Artykuły

Savanarola i jego syndrom

.

Radosław S. Czarnecki
.
To problem aktualny w dzisiejszym świecie nad wyraz plastycznie. Uniwersalny, wieczny, ponadczasowy. Dlatego pragnę go przypomnieć gdyż dziś widzimy co dają efekty porzucenia – nie ważne świadomym czy nie – racjonalności na rzecz emocjonalności, postępu i rozwoju na rzecz reakcyjności i konserwatyzmu, poczucia wspólnotowości na rzecz egoizmu i indywidualizmu. W życiu publicznym, polityce, zagadnieniach społecznych efekty są podobne do tych których doświadczył ponad 500 lat Girolamo Savanarola i jego republika.
Kult religijny, jakiejkolwiek proweniencji,
nigdy nie pozbędzie się  przyrodzonej skłonności
do degradowania świeckich wartości życia,
do uznania ich za względne i pochodne, jeśli wręcz
nie wrogie prawdziwemu powołaniu człowieka.
Leszek Kołakowski

.

Girolamo Savonarola ur. w Ferrarze w roku 1452 to słynny kaznodzieja i pechowy reformator Kościoła katolickiego. Doskonale i wszechstronnie wykształcony, znakomity retor, mnich zaangażowany w sprawy religijne i społeczne, członek elitarnego zakonu dominikanów. Charakteryzowała go żarliwość uczuć i emocji, ekspresja wyrazu myśli, namiętność przekonań o własnych racjach, bezkompromisowość w ocenach oraz swoisty fanatyzm. Mimo takich zalet, (które są jednocześnie wadami) i zaangażowania w życie wspólnoty, zginął na stosie we Florencji  23.05.1498 roku jako kacerz i buntownik. Stało się tak z wyroku Inkwizycji – działającej w wyniku skutecznej interwencji papieża Aleksandra VI (1492-1503) oraz wskutek machinacji współdziałającej z Rzymem florenckiej rady miejskiej, tzw. Signorii. Ów paradoks kształtuje się na wzór oksymoronu: postęp i regres, humanizm i ciemnogród, ewolucja i stagnacja, rewolucja i restauracja, multi-kulti (w dzisiejszym tego słowa znaczeniu) vs tradycjonalizm wspomagany przez różnorakie formy nacjonalizmu. Dotykał on i dotyka wszystkich reformatorów, rewolucjonistów (klasycznych i pozornych). W Polsce współczesnej widać to doskonale.
Dlaczego akurat Savonarola? Bo uosabia zarówno fanatyzm i fundamentalizm Średniowiecza, jak i idee Renesansu, świętość i pobożność oraz herezję i kacerstwo. To odwieczny dylemat zamykający się w ramach zakreślanych pojęciami: wolność czy bezpieczeństwo, jednostka czy zbiorowość, swoboda czy oparcie o tradycyjne podstawy, chaos czy równowaga, emocjonalność czy wyciszenie i kontemplacja. Kiedy zastanawiamy się nad dziejami akurat tej osoby, nad jej wpływem na życie Kościoła w wiekach późniejszych, widzimy, iż są to elementy uniwersalne, właściwe każdemu ruchowi kontestującemu rzeczywistość polityczną, społeczną, kulturową, religijną, estetyczną, itd. Przecież w Polsce, po 3 dekadach tzw. transformacji ustrojowej, też widać, że idealizowany ruch „Solidarności” nie był wolny od tego typu uwarunkowań czy przypadłości. I one rzucają cały czas cień na naszą codzienność polityczną, społeczna, na kulturę. Moralizm i mniemanie o absolutnej wyższości swych przekonań, o  jedynie słusznej formie swoich działań zawsze musi prowadzić na manowce. Gdy kładzie się nacisk na zasady  postępowania, które stają się celem i zasadniczą treścią narracji, to mamy do czynienia ze świadectwem zaniku wiary i duchowości, karleniu idei i wyradzaniu się gorliwości, także religijnej. Wiara staje się rytuałem narzucanym przez polityczną poprawność, gestem i słowem, uczestnictwem w  mitingach, itp. stadnych zachowaniach.
Brat Girolamo – jak każdy  fundamentalista i charyzmatyk, człowiek  widzący świat z perspektywy religijnej, subiektywno-życzeniowej i doktrynalno-kościelnej – problemy miasta i  jego ludu chciał rozwiązywać nie na płaszczyźnie nierówności ekonomiczno-społecznych, które powodują owo niezadowolenie  lecz poprzez Dekalog i Biblię. „ Frate” gniewa się, potępia, grozi piekielnym ogniem oligarchom, bogaczom, lichwiarzom, kupcom, piętnuje oszustów, heretyków. Napomina ich za przywłaszczanie wynagrodzenia za pracę maluczkich, za brak dla nich miejsc zatrudnienia, (podczas, gdy sprowadza się do miasta obcych, często podejrzanej religijnie konduity), lichwę, spekulacje i prywatne inwestycje. Lecz za tymi potępieniami nie idą czyny mające zmienić strukturę społeczną i zasady funkcjonowania miasta. W tej dziedzinie jego decyzje – w końcu jego rządów jako dyktatora i jedynowładcy – są kosmetyczne. Bo porusza się – intelektualnie, doktrynalnie i praktycznie – w ramach systemu stworzonego i sankcjonowanego przez Kościół i przez umierający już wtedy feudalizm. On był jego immanentną częścią. Nie potrafił, nie chciał, nie mógł wyjść poza jego ramy. Kaganiec religii,  instytucji ją egzemplifikującej nie pozwolił mu na to. I dlatego poniósł dotkliwą klęskę, składając w jej efekcie swoje życie na stosie. Czy zarówno PiS jak i anty-PiS-owska opozycja nie są emanacją stosunków społecznych trwających nad Wisłą, Odrą i Bugiem od 3 dekad przenicowanych przez mit „Solidarności” ?
Ale entuzjazm i głoszone z owym charyzmatem zmiany (chodzi wyłącznie o postęp lub restaurację dawnych porządków) – w religijnej ortodoksji przenoszonej do polityki, kultury, zagadnień społecznych, etc. – stają się falą, która niesie takiego przywódcę często wbrew jego zamiarom. Bywa, że na swoich barkach wynosi on demony ciemnogrodu, bigoterii, zawiści i zazdrości, fobie, uprzedzenia, nienawiść. Zawsze w takim procesie dają o sobie znać, będące nieodłącznym rysem konserwatyzmu, przekonania, że „społeczeństwo dzieli się na światłą elitę i masy, nad którymi te pierwsze muszą sprawować intelektualną kontrolę” (Jan Sowa). Entuzjazm przeradza się koniec końców w fanatyzm.
Jerzy Andrzejewski zauważył, że w Polsce „najgwałtowniej i najbezwzględniej potępia się ludzi nie za to że źle czynią, ale za to że inaczej myślą”. To pokłosie tradycji i spuścizny czasów kontrreformacji ciągle żywej w mentalności społeczeństwa i niechlubnej tradycji podtrzymywanej cały czas przez niezwykle konserwatywne, wręcz totalitarnie myślące, duchowieństwo. I widzimy to zarówno w PiS-ie jak i w anty-PiS-ie. Taką postawę sakralizował pontyfikat Jana Pawła II (także uważany za charyzmatyka)
Przykład i dzieje Girolamo Savonaroli są wypisz wymaluj egzemplifikacją tego, co wyprawia się nad Wisłą od przeszło 3 dekad. Można mieć tylko nadzieję, że dawna tragedia florencka stanie się współcześnie polską farsą, jako że w naszym kraju nigdy niczego do końca, racjonalnie, nie zrealizowano (oprócz skoku cywilizacyjno-kulturowego w czasach Polski Ludowej). Za to jeśli chodzi o niszczenie czegokolwiek lub kogokolwiek, obrzucanie błotem i plwocinami ludzi – za Andrzejewskim; inaczej myślących, mających przeciwne zdanie do „polskiego stada” – to wychodzi nam świetnie. Myślenie w wymiarach czystości i nieskazitelności – ale oczywiście wyłącznie w stosunku do swoich tez, poglądów czy proponowanych rozwiązań – jest tym większe i tym samym niebezpieczniejsze, gdy owym charyzmatykom, fanatykom, fundamentalistom udaje się wywołać powszechny entuzjazm i irracjonalną wiarę w przyszłość bez zmian w obrębie stosunków społecznych i zagadnień dot. własności.

.

Czy taka demokracja warta jest żywota?

Czy to już faszyzm?

Czytać Kołodkę

ATAK NA KAPITOL JAKO SYMPTOM CHOROBY

Terroryzm niejedno ma imię

Walki współczesnych gladiatorów

Inne z sekcji 

Z podróży Zeppelina nad Atlantykiem

. „Goniec Wielkopolski” nr 241 z 18 października 1928 roku. Z podróży Zeppelina nad Atlantykiem Do stałej komunikacji transatlantyckiej potrzebny jest większy sterowiec.    Nowy York,  17.10. Sterowiec hr. Zeppelin został dopiero dziś o godzinie 3-ciej ( czas amerykański ) wprowadzono do hangaru na lotnisku w Lakehurst. Po wylądowania załogi sterowca, zwróciło się przeszło pięćdziesięciu […]

Jack Dempsey. Jak zostałem bokserem

  Jack Dempsey     Czy wrócę na ring? Nie, na pewno nie, moja kariera już należy do przeszłości – odpowiedział niedawno zapytany Jack Dempsey, popularny mistrz boksu. Wyglądał on świeżo i zdrowo. Skończył właśnie jeden ze swoich codziennych treningów ( dzięki którym rozeszła się wieść o jego powrocie na ring ) i czekał na […]