Aktualności

Terroryzm niejedno ma imię

.

Radosław S. Czarnecki

.

 

 Jeden zabity człowiek to akt  terrorystyczny,

tysiące zabitych ludzi to militarna interwencja.

Ulrike  MEINHOF

.

Niebawem po raz kolejny będziemy świętować w dniu. 1 marca Dzień tzw. „Żołnierzy wyklętych”. W marcu (20.03.) mija także 18-ta rocznica rozpoczęcia inwazji na Irak w której to imperialistycznej eskapadzie, jako giermek hegemona światowego, wzięła udział Moja Ojczyzna.  

Wiadomo, iż prawica i neoliberałowie rządzący od 1989 roku w naszym kraju nadużywali zawsze argumentacji etyczno-moralnej i prymitywnej aksjologii uzasadniającej aprioryzm swoich tez, postaw, decyzji czy retoryki. A że nie ma to nic wspólnego z demokracją, wolnościami osobistymi czy pluralizmem nikomu nie trzeba tłumaczyć. Te formacje wyrosłe z polskiej gleby i miejscowych fantazmatów, mitomanii i mesjanizmu  (którym mimo zaklęć o europejskości, nowoczesności, modernizmie, racjonalizmie etc. ochoczo się karmią niczym życiodajnymi sokami) pozostają nadal w strefie mentalnego folwarku, w płaszczyźnie świadomości przed-nowoczesnej, politycznego chciejstwa, a nie w racjonalnej i realnej ocenie rzeczywistości. Tu właśnie widać jak na dłoni mega-hipokryzję tak charakterystyczną dla owych bogoojczyźnianych, rozmodlonych, zwących siebie super-patriotami, osobników. .   

Polska brała czynny udział w haniebnym najeździe na Irak. Dla tamtejszych społeczności, dla całego świata islamu, zajęcie Bagdadu i zniszczenie de facto państwa nad Eufratem i Tygrysem przez wojska interwencyjne,  będzie w historii postrzegane i komentowane latami tak samo traumatycznie jak przegrana przez świat arabski wojna z Izraelem AD’1967 czy zdobycie Bagdadu w 1258 roku przez Mongołów pod wodzą Hulagu-chana (równoznaczne z upadkiem kalifatu Abbasydów co związane jest faktycznie z końcem rozkwitu cywilizacji arabskiej). I to dotyczy sądów bez względu na opinie o reżimie Saddama Husajna. On dziś już jest w wielu środowiskach świata muzułmańskiego i wśród arabskiego ludu postrzegany jako „nowy Saladyn”. Jako symbol oporu i walki z krzyżowcami, z niewiernymi, z kolonizatorskimi zapędami Zachodu. A symbolika i fantazmat chodzą różnymi drogami niż racje rozumu i historyczna prawda. Polska zbiorowa mentalność w tej sferze jest niesłychanie predestynowana, podatna oraz wyćwiczona w takich sur-realiach i mitologii.

Ale nie na ten fakt chcę zwrócić tu uwagę. Nasz krajowy mainstream – od lewej do ultra-prawej strony – zachwycał się, zachłystywał polskim udziałem w tej niegodziwej,  na wskroś kolonialnej,  ekspedycji. Walczący później z zachodnią okupacją Irakijczycy nazywani byli terrorystami, bandytami, pospolitymi rzezimieszkami, osobnikami bez czci i honoru, dybiącymi na życie i mienie zwykłych ludzi. Obojętnie czy byli to dawni członkowie Partii Baas, dawni wojskowi i policjanci Saddama, ludzie związani z funkcjonowaniem dawnego reżimu – ale jednocześnie państwa irackiego (postawieni przez okupantów poza nawiasem społeczeństwa) czy ochotnicy międzynarodówki terrorystycznej, która w wyniku chaosu i bezprawia jakie zapanowały nad Tygrysem i Eufratem przybyła tu by realizować dżihad w wojnie z niewiernymi krzyżowcami. Wszyscy oni próbowali jednak walczyć i walczyli przeciwko okupantowi. W imię różnych ideałów, z racji różnych przesłanek, o niejednoznacznie pozytywne cele. Kierowały nimi bowiem rozbieżne motywacje i wyznawane wartości indywidualne. Jednoczyła ich tylko walka przeciwko okupantowi. My jako Zachód, uważaliśmy, iż nasze intencje, nasze działania, nasza interwencja były na wskroś szlachetne, wzniosłe i miały przynieść Irakijczykom wolność, demokrację i postęp. 

Polski liberalny mainstream,  ale i prawica konserwatywna, przedstawiając tych ludzi tak jak wspomniałem,  popadli jednak w świetle uznania i uzasadnienia dnia 1 marca za tzw. „Dzień Żołnierzy Wyklętych” jako daty wartej obchodów, świętowania, gloryfikacji postaw „niezłomności” i „walki z okupantem”, w potworny dysonans poznawczy i rozdwojenie jaźni. Można to nazwać także „dysjunkcją aksjologiczną”, która wyklucza absolutnie argumentację wartościującą z tak prowadzonego dyskursu czy narracji. Owo rozdwojenie kompromituje bowiem absolutnie używanie tego typu uzasadnień czerpanych ze sfery etycznej, moralnej, z dziedzin aksjologii i racjonalności najszerzej pojętych. Bo czyż „Bury”, „Ogień”, „Łupaszka” i setki im podobnych, a gloryfikowanych dziś jednoznacznie tragicznych de facto postaci  nie byli jednak w świetle przytoczonych przykładów mających miejsce w Iraku i na całym Bliski Wschodzie tak jak współcześnie az-Zarkawi, az-Zawahiri, cała iracka al.-Kaida czy członkowie tzw. „armii Mahdiego” Muktady as-Sadra (tylko w innych warunkach społeczno-polityczno-cywilizacyjnych) zwykłymi terrorystami ? Kto w takim razie nim jest, kto jest bandytą, rzezimieszkiem, a kto bojownikiem o wolność, niepodległość i przeciwnikiem okupacji kraju ? Komu przysługuje imię bohatera, herosa, prawego bojownika, a komu miano terrorysty, mordercy, oprawcy ? Jaką miarą to mierzyć i wedle jakich kryteriów to klasyfikować ? Jakże blisko się tematyka tego tekstu jest istocie sentencji Ulriki Meinhof.

Dziś te tragiczne z polskich czasów powojennych postacie a priori – bo walczyli z „komunizmem”” i „okupacją sowiecką” – zalicza się do narodowego sakralnego panteonu. A w takim razie co z tymi którzy – niczym „Bure”, „Łupaszki” i „Ognie” – stanęli do walki w Iraku z okupującymi ich kraj wojskami ?

Smutnym epilogiem tego dramatu, tragizmu i irracjonalności nadwiślańskich dziejów może być tylko fakt, iż posłowie lewicowego (?) Sojuszu Lewicy Demokratycznej głosowali w lwiej części onegdaj za uświęceniem dnia 1.03. jako rocznicy gloryfikującej ludzi mających krew rodaków na rękach (wpisując się tym samym w ultra–prawicową i anty–lewicową narrację). O równoczesnych decyzjach udziału  Polski w haniebnej interwencji Irak AD’2003 i politycznych enuncjacjach na temat sytuacji nad Tygrysem i Eufratem zaistniałej na kanwie tej awantury, nie wspominając. SLD wtedy rządził w Polsce ! Tak czy tak, obojętnie z jakiej strony patrzymy, przedstawiony dylemat ma zawsze haniebny podtekst. Dla posłów SLD którzy głosowali za uświęceniem Dnia 1.03 i jednocześnie za udziałem Polski w agresji na Irak oraz jego okupacji to dyshonor podwójny.  

Na zakończenie warto tylko przypomnieć znacznej części polskiej opinii publicznej – tak emocjonalnie i afektywnie reagującej na hasło „żołnierze wyklęci” oraz na wszelkie tzw. interwencje w imię wolności, demokracji  i swobód obywatelskich – sentencję Arystotelesa mówiącą, iż nie warto prawić  „…uroczyście o sprawach marnych”. Zwłaszcza w kontekście nadużywania uzasadnień etyczno-moralnych i humanistyczno-uniwersalnych.

.

Nie dla pomnika Wyklętych we Wrocławiu

Czy Kabul będzie drugim Sajgonem?

Sykofantia i makkartyzm wiecznie żywe

Faszyzm w Polsce i jego pochwała

Pomnik – Return cz. I. Syndrom sztokholmski

Kit, manipulacja, złudzenia

Inne z sekcji 

Manifest Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej z 7 listopada 1918 roku

. Do Ludu polskiego! . Robotnicy, włościanie i żołnierze polscy! . Nad skrwawioną i umęczoną ludzkością wschodzi zorza pokoju i wolności. W gruzy walą się rządy kapitalistów, fabrykantów i obszarników, rządy militarnego ucisku, i społecznego wyzysku mas pracujących. Wszędzie lud pracujący dochodzi do władzy. I nie zaświta lepsza dola nad narodem polskim, jeżeli rdzeń i […]

Listek figowy i genitalia demokracji: Czy w Budapeszcie powstanie polski rząd

. Grzegorz Wojciechowski . Jeszcze mniej więcej dziesięć lat temu pan Prezes Tysiąclecia i Ojciec Narodu, zwykł mówić, że „zrobimy Budapeszt w Warszawie”. Wielu obywateli, którzy nie interesowali się tak dogłębnie polityką, nie bardzo wiedziało o co chodzi polskiemu despocie. Mijały lata i coraz bardziej stało się jasne co to znaczy. Chodziło bowiem o wejście […]