść do wyborów pod szyldem SLD, bez problemu przekroczono by próg 5%, ale zadecydowały marzenia o partyjnych pieniądzach, w takiej sytuacji Palikotowcy nie dostaliby kasy. I stało się, zabrakło 0,5% i PiS zgarnął dużo więcej mandatów, dających mu władzę.
Po to, aby nie przegrywać w polityce ważne jest, aby potrafić przeanalizować przyczyny porażki i wyciągać właściwe wnioski, a nie zaklinać rzeczywistość.
.
Listek figowy i genitalia demokracji: Czy minister Czarnek jest bity przez żonę?
Listek figowy i genitalia demokracji: Kościół między rewolucją a kompromisem
Listek figowy i genitalia demokracji. Kilka słów o 13 grudnia 1981 roku
Listek figowy i genitalia demokracji. Rozbudzony demon inflacji