Z archiwum red. Longina Wojciechowskiego. „List otwarty do Lecha Wałęsy” (dok. 1)
06.02.2024
.
Rozpoczynamy publikację dokumentów z lat 1980-1982, znalezionych w pamiątkach po moim ojcu, który będąc z natury kolekcjonerem – filatelistą, a z zawodu dziennikarzem, z dużym pietyzmem gromadził różne druki i ulotki, a także prasę podziemną. Wiele ze zgromadzonych materiałów ma bez wątpienia dużą wartość poznawczą, opowiada o tamtych pełnych emocji czasach, niektóre z zebranych pisemek, ulotek, maszynopisów mają niewątpliwie charakter unikalnych dokumentów o sporej wartości historycznej. Warto więc część z nich opublikować, aby przetrwały w przestrzeni polityczno-historycznej. Życzymy dobrej lektury.
.
Grzegorz Wojciechowski
Jako pierwszy publikujemy tekst „Galla Anonima II”, noszący tytuł „List otwarty do pana Lecha Wałęsy przewodniczącego KKP „Solidarność”.
.
Jest to niewielki tekst pisany na zwykłej maszynie biurowej, ale drukowany techniką offsetową , liczący 9 numerowanych stron formatu A-5. Autor jest nieznany, sam podpisał się jako „Gall Anonim II”, podaje się za człowieka niezaangażowanego politycznie po żadnej ze stron konfliktu społecznego, ale z treści listu i stylu w jakim został napisany wyłania się postać partyjnego propagandzisty, strojącego się w piórka zwykłego obywatela. Autor swój list skierował do dwóch ważnych wówczas tygodników „Polityki” i ” Tygodnika Solidarność”. Ulotna wersja pojawiała się gdzieś w obiegu propagandowym w drugiej połowie 1981 roku.
.
List otwarty do Pana Lecha Wałęsy przewodniczącego KKP „Solidarność”.
Uwaga: Jakkolwiek jest to anonim, autentyczność listu nie podlega dyskusji. Autor listu pisze do Lecha Wałęsy już po raz drugi.
Autentyczność listu zawierającego wiele cennych pytań i ocen można sprawdzić w redakcji „Solidarności” i „Polityki”.
Upłynął już prawie rok, jak ze względu na przedłużające się strajki w licznych, głównie wielkich zakładach pracy, podyktowane nieudanie realizowanym zamiarem rządu wprowadzenia niezbędnych z punktu widzenia gospodarczego podwyżek cen, doszło do podpisania w Stoczni im. Lenina tzw. Porozumień Społecznych. Miał Pan w tym, od momentu gdy przeskoczył Pan mur stoczni, ogromny udział. Wynegocjował Pan z Jagielskim porozumienie, które nie tylko zatrzymało podwyżki cen i zamieniło ją na podwyżki płac, ale zapewniło realizację szeregu w części oczekiwanych przez ogół społeczeństwa, w części inspirowanych przez polityczne mety, różnej maści, postulatów politycznych, o które tak zaciekle, według Kuronia „jako kapral w okopach” KOR-u, walczył Pan w rokowaniach. (Widziałem film „Robotnicy 80”).
Ciekawi mnie, że nie mnie jednego, jak ocenia Pan bilans dokonań tego ostatniego roku? Zanim się tego dowiem, a mam nadzieję, że „Solidarność” wzorem Partii, na swym ogólnokrajowym zjeździe przedstawi nam w miarę rzetelny bilans zysków i strat, chciałbym podzielić się z Panem swoją oceną. Jest to ocena człowieka, który nie jest ani członkiem PZPR, ani „Solidarności”, który osobiście nie miał w ostatnim 10-leciu wieli okazji do radości z powodu arogancji władzy i który przed Sierpniem 1980 domagał się zmian, ale nie pracuje w dużym zakładzie pracy i nie mógł do poparcia swoich żądań zmobilizować innych. Jest to ocena, którą jak sądzę podziela większość naszego społeczeństwa, jeśli tylko może, bez terroru ze strony „Solidarności”, wyrażać niezależnie swe poglądy.
Jest to ocena ogólnie rzecz biorąc negatywna tego prawie roku „odnowy” w wykonaniu „Solidarności”.
Zacznę jednak od spraw pozytywnych, bo i takie są. Główne osiągnięcie to stworzenie warunków, w których musiała odejść ekipa Gierka z nim na czele, ten wrzód na ciele naszego narodu po II wojnie. Jest to największe osiągnięcie w sferze politycznej, jakkolwiek niezamierzone, polskiej klasy robotniczej w ostatnim 37-lediu. Pociągnęło to za sobą nie tylko fizyczne odejście większości tych skompromitowanych ludzi, w części złodziei, w części karierowiczów i cyników, w większości łączących te cechy cechy, ale również odrzucenie ich stylu rządzenia, negatywnej selekcji przy doborze kadr, propagandy kłamstw i gry pozorów, jak w kraju króla Ubu. Wynikiem tego jest atmosfera politycznej swobody, możność wypowiadania tego co się myśli, nowa ustawa o cenzurze i mam nadzieję trwałe i rzeczywiste zagwarantowanie praw obywatelskich, zgodnie z konstytucyjnym zapisem. Nie może bowiem być tak, że Konstytucja sobie, a „socjalistyczna demokracja” sobie. Polska demokracja socjalistyczne musi być autentyczna, nie może oznaczać zupełnego braku demokracji. Musi to być więcej niż demokracja burżuazyjna, ze swoją równością szans, ale brakiem równych możliwości. Musi to być demokracja stwarzająca każdemu szanse i materialne i polityczne gwarancje ich zabezpieczenia. Każdemu i każdej mądrej i rozsądnej sile politycznej i społecznej, która akceptuje społeczne idee socjalizmu i przewodniej roli partii komunistycznej, nie tylko w programie, ale i w praktyce.
Paradoks sytuacji polega na tym, że to nie „Solidarność”, która głosi hasła walki o demokrację jest w tej chwili u nas najbardziej demokratyczną siłą, ale PZPR. Po IX Zjeździe tylko PZPR, a zwłaszcza na tle bezhołowia, jakie panuje w „Solidarności”, budzi zaufanie i stwarza gwarancję rzeczywistej odnowy w naszym kraju. Tylko komuniści przemawiają w tej chwili jak patrioci, myślą kategoriami państwa i tylko oni, bo jak potwierdza życie, ani „Solidarność”, ani Kościół, mobilizują społeczeństwo do pozytywnych działań. Wy natomiast raz jesteście zw. zawodowym i wtedy żądacie, innym razem ruchem społecznym i wtedy burzycie spokój ludzi, porządek w kraju, szanse na jakieś wyjście z sytuacji, tragicznej sytuacji, którą w znacznej części stworzyliście sami. Kiedy zaczniecie coś robić pozytywnego dla Polski? Całe działanie „Solidarności” ( która gdyby była związkiem zawodowym winna być przez władzę akceptowana) to wielkie pasmo nieszczęść, nieprzemyślanych, a wręcz niepoczytalnych decyzji, których konsekwencje okazały się tragiczne dla narodu i kraju. Ale po kolei.
Protest sprzed roku doprowadził do zatrzymania tego „szalonego pociągu”, jakim była Polska sprzed Sierpnia i do zmiany maszynisty i za to brawo. Ale kto dał „Solidarności”, która z całym narodem, w tym z klasą robotniczą, w tym pociągu również siedział, do wykolejenia go i zrzucenia z nasypu w przepaść? Czy, aby zmienić maszynistę koniecznie należy wykoleić pociąg, który nie samemu jedzie? Gdybyście byli przynajmniej realną alternatywą dla władzy komunistycznej i mieli program postawienia tego pociągu z powrotem na tor, ale przecież nie jesteście. Nie jesteście, bo jak roczne doświadczenie pokazało nie macie godnego tej nazwy programu odrodzenia narodu, nie jesteście bo w kierownictwie waszym są ludzie, sądząc po ich słowach i czynach, którzy umysłowo i intelektualnie klasyfikują się poniżej średniej naszego społeczeństwa, wreszcie nie jesteście, gdyż w tej części Europy Polska może być tylko dzisiaj państwem komunistycznym, utrzymujące poprawne stosunki z ZSRR, a tego od was nie można oczekiwać.
Nie mieliście więc prawa zrzucanie tego pociągu z nasypu, gdyż nie jesteście w stanie postawić go z powrotem na tor, a co więcej świadomie lub nieświadomie przeszkadzacie innym, gdy próbują to robić. I tak zsuw się ten nasz narodowy pociąg w przepaść z całym narodem, z wmi również. Jesteście już chyba tego świadomi, gdyż niektórzy z was, w tym Pan, w przypływie instynktu samozachowawczego próbują coś robić, tylko nie bardzo wiedzą co. Popycha was do działań strach przed odpowiedzialnością za to coście narobili, a innych strach, strach przed utratą twarzy i autorytetu wśród tych 10 milionów, którym obiecywaliście zrobienie z Polski Japonii paraliżuje wam ruchy. Gdzie ten pewny siebie Wałęsa, który na początku września ub. r. mówił, że kiedy są już niezależne związki zawodowe, to ludzie pójdą do pracy, a później, że jak będzie „Solidarność” wiejska, to będzie dobre zaopatrzenie w żywność. Są niezależne związki i na wsi i w mieście, a pracy i chleba, jak nie było tak i nie ma. Doszło natomiast do tego, że „Solidarność” z niektórych zakładów wykupuje mięso u chłopów, rozdziela je między swoich członków poza systemem kartkowym, którego sami domagaliście się i okrada w ten sposób społeczeństwo.
Jest Pan dzisiaj załamany, przybity, chory, bez autorytetu nawet w KKP. Ale to jeszcze nie wszystko. Jeszcze czeka Pana i innych osąd historii. Tak jak Gierka i Jaroszewicza. Oni też podobno chcieli dobrze, ale w polityce liczą się nie intencje, a efekty, a te są dla Polski straszne.
Naród, a jeśli nie cały naród to te 8-10 milionów dorosłych Polaków, którzy wstąpili do „Solidarności”, poszło za nowym związkiem w odruchu potępienia tego całego zła, które przedtem panoszyło się u nas i z nadzieją, że związek przyczyni się do zmiany sytuacji. Część poszła dlatego, że po prostu „Solidarność” rozdawała pieniądze. Tymczasem co się stało? Obok tych milionów uczciwych Polaków, chcących naprawdę poprawy, chcących uczciwą pracą zarabiać na życie, znaleźli w „Solidarności” schronienie i możliwości aktywnego, bezkarnego działania wszyscy inni niezadowoleni. Są więc zdeklarowani antykomuniści, którzy z ludźmi pracy nie mają nic wspólnego, są zwykli „nieudacznicy”, którzy dotychczas nie znaleźli sobie miejsca w społeczeństwie, którym po prostu w życiu nie szło i którym żadna odnowa nie pomoże, są ludzie z różnego rodzaju kompleksami, od kompleksu niskiego wzrostu począwszy, a na zboczeniach seksualnych kończąc, są psychopaci, są wreszcie ludzie z marginesu społecznego, zwykli przestępcy, dezerterzy z wojska itp. Wszyscy ci ludzie nie myślą głową i sercem o Polsce, a żółcią. Często szybciej działają niż myślą, bo myśl mają powolną i jednokierunkową – jak i komu dołożyć. Kosztem narodu biorą odwet na władzy, na nas wszystkich za swoje niepowodzenia życiowe. I to właśnie oni, jakkolwiek są mniejszością, nadają ton „solidarności”. Czyż pod takim kierownictwem mogła się „Solidarności” udać odnowa? Oczywiście, że nie. Rulewskiego i Bujaka widziałem tylko w TV. Czy sądzi Pan, że to są właśnie ci wybrańcy, którzy poprowadzą naród polski do lepszej przyszłości?
Boże uchowaj!
Odnowa to proces długi, wymagający wiedzy, cierpliwości, powolnego zmieniania zdeformowanych, niezgodnych nawet z autentycznym modelem komunistycznym struktur ludowładztwa. Tymczasem ci odnowiciele z bożej łaski chcą zmienić wszystko na raz i to do tego pod groźbą niszczycielskich strajków.
Niech się Pan zastanowi, co dały proklamowane przez „Solidarność” strajki?
Po pierwsze zdecydowane osłabienie władzy państwowej i to w czasie, gdy nawet sam Pan mówi,l że silna władza jest nam szczególnie teraz potrzebna. Chyba, że to po prostu lipa co pan mówił? Jeśli tak to może się „Solidarność” cieszyć z osiągnięć.
Po drugie ogromne straty gospodarcze ( nie oszukujmy się, że stan w jakim znajduje się gospodarka, to tylko efekt rządów ostatniego 10-lecia, to zwykła „mowa trawa” w ramach waszej propagandy sukcesu) zwiększone jeszcze efektem tych strajków w postaci wolnych sobót. Tymi sobotami ośmieszyliście tylko siebie i całą Polskę przed światem. Kraj, który wyciąga rękę do innych po jałmużnę funduje sobie wolne soboty, a związki zawodowe walczą o to, jak o prawo do istnienia. Fantastyczne! Jeśli dzisiaj Zachód ociąga się z odłożeniem kredytów to m. in. dlatego, że obawia się, czy przy takim pedzie do pracy, jaki demonstrujemy, kiedykolwiek spłacimy te odłożone, ale i powiększone tym samym zadłużenie. Wolne soboty i tak byśmy mieli, ale wtedy kiedy byłoby nas na to stać.
Dzisiaj zaś mamy dzięki „Solidarności” wolne soboty i wolne od towarów półki w sklepach, a wasz związek, aby zachować twarz przed swoimi członkami szuka po magazynach ukrytych rzekomo przez rząd towarów i organizuje marsze głodu. Sprytnie pomyślane, aby odwrócić od siebie gniew ludzi.
Gwoździem do trumny wymęczonej przez klikę Gierka i przez „Solidarność” gospodarki stały się wszelkiego rodzaju wymuszone podwyżki płac, które wasz związek przy entuzjastycznym aplauzie wprowadził. Dla wszystkich, bez wyjątku, niezależnie od pracy, grunt, aby naród wiedział, ze to dzięki Wałęsie. A dzisiaj te „wałęsówki” wychodzą nam bokiem. Nietrudno było zdobyć popularność za pożyczone pieniądze. To samo robił Gierek. Nie jest Pan w tym względzie oryginalny. Ale do czasu. W każdym razie dzięki „Solidarności” modne stało się hasło „jak nie robić i zarobić”. Macie więc wątpliwej wartości zasługi w odzwyczajaniu Polaków, zwłaszcza młodzieży od pracy. Tylko, czy w „Solidarności” nie ma nikogo, kto chociaż trochę ekonomicznie myśli? Przecież nawet zdrowa gospodarka nie wytrzyma dwóch takich równoczesnych operacji, jak znaczne podwyżki płac i spadek produkcji, a więc podaży towarów z powodu strajków, wolnych sobót, wzrostu absencji, braku dyscypliny, a to wszystko przy zamrożonych cenach. A przecież nasza gospodarka 1 września 1980 r. nie była zdrowa. Czy to jest taka wielka ekonomia polityczne, że przerasta możliwości dr. Bugaja, czy innych ekspertów „Solidarności”, czy też jest to zamierzone działania?
Jednym z efektów rujnujących gospodarkę działalności „Solidarności”, która w ciągu roku zrobiła na tym polu więcej szkód, przynajmniej wizualnie rzecz biorąc, niż złodziejska klika Gierka w ciągu 10 lat, jest masowy odpływ a Polski za granicę młodych, w znacznej części wykształconych ludzi. W ub. r. 70 tys., w tym będzie 100 tys. Na „Solidarności” ciąży również wielka odpowiedzialność za ten stan rzeczy. Nie uczycie ludzi pracy dla kraju, a swoja „odnową” odebraliście im wszelką nadzieję, że może być w Polsce lepiej. Jak się Pan czuje, gdy Pan czyta, że opędzają się w sąsiednich krajach od Pana współziomków, jak od natrętnych much. Czy zrobił Pan coś, aby zatrzymać ten upływ młodej krwi z polskiego organizmu. Czy wasz związek tłumaczy tym młodym ludziom, że zachodni dobrobyt, do którego tak się rwą to wynik wieloletniej, ciężkiej pracy i gospodarności obywateli, którzy wcale nie zamierzają się z nikim dzielić swoim dobrobytem. Czy ma nam zostać na pocieszenie mit, że za dolary i na Zachodzie Polak żadnej pracy sie nie boi, nawet jeśli traktuje się go jak śmiecie? A co z pracą u siebie? U siebie tylko strajki, bumelowanie, brak dyscypliny, złodziejstwo – oto czego śladem Gierka i kliki uczy Pan młodych Polaków!
Jeszcze pół roku temu, apelowałbym do Pana, bo mimo tego co napisałem dostrzegam w Panu pewną dozę rozsądku, aby użył Pan swojego autorytetu w celu ponownego postawienia na tor tego naszego narodowego pociągu. Boję się, że nie ma Pan już dzisiaj tego autorytetu. Niech Pan przynajmniej coś zrobi, żeby „Solidarność” nie przeszkadzała. Wiem, ze do istnienia potrzebna jest wam jak powietrze rozróba, napięcie, oskarżenie władzy, to zawsze się ludziom podoba, inaczej od was odejdą, ale przecież ważą się losy kraju, który dobijacie swoją głupotą. Opamiętajcie się! Dajmy temu Kani, Jaruzelskiemu i Rakowskiemu szanse, bo inaczej dojdzie do tragedii. Wiem, że w razie czego Pan i pańscy koledzy uciekniecie na Zachód, ale my, naród, szeregowi członkowie „Solidarności”, tu zostaniemy.
Nie liczę, że publicznie odpowie Pan na ten list. Zresztą nawet go nie podpisuję. Ale liczę, że go Pan przeczyta i przemyśli. I niech Pan zapamięta, jest Pan młody, może się to Panu przydać, że burzyć to każdy głupi potrafi, ale budować tylko nieliczni. Pan jak dotąd burzy. Naprawdę Polska to coś więcej niż „Solidarność”. Warto, aby Pan i pańscy koledzy o tym wiedzieli. Na razie dostaje Pan nagrody z USA, RFN, Szwajcarii, ale rozliczyć się trzeba będzie przed narodem. Historia oceni pańskie czyny.
Gall Anonim II
31 lipca 1981 r.
Otrzymują:
„Polityka”
„Solidarność”
.
75 rocznica kapitulacji stolicy III Rzeszy. W zdobytym Berlinie -wspomnienia
Władysław Gomułka. O Kulcie jednostki – VIII Plenum KC PZPR 20 X. 1956 r.
Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Wielka ucieczka z Festung Breslau
Ginęli mordowani przez hitlerowców i ich litewskich kolaborantów