Artykuły

Opowieści Wojciecha Macha. Samojazdem w świat – cz. 1

.

Wojciech Mach

.

Pierwsze pojazdy z napędem silnikowym nazywano samojazdem i automobilem. Najpierw traktowano je jako techniczną ciekawostkę a potem pomyślano o praktycznym wykorzystaniu.

Protoplastą taxi były już w starożytności lektyki a w XVIII wieku we Lwowie czekało 50 lektyk, wyposażonych w numery i dwie latarnie. Nosiło je po dwóch drążników ubranych w jednakowe barwy, opatrzonych takimi samymi cyframi. Klienci narzekali, że na oblodzonych jezdniach niosący ślizgali się i upadali a wraz z nimi wypadali pasażerowie.

Pierwszy udokumentowany kurs taksówką odbył się w 1640 r. powozem konnym, za stosowną opłatą. W 1777 na warszawskie ulice wyjechały pierwsze czteroosobowe, numerowane fiakry. Woźnicami byli „umiejętni” oraz „trzeźwi”, którzy podpisali umowę z magistratem.

W 1798 jeździły wygodniejsze jednokonne dorożki ale wynajęci pracownicy oszukiwali właścicieli pojazdów. Dlatego pasażerowie mieli otrzymywać za każdą jazdę karteczkę z numerem dorożki i na tej podstawie rozliczano woźnicę.

Około 1887 r. wprowadzono taksomierze – był to zegar pod głównym siedzeniem, zamykany na klucz. Pasażer ciężarem swego ciała uruchamiał sprężynę a umieszczony na jej końcu ołówek zaznaczał na przesuwającej się papierowej taśmie czas przejazdów i postojów. Niestety, otyły pasażer powodował awarię tego urządzenia…

W Paryżu i Berlinie w 1890 zaczęły się masowe przewozy taksówkami na owies a od 1891 z taksometrami Zarządzeniem władz miejskich Warszawy z 1 października 1937 wszystkie dorożki konne miały mieć liczniki zainstalowane do 31 marca 1938 r.

Przy łapaniu kursu w deszczowy dzień najczęstszymi wymówkami dryndziarzy było : „jadę do stajni” „ jestem już zamówiony”. Sałaciarze często byli pijani i stawali się sprawcami wypadków.     Panie „nienależące do żadnej klasy społeczeństwa bo żyjące ze wszystkimi w stosunkach” woziły się po mieście kabrioletami, szukając sponsorów…

Pierwszy projekt pojazdu z własnym napędem sprężynowym naszkicował już Leonardo da Vinci /1452-1519/. Natomiast niderlandzki matematyk Simon Stevin w 1600 r. stworzył wehikuł poruszany siłą wiatru złapanego w żagiel i przejechał nim wraz z grupą 27 śmiałków 67,6 km z imponująca prędkością 33.8 km/godz.

.

.

W 1883 r. Daimler i Maybach skonstruowali lekki jednocylindrowy silnik           a w 1885 zamontowali go w pojeździe przypominającym czterokołowa dorożkę z wyprzęgniętym koniem. Również Karl Friedrich Benz w Niemczech w Mannheim wyjechał na ulice trójkołowym spalinowcem. Początkowo ówczesna motoryzacja nie wzbudzała zainteresowania jednak już w 1890 Daimler i Benz założyli własne fabryki samochodów. W 1926 wspólnie stworzyli spółkę słynącą z produkcji mercedesów.

W 1894 odbył się wyścig Paryż – Rouen na dystansie 126 km dla „tych wspaniałych mężczyzn w swych szalejących maszynach”.

13 VI 1895 zorganizowano pierwszy oficjalny wyścig samochodowy Paryż – Bordeaux – Paryż. Pokonanie 1178 km przy średniej prędkości 24 km/godź. zajęło zwycięzcy 48 godzin i 48 minut. Następny uczestnik dojechał dopiero 6 godzin później !

Dobrych dróg nie było i dukty traktowano jako zło konieczne. We wsiach najlepszym, niezawodnym prywatnym pojazdem były kalosze … Od wielkiego święta           pojawiały się wozy drabiniaste z dodatkowym piątym kołem zamocowanym pośrodku. Był to rodzaj ekologicznej limuzyny – kabrioletu.

Najdziwniejszym pojazdem była wówczas w 1897 r. bryczka z dołączonym silnikiem, bez hamulców. Paliwo kupowano w aptece. Osiągał prędkość 10-12 km/godz. Co 4 kilometry konieczny był postój i rozbieranie silnika do smarowania. Ale naprawdę poruszał się samodzielnie!

Magiczną prędkość 100 km na godzinę przekroczono dopiero w 1902 roku lecz uznawano to za szalony rekord. Samochody miały być bezawaryjne – resztę uznawano za nieistotne szczegóły.           Pasy bezpieczeństwa wprowadzono dopiero w latach 50.

No i co z moim autem? – pyta mechanika zakładu naprawczego właściciel automobilu. – Powiem panu szczerze. Gdyby to był mój koń to kazałbym go zastrzelić.

W następnym odcinku m.in. fragmenty oryginalnej instrukcji obsługi samojazdu z 1922r. i pytania egzaminacyjne na prawo jazdy z 1928 r. O takich ciekawostkach mówię też w swych programach „Ahoj” i „Wieczór z rozMACHem” w Niezależnej Internetowej Telewizji VTV.

.

Spodobał Ci się ten artykuł? Masz konto na FB, daj link do tego tekstu, podziel się nim ze swoimi znajomymi.

Dziękujemy.

.

Opowieści Wojciecha Macha. Automobilizm – Gazu! cz. 2

Przed żużlowe nastroje

Opowiesci Wojciecha Macha. Okołożużlowe atrakcje

Opowieści Wojtka Macha: Wizja wśród spalin

Koń padł przed żużlowcami

Plaga Żużlo-Polaków

Inne z sekcji 

Opowieści Wojciecha Macha. Wyborczy biznes z zaświatami

. Wojciech Mach . Uwaga: nadchodzi czas jasnowidzenia i przepowiedni! Na finiszu kampanii przedwyborczej, przemęczone sztaby wyborcze usiłują niekonwencjonalnymi metodami przewidzieć względnie „załatwić” wynik korzystny dla swego kandydata. Niezależnie od partyjnej przynależności, licząc także na przychylność zaświatów, obiecują siłom nadprzyrodzonym intensywne modły i pielgrzymki. A po udanym wyborze dopiero zrobią niejeden show! Również ukradkiem angażują […]

Przeczytane w „Pionierze”: „Ubermensche” bez maski

Niemcy opuszczają Polskę . Koniec II wojny światowej stał się końcem świata przemocy i terroru, jaki Polacy doświadczali przez blisko sześć lat niemieckiej okupacji. Całkowicie zmieniły się relacje pomiędzy Polakami i Niemcami. Butni i aroganccy obywatele III Rzeszy nagle stali się tymi, którzy przegrali wojnę, a wielu z nich będzie musiało zostać rozliczonych z tego […]