Fernando Karadima – seryjny pedofil
.
Radosław S. Czarnecki
Legion Chrystusa powstał w 1941 roku jako katolickie zgromadzenie połączone ze stowarzyszeniem ludzi świeckich (tzw. Regnum Christi). Działa dziś w ponad 20 krajach świata prowadząc placówki edukacyjne, wydawnictwa (o ortodoksyjnie katolickim profilu i charakterze), posiada własne mass media itd. Wspierana jest przez wiele znanych ludzi biznesu i sceny: m.in. meksykańskiego super miliardera (branże telekomunikacyjna i high-tech) Carlosa Slim Helu oraz znanego reżysera Mela Gibsona.
Znany jest dziś głównie dzięki swemu założycielowi i patronowi, Marcialowi Maciel Degollado. Choć nie tylko zawdzięcza to jemu, gdyż odrażające praktyki pedofilii jakie ujawniono były w tej kościelnej strukturze masowymi, nagminnymi, codzienną niemalże praktyką i rytuałem organizacyjnym. A to był „umiłowany syn Jana Pawła II”, hojny sponsor i sprawny organizator podróży papieskich do obu Ameryk. Dziś Legion i jego założyciel oprócz pedofilii jest synonimem wyuzdanego sybarytyzmu, seksualnych orgii i brutalnej deprawacji nieletnich, często małych dzieci. To ten wizerunek Kościoła katolickiego jest utrwalony w XXI. świadomości społecznej na całym świecie. W Polsce znajdują się jednak środowiska, które chcą ten blamaż „pontyfikatu tysiąclecia” zamieść pod dywan. Wyciszyć w imię bałwochwalczego i irracjonalnego kultu papieża z Polski.
Mało jest znana natomiast nader podobna do tego co stworzył Maciel Marcial w Legionie Chrystusa działalność – też na skalę „przemysłową” – systemu deprawacji dzieci oraz młodzieży praktykowana przez ks. Fernando Karadimę z parafii el Bousque w Santiago de Chile. Taki Maciel w chilijskim, lokalnym wydaniu. Są lata 80. XX wieku. W Chile rządy faszystowskiej junty Augusto Pinocheta trwają w najlepsze. Pinochet oraz jego najbliższe otoczenie przedstawiający się jako wzorcowi katolicy – otrzymują cały czas wsparcie bezpośrednio z Watykanu oraz od nuncjusza papieskiego Angelo Sodano (bliskiego współpracownika Jana Pawła II) – to politycy twardej, faszystowskiej prawicy, hołdujący mocno tradycyjnym wartościom. Tu jednak następują wyraźne, z czasem bardzo bliskie, kontakty między siatką pedofilską ks. Karadimy (a poprzez niego i hierarchii chilijskiej oraz nuncjusza papieskiego w Santiago) z najbliższym otoczenie Pinocheta.
Dyktator chronił poprzez swoich podwładnych – zwłaszcza z DINA (Direccion de Inteligencia Nacional to osławiona z brutalności i masowych morderstw oraz stosowania bestialskich tortur wobec przeciwników reżimu służba specjalna) – przychylnych reżimowi duchownych zamieszanych w skandale seksualne. W tym jawnych pedofilów.. Watykan szedł na te kompromisy z wielu powodów m.in. pozycji Angela Sodano w całej serii mega skandali na tym tle jakie miały miejsce podczas jego pobytu w Chile (1977-90). Masowe informacje nt. temat docierały do Rzymu z Chile mniej więcej od 1984 roku. Wszystkie pozostawały bez jakiegokolwiek echa. Jak podają źródła Pinochet interesował się niesłychanie drobiazgowo masowością homoseksualizmu i pedofilii wśród chilijskich księży katolickich. Z jednej strony miał poprzez agenturę informacje co do antyreżimowych przedsięwzięć podejmowanych przez katolicką opozycję, bliską Kościołowi w Chile i sprzyjającą demokratyzacji systemu, a także sprzyjającej teologiom wyzwolenia. A po drugie – wielu wysokich funkcjonariuszy junty korzystało z różnorakich form usług seksualnych jakie zapewniał krąg i system pozyskiwania ofiar seksualnego wykorzystania zorganizowany przez ks. Karadimę.
Sodano jako twardy i zwierzęco usposobiony antykomunista oraz przeciwnik jakiejkolwiek myśli lewicowej czy progresywnej upodobał sobie (z wzajemnością) Pinocheta i sposób funkcjonowania reżimu. Wielu polityków chilijskich jeszcze dziś określa go jasno jako watykańskiego pinochetystę, człowieka zapewniającego międzynarodowy parasol ochronny za pośrednictwem papieża i Watykanu nad systemem stworzonym przez Pinocheta w Chile po zamachu w 1974 roku (m.in. mówią o tym w wywiadach Ernest Ottone – były szef chilijskich komunistów czy Marco Enriquez-Ominami, lewicowy działacz polityczny). Współpraca ta zaowocowała prześladowaniami księży i zakonników zaangażowanych w teologie wyzwolenia jak również katolików świeckich, przeciwników reżimu, denuncjowanych przez Karadimę, jego otoczenie i samego Sodano.
Ta sekta czy mafia – jak można nazwać system stworzony przez Kardimę w oparciu o kierowaną przezeń parafię – przetarła drogę do Chile dla Legionu Chrystusa, a przede wszystkim – dla Opus Dei gdyż w latach 80 obie te struktury tak admirowane i popierane przez Wojtyłę nie były jeszcze mocno zakorzenione w Chile.
Karadima mając poprzez kontakty z DINA penetrował katolickie środowiska i seminaria w całym Chile wybierając młodych seminarzystów, a także chłopców rozpoczynających nowicjat w zakonach. Ponieważ ówczesna elita chilijska musiała być podczepiona pod reżim, a ks. Fernando inwigilował właśnie takie środowiska unikając ofiar będących pochodzenia indiańskiego czy z rodzin mieszanych (musieli to być biali, najlepiej blondyni, z rodzin z problemami małżeńskimi), te skandale z udziałem nieletnich pochodzących z tej warstwy społecznej musiały nabierać rozgłosu i trzeba było najwyższych czynników rządowych jak i watykańskich aby je wyciszać.
Ale dochodzi tu jeszcze jeden aspekt bliskich kontaktów – by nie powiedzieć powiązań – reżimu Pinocheta i Watykanu. Chodzi o pieniądze przekazywane w formie datków, darowizn czy wspomagania określonych fundacji katolickich przez reżim chilijski. Tak jak Maciel, tak Karadima był niesłychanie sprawnym organizatorem (oczywiście przy pomocy organów państwa chilijskiego i spec. służb Pinocheta) zapewniającym dopływ sporych funduszy. Był biznesmenem w sutannie jakich w czasie neoliberalizmu mnóstwo ujawniło się w Kościele, działając teraz jawnie i stanowiąc pole dla Kościoła pozyskiwania gigantycznych środków finansowych, przeznaczanych na jak najdalszą od misji ewangelizacyjno-religijno-charytatywnej działalność (wyrafinowana konsumpcja wyższego duchowieństwa i anty-lewicowe, anty-modernizacyjne, sensu stricte polityczne, wsparcie określonych ruchów czy środowisk). Idea misyjnego i ewangelizującego ale i skutecznego w pozyskiwaniu środków doczesnych na swą działalność, w duchu super konserwatywnym, Kościoła Jana Pawła II tak właśnie ulegała materializacji.
Ks. Fernando Karadimę mimo 90 lat w 2018. papież Franciszek suspendował i usunął z Kościoła. Uznano go bowiem za synonim upadku całego chilijskiego Kościoła. Degollado i inni zwyrodnialcy, spod parasola ochronnego w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, dokończyli żywota w ciszy i na uboczy, w zakątkach klasztornych murów w różnych częściach świata. Bez większych perturbacji w latach władzy najbliższego współpracownika Wojtyły i jego następcy, papieża Benedykta XVI.
.